„Wirus musi się odbudować. Być może fala przesunie się na drugą połowę października, ale tak czy inaczej dojdzie do wzrostu w trzymiesięcznym cyklu” – mówi dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej Gazecie Wyborczej.
Dr Grzesiowskiego zapytano, co oznacza fakt, że pierwotny wariant koronawirusa przenosił się drogą kropelkową, a obecny wariant delta – drogą kropelkowo-powietrzną.
Jak dochodzi do zakażenia wariantem Delta?
„Wcześniej, żeby doszło do zakażenia, konieczny był bezpośrednio kontakt z chorym. Musiałby stać obok pani i rozpryskiwać w powietrzu swoją ślinę czy inne wydzieliny, by panią zakazić. W przypadku wariantu delta chory mógłby już wyjść z pomieszczenia, pani weszłaby tam po nim, oddychała tamtejszym powietrzem i przez to się zakaziła” – powiedział Grzesiowski.
„W Australii potwierdzono, że zdrowa osoba zakaziła się w toalecie, z której chwilę wcześniej wyszła osoba chora” – dodał. Przyjmuje się, że obecnie w pomieszczeniu zamkniętym bez wentylacji wirus utrzymuje się w powietrzu przez godzinę od wyjścia chorego. Grzesiowski dodał, że jego ilość jest wystarczająca, by doszło do zakażenia.
czytaj także: W Izraelu rozprzestrzenia się wariant Delta koronawirusa. Szczepienie chroni jednak przed ostrym przebiegiem choroby
Bardziej zakaźny, bardziej niebezpieczny
Na pytanie, czy deltą łatwiej się zakazić odpowiedział, że wariant delta jest w tej chwili najbardziej agresywnym typem koronawirusa od początku pandemii. W wyniku tego przejawia się cztero-, pięciokrotnie wyższą zakaźnością od wariantu podstawowego i większą liczbą hospitalizacji.
„Wcześniej jeden chory zakażał średnio ok. dwóch osób, teraz nawet do ośmiu osób. Kolejny wariant wirusa dostosowuje się do otoczenia, by szybko wyłapywać nowe osoby podatne na zakażenie. W dużej mierze wyczerpał już populację dorosłych, więc szlifuje mechanizm dokowania wśród nowych, a więc coraz młodszych osób: dzieci, młodzieży, młodych dorosłych” – wyjaśnił dr Grzesiowski.
Ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej był pytany o to, czy zaszczepieni mogą czuć się zupełnie bezpieczni. Odpowiedział, że „obecnie ponad 90 proc., a Amerykanie mówią nawet, że 99 proc. wszystkich hospitalizacji z powodu COVID-19 dotyczy osób niezaszczepionych”. To nie znaczy jednak, że zaszczepione w ogóle się nie zakażają.
„Przyjmuje się, że mimo pełnego cyklu szczepień w kontakcie z wariantem delta tracimy ok. 10-15 proc. efektywności szczepionek. Ochrona przed śmiercią i ciężkim przebiegiem COVID-19 utrzymuje się nadal na wysokim poziomie od 90 do nawet 93 proc., ale spada w odniesieniu do skąpo objawowych zakażeń do poziomu ok. 70-80 proc.” – dodał.
Czwarta fala pandemii
Wzrosty zakażeń w Polsce zaczną się z końcem sierpnia lub we wrześniu – poinformował lakarz powołując się na modele matematyczne. Osiągną maksimum pod koniec września lub w październiku.
Jak wyjaśnia, nie chodzi o żadną sezonowość, ale o to, że obecnie wyczerpała się pula osób podatna na zakażenie. Dodaje, że wirus musi się odbudować, a to dzieje się nierównomiernie – w dużych miastach wielu ludzi chorowało lub jest zaszczepionych. Natomiast na wsiach, gdzie ludzie mieszkają w większym rozproszeniu, wirus potrzebuje więcej czasu, by się do nich przemieścić.
„Być może fala przesunie się na drugą połowę października, ale i tak dojdzie do wzrostu w trzymiesięcznym cyklu” – powiedział Grzesiowski.
W Portugalii nadeszła czwarta fala pandemii, pomimo postępujących szczepień