Ekonomiści prognozują, że żywność i napoje bezalkoholowe zdrożeją w grudniu nawet o ponad 5 proc. rok do roku. To byłby podobny wynik, jak zanotowany na początku tego kwartału. W ubiegłym roku mocny skok cen w sklepach tuż przed świętami odstraszył klientów. Eksperci uważają, że tym razem sieci handlowe nie popełnią tego błędu. Przewidują też, że trwająca wojna cenowa między dyskontami może całkowicie odmienić dotychczasową strategię przedświątecznej sprzedaży.
Podwyżkom cen nie będą też sprzyjać sami konsumenci, którzy wyciągnęli wnioski ze zwiększonej inflacji i znacznie obniżają swoje wydatki. Z kolei największe niepokoje na rynku wzbudzają czynniki geopolityczne, w tym wszelkie zapowiedzi Donalda Trumpa. Choć zostanie zaprzysiężony na prezydenta USA dopiero w styczniu, już wpływa na ceny w naszych w sklepach.
Drożyzna nie zaatakuje na święta
Jeszcze w III kwartale br. wzrosty cen codziennych zakupów (m.in. żywności, napojów bezalkoholowych i alkoholowych oraz pozostałego asortymentu, np. chemii gospodarczej czy art. dla dzieci) nie przekraczały bariery 5 proc. rok do roku. We wrześniu średnia podwyżka wyniosła 4,9 proc., a w sierpniu – 4,3 proc. Ale, jak widać, z miesiąca na miesiąc jest coraz drożej. W październiku codzienne zakupy zdrożały średnio o 5,4 proc. rok do roku. Tak wykazał ostatnio opublikowany raport pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”. Wówczas analizą objęto łącznie ponad 86 tys. cen detalicznych z blisko 41 tys. sklepów.
– W grudniu wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych może znów przekroczyć 5 proc. rok do roku. W I kwartale 2025 roku prawdopodobnie dojdzie do jego dalszego wzrostu, ale spodziewam się, że w szczytowym momencie wyniesie on 7-8 proc. rok do roku. W tym miesiącu może wzrosnąć także inflacja cen dóbr z kategorii rekreacja i kultura, do których należą m.in. zabawki. Jej stopa wyniesie około 7 proc. rok do roku. Natomiast nie powinna zbliżyć się do 10 proc. rok do roku. W kategoriach produktów, takich jak odzież i obuwie czy wyposażenie oraz prowadzenie mieszkania, inflacja utrzymuje się obecnie na o wiele niższym poziomie i nie podejrzewam, aby w grudniu miała wzrosnąć – mówi Bartosz Białas, ekonomista z Santander Bank Polska.
Niemniej niektórzy eksperci rynkowi dostrzegają spore zaniepokojenie branży retailowej i FMCG dalszym wzrostem cen w sklepach. Na rynku coraz głośniej mówi się o obawach, że na przełomie roku może on średnio zbliżyć się nawet do 10 proc. rok do roku. Tych obaw nie podziela dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW. Ekspertka uważa, że w grudniu sytuacja cenowa w sklepach powinna się raczej ustabilizować. Jednak będzie to w dużej mierze zależeć od decyzji rządu co do dalszego uwalniania cen energii i obciążeń podatkowych, które zaczną obowiązywać od 2025 roku.
– W ubiegłym roku mocny wzrost cen tuż przed Bożym Narodzeniem doprowadził do znacznego obniżenia wartości zakupów dokonywanych przez Polaków. Trwająca od czerwca br. wojna cenowa pomiędzy wiodącymi dyskontami może zmienić strategię sprzedaży przedświątecznej w tym roku. W związku z tym nie spodziewam się znaczących wzrostów cen – wyjaśnia dr inż. Motylska-Kuźma.
Do tego ekspertka dodaje, że Polacy wyciągnęli wnioski ze zwiększonej inflacji i teraz, obserwując jej wzrost, znacznie obniżają wydatki konsumpcyjne. Można to zauważyć w sklepach oraz w publikowanych raportach, np. BIG InfoMonitor. To dodatkowo nie sprzyja wzrostom cen w sklepach, nawet biorąc pod uwagę czas świąteczny. Podobną opinię wyraża dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito.
– Końcówka roku jest zawsze specyficznym okresem ze wzglądu na święta i tradycyjny wzrost cen produktów związanych z ich obchodzeniem. Tym razem radyklanych podwyżek bym nie przewidywał. Gdyby jednak nastąpiły, wymagałoby to już zdecydowanie bardziej aktywnych działań ze strony rządu i Rady Polityki Pieniężnej, która w swoich prognozach również nie przewiduje takiej sytuacji – komentuje ekspert z WSB Merito.
Ceny w sklepach już „ustala” Trump
Zdaniem ekspertki z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW, w najbliższych miesiącach na ceny w sklepach będą wpływać głównie czynniki geopolityczne. W dużej mierze zależeć będą od tego, jakie relacje będzie budować Europa z Donaldem Trumpem. Istotne będzie również to, co będzie działo się za naszą wschodnią granicą. Ponadto znaczenie będą miały m.in. działania Chin wobec Tajwanu. Niepokojąca sytuacja geopolityczna powoduje duże wahania wartości walut, ale też cen paliw. To przekłada się na ceny końcowe produktów i towarów importowanych. A jest ich w naszych sklepach dość dużo.
– Wpływ wyborów w USA na rynki światowe jest oczywisty. Skoro już wiadomo, że prezydentem będzie Donald Tramp, to zachowują się one tak, jakby już nim był. Reagują na jego poglądy w zakresie polityki gospodarczej Stanów Zjednoczonych. Sytuacja ta prowadzi do tego, iż zmiany cen na rynkach światowych oraz wahania kursów walut dotykają również naszego kraju, a w końcu nas jako ostatecznych konsumentów – przekonuje dr Artur Fiks.
Ponadto dr inż. Anna Motylska-Kuźma podkreśla, że po wyborach w USA wartość polskiej złotówki uległa znacznemu pogorszeniu wobec większości innych walut. Każda wypowiedź i zapowiedź dalszych działań Donalda Trumpa, który zostanie zaprzysiężony już w styczniu, odbija się szerokim echem na świecie. Przykładem są chociażby deklaracje podwyższenia ceł dla Kanady, Meksyku czy Chin. Rynki finansowe zwykle uwzględniają takie informacje w wycenach dużo wcześniej, zanim zaistnieją. Dlatego jeszcze przez ponad miesiąc będziemy świadkami różnego rodzaju prognoz, znajdujących odbicie w cenach surowców i towarów.
– Aż 20 proc. całej europejskiej produkcji eksportuje się do Stanów Zjednoczonych, a wartość eksportu Polski do USA wzrasta o ok. 10 proc. rocznie. Do tego już 10 proc. całkowitego polskiego importu ropy to surowiec przywożony do nas właśnie stamtąd. Ogromna część wydatków na uzbrojenie to pieniądze, które tam płynną. Za tymi rozliczeniami kryje się dolar i wartość złotówki wobec tej waluty, a to już przekłada się na ceny w naszych sklepach. Do tego inflacja w Polsce jest jedną z najwyższych w Europie. Zatem w kolejnych miesiącach będziemy obserwować wzrosty cen, ale w średnim ujęciu powinny one pozostać jednocyfrowe – podsumowuje dr inż. Anna Motylska-Kuźma.