{"vars":{{"pageTitle":"Rząd celowo powiększa w tym roku dziurę budżetową. “Korzysta z chwilowego przyzwolenia rynków i społeczeństwa” [WYKRES DNIA]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["budzet","deficyt-budzetowy","finanse-publiczne","koronawirus","main","makroekonomia","santander","ustawa-budzetowa-2020","ustawa-budzetowa-2021"],"pagePostAuthor":"Daniel Rząsa","pagePostDate":"28 sierpnia 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"28","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":60962}} }
300Gospodarka.pl

Rząd celowo powiększa w tym roku dziurę budżetową. “Korzysta z chwilowego przyzwolenia rynków i społeczeństwa” [WYKRES DNIA]

Bezprecedensowa sytuacja w związku z epidemią koronawirusa sprawa, że polski deficyt urośnie w tym roku do rekordowych rozmiarów. Ale jest to też celowy zabieg rządu, aby wykorzystać chwilowe przyzwolenie na zwiększenie dziury budżetowej – pisze Santander.

Rząd przyjął wczoraj projekt budżetu na 2021 r., a kilka dni wcześniej znowelizował budżet na ten rok.

Z powodu epidemii koronawirusa i potrzeby wpompowania w gospodarkę dodatkowych miliardów złotych deficyt budżetu – zwany potocznie dziurą budżetową – w tym roku wzrośnie do rekordowych 109,3 mld zł.

W  przyszłym roku deficyt co prawda spadnie, ale i tak będzie na wysokim poziomie 83,2 mld zł.

Co ciekawe, koronawirus nie jest jedynym powodem, dla którego deficyt w tym roku będzie tak wysoki. Jak twierdzą ekonomiści Banku Santander, rząd celowo przesunął jak największej wydatków z 2021 r., aby kasa państwa odnotowała lepsze rezultaty fiskalne w kolejnym roku.

Według ekonomistów koronawirus nie wymaga aż tak wysokich wydatków w tym roku. Dlaczego więc rząd zdecydował się na taki zabieg?

„Cel jest zapewne wizerunkowy i krótkookresowy: rząd korzysta z przyzwolenia społecznego i rynkowego na wysoki deficyt w 2020 r., dzięki czemu będzie mógł pokazać odpowiednio niższy deficyt w kolejnym roku. Nie służy to jednak transparentności finansów publicznych” – napisali w swojej analizie.

Jak dodają,  gdyby zatem nie manewr z przeniesieniem części wydatków (ok. 40 mld zł) z przyszłego roku na ten, niewykluczone, że deficyt w 2021 byłby dwukrotnie większy niż w 2020 r.

 

Mimo tej operacji przesunięcia deficytu na papierze, ogólny poziom wydatków pozostanie dość wysoki, a luka w finansach publicznych duża.

Saldo całego sektora publicznego ma wynieść -12 proc. PKB w 2020 r. i -6 proc. w 2021, a długu: 62,2 proc. i 64,7 proc. PKB – wylicza Santander,

„Po ostatnich danych szacowaliśmy, że deficyt w br. nie przekroczy 10 proc. PKB, ale – wbrew naszym założeniom – wg Ministerstwa Finansów całość programów antykryzysowych ma zostać przez Eurostat wliczona do deficytu GG (zakładaliśmy, że nie stanie się tak w przypadku gwarancji BGK i nieumorzonej części pożyczek PFR), co dodaje ok. 2,5 punktu procentowego do naszych szacunków” – piszą analitycy.

Jak dodają, tak wysoki deficyt prowadzi do bezprecedensowego wzrostu długu publicznego.

„W 2019 r. wynosił on 45,9 proc. PKB. W ciągu dwóch zaledwie lat wskaźnik ten może urosnąć o 20 punktów procentowych” – podają.

Deficyt kontra koronawirus

Pomysł na to, aby skokowo zwiększyć wydatki publiczne i osłonić gospodarkę przed skutkami pandemii, jest obecnie stosowany przez znakomitą większość krajów dotkniętych pandemią i chyba wszystkie kraje w Europie.

Polska nie jest tu wyjątkiem, a mainstreamowym przykładem stosowania polityki, która sprawdziła się w wielu krajach zachodnich podczas wielkiego kryzysu 2008 i 2009 roku.

Według ekonomistów banku PKO BP,  wzrost wydatków to cena za ratowanie gospodarki

„Dług sektora general government przekroczy więc limit z paktu stabilności i wzrostu, jednak obowiązywanie kryteriów budżetowych zostało zawieszone ze względu na epidemię, a wzrost zadłużenia jest konieczną ceną, którą kraje płacą za ratowanie dotkniętej pandemią gospodarki – napisali w analizie.

Jak dodali, plan budżetowy na 2021, podobnie jak nowelizacja na 2020, zakłada maksymalną kwotę deficytu, którego realizacja ma szanse być niższa.

Długi państw rosną najszybciej od 50 lat. Bank Światowy: to może doprowadzić do kryzysu