{"vars":{{"pageTitle":"Prywatne gabinety lekarskie pod kreską. Mają długi, choć pacjentów im przybywa","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["dlugi","jdg","krd","najnowsze","pacjenci","piu","prywatna-ochrona-zdrowia","prywatna-opieka-medyczna"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"30 sierpnia 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"30","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":723724}} }
300Gospodarka.pl

Prywatne gabinety lekarskie pod kreską. Mają długi, choć pacjentów im przybywa

Choć coraz więcej pacjentów korzysta z prywatnych usług medycznych, branża ta zmaga się z zadłużeniem wynoszącym blisko 182 mln zł. Chociaż ceny pakietów rosną, to wzrasta również liczba zadłużonych gabinetów lekarskich, których w bazie danych Krajowego Rejestru Długów jest już blisko 3 tys. 

Pacjenci coraz chętniej korzystają z usług prywatnych przychodni, gabinetów lekarskich, pracowni rehabilitacyjnych i fizjoterapeutycznych, czy praktyk pielęgniarek oraz położnych. Jak wynika z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń, na taki wydatek w ubiegłym roku zdecydowało się 4,8 mln Polaków. To o 600 tys. osób więcej niż w 2022 r.

– Pomimo dużego zainteresowania klientów, długi prywatnych gabinetów lekarskich wynoszą prawie 182 mln zł. Już blisko 3000 takich podmiotów ma nieopłacone faktury wobec wierzycieli. Średnie zadłużenie przypadające na jedną prywatną placówkę medyczną wynosi 61 tys. zł. Paradoksalnie rosnąca liczba pacjentów nie idzie w parze z malejącymi długami, które wzrosły o 9 mln zł w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku. Inflacja spowodowała, że ceny usług i zabiegów medycznych bardzo podrożały. Ponadto wielu medyków ma zaciągnięte kredyty i umowy leasingowe, które przez wciąż utrzymujące się na wysokim poziomie stopy procentowe, okazały się trudne do udźwignięcia – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Największe wydatki prywatnych przychodni

Najwięcej, bo 78 mln zł, prywatne gabinety medyczne są winne wtórnym wierzycielom, czyli funduszom sekurytyzacyjnym i firmom windykacyjnym. Ponad 56 mln zł to zadłużenie wobec banków. Natomiast 16,3 mln zł branża medyczna ma do oddania firmom leasingowym. Oprócz tego medycy zalegają operatorom komórkowym i stacjonarnym 4,6 mln zł, a dostawcom energii elektrycznej 2,3 mln zł.

– Za pomocą kredytu i leasingu właściciele prywatnych placówek medycznych finansują wyposażenie gabinetu w sprzęt, meble czy oprogramowanie, a także zakup samochodów. W ten sposób unikają ponoszenia jednorazowo dużych wydatków. Niestety nie zawsze są w stanie zbilansować przychody z działalności z kosztami jej prowadzenia, które znacząco wzrosły w ciągu ostatniego roku. Medycy musieli zmierzyć się z dużymi podwyżkami cen energii czy najmu. W efekcie pojawiają się problemy z terminowym regulowaniem zobowiązań. Największym obciążeniem finansowym dla medyków są właśnie niespłacone raty leasingowe i kredytowe, a w dalszej kolejności opłaty stałe za media – wyjaśnia Adam Łącki.

Prawie 3/4 zadłużenia w branży prywatnej opieki medycznej stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze, które są winne wierzycielom 136,8 mln zł. Z kolei długi 27 proc. spółek prawa handlowego wynoszą blisko 45 mln zł.

Dane pacjentów narażone na kradzież

Jednocześnie rosnące zadłużenie to nie jedyny poważny problem prywatnej opieki medycznej. Z raportu „Cyberbezpieczeństwo w polskich firmach 2023” przygotowanego przez firmę technologiczną Vecto wynika, że branża ochrony zdrowia jest, obok sektora bankowego i administracji publicznej, szczególnie narażona na ataki hakerów.

– Lekarze i placówki świadczące prywatne usługi medyczne wydają sporo pieniędzy na wyposażenie gabinetu w sprzęt, od którego zaawansowania zależy jakość diagnozy i szybkość leczenia. Niestety często zapominają o przestrzeganiu podstawowych zasad cyberbezpieczeństwa, narażając dane osobowe pacjentów na kradzież przez hakerów. Potwierdzają to wykryte wycieki z dużych przychodni, gdzie często dane są przechowywane na serwerach zewnętrznych firm, które stosują zabezpieczenia przed atakami hakerskimi. Jednak pomimo tego niektóre przychodnie nie zdołały się przed nimi uchronić. Można przypuszczać, że jeszcze słabszy poziom ochrony panuje w jednoosobowych gabinetach lekarskich – wskazuje Bartłomiej Drozd, ekspert serwisu ChronPESEL.pl.

– Z naszego badania wynika, że zaledwie 35 proc. mikrofirm ma wgrane aktualne, pełne wersje programów antywirusowych na służbowych komputerach, a tylko 40 proc. zabezpiecza pliki i foldery hasłami. Nic więc dziwnego, że dane pacjentów są łatwym łupem dla hakerów – dodaje.

Wyciek danych pacjentów z prywatnej placówki medycznej może być dla niej jednak bardzo kosztowny. Niedawno Urząd Ochrony Danych Osobowych nałożył karę w wysokości prawie 1,5 mln zł na spółkę American Heart of Poland, z której hakerzy wykradli dane osobowe 21 tys. pacjentów i pracowników firmy.

Oprac. Dorota Mariańska

To też może Cię zainteresować: