W ostatnich dniach Eurostat opublikował dane, z których wynika, że bezrobocie w Polsce jest obecnie najniższe w całej Unii Europejskiej. To prawda, jeśli weźmie się pod uwagę średnią. Ale w niektórych regionach Polski bezrobocie jest nawet trzykrotnie wyższe niż w innych.
W ciągu kilku ostatnich dni jedną z szerzej komentowanych w Polsce informacji gospodarczych były dane o bezrobociu – według Eurostatu w styczniu 2021 roku w Polsce wyniosło ono zaledwie 3,1 proc. po odsezonowaniu.
To najlepszy wynik w całej Wspólnocie, minimalny lepszy nawet niż w Czechach, które od miesięcy wyprzedzały nas w tej statystyce.
Historyczny wynik Polski
Dodatkowo ta informacja zyskała na znaczeniu w kontekście historycznym. Na początku wieku Polska miała jedną z najwyższych stóp bezrobocia na kontynencie – w granicach 20 proc. – a do UE wchodziła jako państwo z największym bezrobociem spośród wszystkich ówczesnych państw członkowskich.
To bardzo dobra informacja, że uśrednione bezrobocie jest w Polsce tak niskie. Warto jednak pamiętać o tym, że średnie dane z kraju w oczywisty sposób nie mogą dawać wyobrażenia o rzeczywistej sytuacji panującej w poszczególnych regionach kraju.
Tymczasem, jak wynika z opracowania Głównego Urzędu Statystycznego Sytuacja społeczno-gospodarcza kraju w styczniu 2021 r., regionalne dysproporcje w skali występującego w nich bezrobocia są bardzo duże.
Uwaga na metodologię
Zanim przejdziemy do konkretów, musimy zwrócić uwagę na metodologię. Podawane od tej pory w tym artykule dane dotyczące bezrobocia zostały przez GUS zebrane w odmienny sposób, od tych, które opublikował Eurostat.
W swojej analizie europejski ośrodek statystyczny opiera się o metodę LFS (z ang. Labour Force Survey), a w przypadku Polski BAEL (Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności).
Wspomniane badanie GUS realizowane jest w Polsce oddzielnie przez GUS, a jego wyniki przesyłane są do Eurostatu i publikowane raz na kwartał.
Tymczasem w Sytuacji społeczno-gospodarczej kraju w styczniu 2021 r. GUS liczy bezrobocie rejestrowane, a więc oparte o rejestracje osób bezrobotnych w powiatowych urzędach pracy. Dlatego też obliczony w oparciu o tę metodę średni wynik dla Polski (6,5 proc.) różni się od tego opublikowanego przez Eurostat (3,1 proc.).
Na Warmii i Mazurach bezrobocie jest prawie 3 razy wyższe niż Wielkopolsce
„W końcu stycznia w urzędach pracy zarejestrowanych było 1,09 mln bezrobotnych, tj. więcej niż w grudniu ub. roku (o 43,9 tys., czyli 4,2 proc.) oraz więcej niż w styczniu ub. roku (o 168,2 tys., czyli o 18,2 proc.). Stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 6,5 proc., tj. była o 0,3 punkty proc. wyższa niż przed miesiącem oraz o 1 punkt proc. wyższa niż rok wcześniej” – podał w raporcie GUS.
Według urzędu stopa bezrobocia rejestrowanego najniższa była w Wielkopolsce, gdzie wyniosło w styczniu 3,9 proc. To jedyne województwo w kraju, w którym – według metodologii GUSu – jest ona niższa o 4 proc. W kolejnych pod tym względem regionach – na Śląsku i Mazowszu przekracza ona 5 proc. i wyniosło odpowiednio: 5,1 proc. i 5,3 proc.
Na drugim krańcu statystyk znalazły się województwa: warmińsko-mazurskie (10,6 proc.), podkarpackie (9,4 proc.) i kujawsko-pomorskie (9,3 proc.).
Z tego wynika, że bezrobocie rejestrowane było niemal trzykrotnie wyższe na Warmii i Mazurach niż w Wielkopolsce.
Dużą różnicę, w skali 6 punktów proc., odnotowano też między sąsiadującymi ze sobą województwami wielkopolskim i kujawsko-pomorskim.
„W porównaniu z poprzednim miesiącem stopa bezrobocia wzrosła we wszystkich województwach, w tym najbardziej w warmińsko-mazurskim (o 0,5 p.proc.), natomiast najmniej – w mazowieckim (o 0,1 p.proc.). Również w skali roku obserwowano wzrost stopy bezrobocia we wszystkich województwach; największy w zachodnio-pomorskim (o 1,5 p.proc.), a najmniejszy – w świętokrzyskim (o 0,5 p.proc.)” – czytamy w raporcie.