Unijne instytucje uzgodniły nową wersję rozporządzenia w sprawie ograniczenia emisji metanu z kopalń. Polskie górnictwo odpowiada za prawie dwie trzecie emisji metanu z tego sektora w UE i wkrótce będzie musiało zająć się wdrażaniem nowych przepisów. Zmiany w projekcie pozwolą mu jednak uniknąć sporych kłopotów.
Metan to jeden z czterech głównych gazów cieplarnianych. W Unii Europejskiej jego roczna emisja to 378,8 kiloton ekwiwalentu CO2. To mniej niż 2 559,7 kiloton samego dwutlenku węgla. Jednak metan ma na ocieplenie dużo większy wpływ.
Państwa UE są sygnatariuszami Global Methane Pledge. To inicjatywa z konferencji COP26, której celem jest zmniejszenie emisji metanu na świecie do 2030 roku o co najmniej 30 proc.wobec roku 2020.
Z tych powodów ograniczenie emisji metanu wpisano jako jeden z celów do pakietu Fit for 55. Narzędziem redukcji ma stać się rozporządzenie dotyczące śledzenia i ograniczania emisji metanu w sektorze energetycznym. To właśnie sektor energetyczny – rozumiany szeroko, razem z pozyskaniem paliw – odpowiada za 19 proc. unijnych emisji metanu.
Co znajdzie się w rozporządzeniu?
Najnowsza wersja rozporządzenia to ta, którą 15 listopada uzgodniły Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej. Porozumienie w tej sprawie będzie musiało być jeszcze zatwierdzone formalnie.
Czytaj też: Tyle będzie kosztować odejście od węgla. Eksperci liczą straty górniczych gmin
Projekt przewiduje szereg obowiązków dotyczących pomiaru emisji metanu i raportowania ich wielkości przez operatorów kopalń. Właściwe organy będą przeprowadzać okresowe kontrole przestrzegania tych wymogów.
Osobna część przepisów poświęcono wykrywaniu wycieków metanu i naprawie instalacji, w których wystąpią nieszczelności. W ciągu 12 miesięcy od wejścia przepisów w życie, Komisja Europejska ma określić minimalne granice wykrywalności wycieków w standardowej temperaturze i ciśnieniu.
Od 2027 roku ma obowiązywać limit emisji metanu w kopalniach na poziomie 5 ton na każde 1000 ton wydobytego węgla. Projekt rozporządzenia przewiduje opłaty za przekraczającą limity emisję metanu. Pozyskane w ten sposób środki mają jednak wracać do operatorów kopalń – jako fundusze na obniżenie emisyjności.
Do 1 stycznia 2027 r., eksporterzy do UE powinni również zacząć stosować równoważne środki monitorowania, raportowania i weryfikacji. Natomiast do 2030 r. będą oni musieli uwzględnić maksymalne normy intensywności metanu.
Polska zadowolona z kompromisu
Za sukces uznała wynegocjowanie nowej wersji przepisów minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. W pierwotnej, proponowanej przez Komisję Europejską, wersji, właściciele kopalń mieli płacić za emisje powyżej 0,5 tony metanu na 1000 ton węgla. Ponieważ miały mieć one formę kar, pieniądze nie wracałyby do operatorów.
– Utrzymaliśmy progi emisyjności uzgodnione z polskim sektorem górniczym – 10-krotnie wyższych niż w pierwotnej propozycji KE! Dzięki wynegocjowanym przez Polskę przepisom, będzie możliwe zmniejszenie emisji metanu w kopalniach poprzez mechanizm zamiany kar na opłaty oraz stworzenie programu wsparcia dla polskich kopalń – napisała Anna Moskwa w serwisie X.
Dziś o 4 rano w Brukseli sukcesem dla 🇵🇱 zakończyły się negocjacje w sprawie rozporządzenia metanowego. Utrzymaliśmy progi emisyjności uzgodnione z polskim sektorem górniczym – 10-krotnie wyższych niż w pierwotnej propozycji KE! Dzięki wynegocjowanym przez Polskę przepisom,…
— Anna Moskwa (@moskwa_anna) November 15, 2023
Ze zmian w projekcie zadowolony był także Jerzy Buzek – były premier a dziś deputowany do Parlamentu Europejskiego.
– Dobry poranek dla klimatu, ale i sprawiedliwej transformacji np. Śląska: mamy kompromis między #PE i Radą ws. regulacji metanowej. Udało się obronić korzystne zapisy z PE-m. in. możliwość przeznaczania przez Polskę opłat za emisję metanu na inwestycje w jej ograniczanie. Róbmy to! – napisał.
Dobry poranek dla klimatu, ale i sprawiedliwej transformacji np. Śląska: mamy kompromis między #PE i Radą ws. regulacji metanowej👍 Udało się obronić korzystne zapisy z PE-m. in. możliwość przeznaczania przez 🇵🇱 opłat za emisję metanu na inwestycje w jej ograniczanie. Róbmy to!💪
— Jerzy Buzek (@JerzyBuzek) November 15, 2023
Polskie kopalnie na celowniku
W skali Unii Europejskiej Polska jest głównym państwem odpowiedzialnym za emisje metanu z kopalń węglowych. W 2021 roku z Polski pochodziło aż 62 proc. emisji z tego sektora w UE. Dlatego ostateczny kształt unijnych przepisów ma dla polskiego górnictwa szczególne znaczenie. I nie tylko dla górnictwa – metanowe kopalnie to przede wszystkim państwowe podmioty.
Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter
Za czynności wymagane rozporządzeniem będą odpowiadali operatorzy, czyli właściciele kopalń. W Polsce to spółki górnicze – przede wszystkim Jastrzębska Spółka Węglowa i Polska Grupa Górnicza, które mają najwięcej czynnych, metanowych kopalń.
Zestawienie polskich kopalń emitujących metan pokazuje poniższa grafika.
Obok PGG i JSW wdrażaniem przepisów będą musiały się też zająć Tauron Wydobycie czy Bumech. Regulacja mówi też o emisjach z nieczynnych wyrobisk, więc część odpowiedzialności spadnie też na Spółkę Restrukturyzacji Kopalń. To powołany w 2000 roku państwowy podmiot, który zajmuje się likwidacją wyłączonych z eksploatacji kopalń i zarządzaniem ich majątkiem.
Polecamy także:
- UE musi zredukować emisje metanu z górnictwa. Eksperci: Polska propozycja to za mało
- Metan udusi polskie kopalnie? UE jest zdeterminowana, by ograniczyć jego emisje
- Rusza rządowy fundusz dla Śląska. Pół miliarda złotych na transformację
- Zielona transformacja napędza popyt na surowce krytyczne. Rynek podwoił się w ciagu pięciu lat