{"vars":{{"pageTitle":"Renesans polskiego caravaningu. W te wakacje Polacy uciekną przed epidemią na kempingi","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","wywiady"],"pageAttributes":["biznes","caravaning","epidemia","epidemia-koronawirusa","kemping","koronawirus","main","polska","turystyka","urlop","wakacje","wypoczynek"],"pagePostAuthor":"Daniel Rząsa","pagePostDate":"19 maja 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"19","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":53997}} }
300Gospodarka.pl

Renesans polskiego caravaningu. W te wakacje Polacy uciekną przed epidemią na kempingi

Trwająca oficjalnie w Polsce od marca epidemia koronawirusa najprawdopodobniej nie skończy się przed wakacjami. To oznacza, że wiele popularnych form i miejsc wypoczynku, zwłaszcza zagranicznego, będzie niedostępnych dla turystów. Już teraz korzystają na tym m.in. wypożyczalnie przyczep kempingowych.

Według przedstawicieli branży, w Polsce caravaning jako forma wypoczynku zyskiwał na popularności regularnie od ostatnich kilku lat. Epidemia COVID-19 dodatkowo przyspieszyła ten proces.

Epidemia napędza rynek

“Oczywiście, branża caravaningowa rośnie z roku na rok – notujemy średnie przyrosty na poziomie 50 proc. w stosunku do roku poprzedzającego. Teraz także zauważalny jest ogromny wzrost zainteresowania w związku z epidemią koronawirusa – czy to jeśli chodzi o sprzedaż, czy też wynajem pojazdów turystycznych” – mówi Radosław Gogulski, właściciel centrum sprzedaży i wynajmu sprzętu kempingowego CarGO!.

“Nasze spółki ubiegły rok zakończyły sprzedażą ok. 80 sztuk pojazdów i przyczep kempingowych oraz łodzi motorowodnych. Szacuję, że na koniec kwietnia przekroczyliśmy już próg 40 proc. sprzedaży całego ubiegłego roku. Spodziewamy się więc ponownie wzrostu sprzedaży rok do roku” – dodaje Gogulski.

CarGO! to działająca od 2009 roku w Poznaniu firma zajmująca się wypożyczaniem samochodów i przyczep campingowych, a także sprzedażą nowych i używanych kamperów. 

Przedsiębiorstwo, które ma także swoje oddziały w Warszawie i Wejherowie, jest w Polsce generalnym importerem pojazdów produkowanych przez firmy PILOTE, Bavaria, Mooveo, Le Voyageur, Challenger i Frankia.

Ponadto, CarGO! jest także dealerem marek Hobby i Adria.

Zdaniem założyciela poznańskiej firmy, ten rok może okazać się dla przedsiębiorstw z branży okresem prawdziwych żniw. Według Gogulskiego, sytuacja epidemiologiczna może przyczynić się do tego, że popyt na rynku sprzętu kempingowego przewyższy podaż.

Z informacji pozyskanych przez Gogulskiego u innych dealerów wynika, że nie posiadają oni już dostępnych żadnych nowych pojazdów i nie mają także możliwości zamówienia kolejnych.

Polska w pogoni za Europą

Zainteresowanie caravaningiem rośnie lawinowo, pomimo, że do jego uprawiania konieczne jest poniesienie sporych wydatków związanych z zakupem i utrzymaniem niezbędnego sprzętu.

“Zakładając jeszcze dostępne na rynku pojazdy z silnikiem o pojemności do 2000 cm3, można uznać, że średnia wartość kupowanych przez klientów pojazdów kempingowych to ok. 220 tys. – 280 tys. zł netto. Oczywiście znajdziemy też modele tańsze, jak i takie, których równowartość przekracza 800 tys. zł – 1 mln zł netto. W przypadku przyczep kempingowych średnia wartość sprzedawanych modeli to ok. 80 tys. – 100 tys. zł netto” – mówi Gogulski.

Niewykluczone, że właśnie ze względu na wysokie ceny przyczep i pojazdów, w Polsce caravaning wciąż nie jest tak popularny, jak w krajach Europy Zachodniej.

