Ministerstwo Finansów chce walczyć z szarą strefą na rynku pracy. Jak resort chce sprawić, by mniej pracodawców zaniżało składki na ubezpieczenie społeczne oraz zatrudniało na czarno?
Ograniczenie szarej strefy w zatrudnieniu, tak by zapewnić odprowadzanie odpowiedniego poziomu podatków i składek na ubezpieczenia społeczne – to nowy projekt Ministerstwa Finansów. Zakłada odwrócenie modelu odpowiedzialności za zapłatę zaległych podatków oraz abolicję dla niektórych przedsiębiorców.
Projekt został zaprezentowany 22 listopada na konferencji prasowej, w której udział wzięli Jan Sarnowski, wiceminister finansów; prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz Jarosław Leśniewski zastępca Głównego Inspektora Pracy.
Czemu likwidować szarą strefę?
Zjawiska, które chce ograniczać resort, to przede wszystkim tzw. praca na czarno – czyli świadczenie pracy i otrzymywanie wynagrodzenia bez stosownej umowy oraz odprowadzania od nich podatku oraz składek. Jak wskazywał wiceminister Jan Sarnowski, to zjawisko dotyczy 6 proc. pracowników w Polsce.
Taki stan rzeczy jednocześnie premiuje przedsiębiorców, którzy działają niezgodnie z prawem, gdyż dzięki mniejszym kosztom wynagrodzeń są bardziej konkurencyjni, a z drugiej strony sprawia, że pracownicy nie mogą korzystać z przysługujących im praw.
Wpływa również na stan budżetu państwa oraz samorządów. Zwłaszcza w przypadku tych ostatnich, dochody m. in. z podatku PIT to bardzo ważne źródło środków w budżecie.
Drugą sytuacją, której przeciwdziałać chce Ministerstwo, jest tzw. płacenie pod stołem. W takim układzie pracownik formalnie pracuje na podstawie umowy za dość niskie wynagrodzenie, np. minimalne. Od tego są odprowadzane podatki i składki. Ale część wynagrodzenia otrzymuje poza umową w gotówce – a pracodawca nie odprowadza od tej części składek.
Taka forma wypłaty wynagrodzenia obejmuje nawet 12 proc. wszystkich pracujących w Polsce, a więc 1,5 mln osób.
Proponowane zmiany
Aktualnie system nie sprzyja pracownikom, którzy nie chcą pracować na czarno – mówił podczas konferencji wiceszef resortu finansów.
Chodzi o to, że jeśli Krajowa Administracja Skarbowa wykryje taką praktykę, to za odprowadzenie zaległych składek oraz podatku dochodowego jest odpowiedzialny pracownik. Konieczność zapłaty skumulowanych składek i podatków często skutecznie zniechęca pracowników do zgłaszania faktu do odpowiednich instytucji.
Ministerstwo chce odwrócić tę sytuację i przenieść odpowiedzialność na pracodawcę – podał Jan Sarnowski.
W przypadku wykrycia zatrudniania w czarnej lub szarej strefie, to pracodawca omijający prawo będzie musiał opłacić zaległe składki. Nieodprowadzony przez pracownika PIT będzie traktowany jako przychód pracodawcy i także zostanie w ten sposób opodatkowany.
Dodatkowo, za każdy miesiąc zostanie mu doliczony przychód w wysokości minimalnego wynagrodzenia, za który będzie musiał zapłacić dodatkowy podatek. Do tego może nad nim ciążyć odpowiedzialność prawnoskarbowa.
Jednak elementem projektu jest nie tylko zaostrzenie odpowiedzialności wśród pracodawców i zdjęcie ciężaru z pracowników. Resort chce „dać szansę tym, którzy chcą naprawić swoje relacje z pracownikiem” – powiedział Jan Sarnowski.
W jaki sposób? Przedsiębiorcy, jeśli w ich firmach nie jest obecnie przeprowadzana związana z tym kontrola, mogą skorzystać z abolicji. W jej ramach, jeśli stosunek pracy zostanie odpowiednio zalegalizowany, zaległego podatku nie zapłaci ani pracownik, ani pracodawca.
Warunkiem jest sformalizowanie zatrudnienia najpóźniej w styczniu.
Wiceszef Ministerstwa Finansów wskazał też, że program – który ma ruszyć już w styczniu 2022 roku – nie będzie obejmował sprawdzania, czy został zawarty właściwy kontrakt pomiędzy pracownikiem a pracodawcą. Chodzi o sytuację, gdy de facto zachodzi stosunek pracy, ale praca odbywa się w formule kontraktu B2B, czyli zlecania przez pracodawcę usług pracownikowi, który formalnie prowadzi jednak jednoosobową działalność gospodarcza.