“Polska branża caravaningowa – nie ma co ukrywać – jest trochę z tyłu za naszymi zachodnimi sąsiadami. Budujemy obecnie kolejne pokolenia, które zaczynają rozumieć taką formę wypoczynku i zapewne będą tym hobby zarażać swoje dzieci” – komentuje Gogulski.

Wakacje w dystansie od innych

Właściciela CarGO! mówi, że w Polsce zainteresowani caravaningiem są obecnie przede wszystkim prywatni przedsiębiorcy z przedziału wiekowego od 35 do 55 lat, którzy wcześniej już spróbowali innych, bardziej popularnych form spędzania wolnego czasu.

“Nasi klienci podróżują „na dziko” i niezależnie od innych. Zatrzymują się w miejscach na uboczu i zdała od zgiełku oraz dużych skupisk ludzkich. Wielu z nich dopiero po pewnym czasie przyznaje, że to dla nich najbardziej odpowiednia forma spędzania wakacji – niezależnie i swobodne – i nie zamieniliby jej na urlop spędzony w hotelu” – mówi właściciel CarGO!.

W Europie może zabraknąć pojazdów

Problem jednak w tym, że choć w dobie epidemii możliwość wypoczywania z zachowaniem zasad dystansowania społecznego doprowadziła do istotnego zwiększenia popytu, to ta sama epidemia wprowadziła w branży zamęt od strony podażowej.

“Zazwyczaj pojazdy kempingowe zamawiamy z wyprzedzeniem ok. 5-7 miesięcy – produkcja pojazdów turystycznych przypomina manufakturę, a wiele pojazdów konfigurowanych jest indywidualnie, co dodatkowo wydłuża czas produkcji. Zamknięcie fabryk średnio na ok. 1,5 miesiąca, licząc od 20 marca, jest zatem dużym problemem. Oczywiście powoli wszystko zaczyna wracać na swój tor, ale straconego czasu już nie odzyskamy. W efekcie procesy produkcyjne uległy opóźnieniu, a rozpoczęcie produkcji kolejnych pojazdów, przeznaczonych głównie na zapas, zostało przesunięte na sezon 2021 lub wręcz odwołane” – mówi Gogulski.

Jego zdaniem skutkiem takiej sytuacji na rynku będzie znaczne zmniejszenie dostępności pojazdów, przyczep i łodzi na rynku europejskim.

Zapasy i terminy już się kończą

To może mieć przełożenie na wysokość cen sprzętu przeznaczonego na sprzedaż lub wynajem. W Polsce dodatkowym czynnikiem podnoszącym koszty jest także stosunkowo krótki sezon, trwający ok. 80-90 dni w roku.

“Nasza firma skorygowała cennik na rok 2020 w stosunku do cennika na rok 2019 o ok. 8-12 proc. Jestem pewien, że w momencie, gdy Polacy zaczną korzystać z tej formy turystyki nie tylko w „gorącym” letnim okresie, a sezon wydłuży się w skali roku firmy będą w stanie obniżyć stawki dobowe najmu” – mówi Gogulski.

Nie zmienia to jednak faktu, że aby wynająć dla siebie pojazd na sierpień 2020 należy się pospieszyć.

“Na tę chwilę pojazdy są jeszcze dostępne, ale nie ma oczywiście już ogromnej swobody wyboru. Zazwyczaj wyprzedajemy ofertę na cały sezon do końca maja, teraz terminy także uciekają już z dnia na dzień. Myślę jednak, że w obecnej sytuacji będzie to jedna z najbezpieczniejszych i najbardziej racjonalnych form podróżowania” – kończy Gogulski.

Polecamy także inne nasze wywiady, w których przedstawiciele polskich firm opowiadają, jak radzą sobie z epidemią koronawirusa.

>>> Masowe zakupy nie pomogły: nawet największa firma spożywcza w Polsce oczekuje spadku sprzedaży

>>> W szeroko rozumianej branży imprez odbywa się pogrom – mówi o epidemii wiceprezes Targów Poznańskich

>>> Prezes Polfy Tarchomin: Rynek na płyny dezynfekcyjne już nigdy nie spadnie do poziomu sprzed epidemii