{"vars":{{"pageTitle":"Zamiast gazu z Rosji, surowiec z Afryki. Europa mogłaby go dostawać, gdyby nie Francja","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["energetyka","europa","francja","gaz-ziemny","gazociag","hiszpania","main","najnowsze","najwazniejsze","niemcy","terminal-lng","unia-europejska"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"16 października 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"16","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":365851}} }
300Gospodarka.pl

Zamiast gazu z Rosji, surowiec z Afryki. Europa mogłaby go dostawać, gdyby nie Francja

Po odcięciu dostaw gazu z Rosji Europa rozgląda się za innym źródłem dostaw tego paliwa. Jedna z opcji to gaz LNG z hiszpańskich terminali i surowiec, jaki dociera na Półwysep Iberyjski gazociągami z Afryki. Rozwiązaniem byłby gazociąg MidCat, który miał łączyć południe Francji z północą Hiszpanii. Ale Paryż mówi stanowcze „nie”.

Historia tego gazociągu skupia jak w soczewce różnice w podejściu do rynku energii dwóch wiodących gospodarek Unii Europejskiej. A konkretnie różnice w szukaniu źródeł tej energii. Dla Niemiec bardziej stabilnym i bezpiecznym jest gaz. Dla Francji to energia z atomu.

Niemcy stawiają konsekwentnie na gazowego konia, za co dziś zresztą płaci cała Europa. Bo to niemieckie uzależnienie od rosyjskiego gazu wpędza cały kontynent w kryzys energetyczny. Francuzi oparli swoją energetykę na elektrowniach jądrowych. Ale paradoksalnie to ich podejście dziś jest jedną z przeszkód w budowaniu niezależności energetycznej Europy od Rosji.

Bo tak jak polityka Niemiec jest źródłem energetycznych nieszczęść Europy dziś, tak upór Francji może doprowadzić do nich jutro. A mowa właśnie o sporze między tymi krajami w sprawie budowy MidCat.

Co to jest MidCat i skąd miałby przesyłać gaz?

Historia budowy gazociągi, który miał łączyć hiszpańską Katalonię przez Pireneje z południem Francji ma co najmniej dziesięcioletnią historię. W 2013 zbudowano odcinek o długości ok. 80 km w Katalonii. Ale potem budowę zarzucono

Potencjalny MidCat – od Midi-Catalunya – miał wyglądać tak, jak na mapie poniżej. Gazociąg miał łączyć system hiszpańskich gazociągów z francuskimi stanowiąc dodatkowy łącznik między dwoma krajami. I być dodatkową drogą dla gazu z hiszpańskich terminali LNG. Ale też być potencjalną bramą dla gazu z Afryki, który trafia na Półwysep Iberyjski dwoma gazociągami.

Projekt jednak wstrzymano w 2019 r. Przeciwna kontynuacji była głównie Francja, jednak i Hiszpania straciła zapał do budowy. Oficjalnym powodem był brak zainteresowania po stronie firm, które miały przesyłać gaz.

Jednocześnie jednak dodatkowym argumentem była polityka klimatyczna Unii Europejskiej. UE w swojej strategii maiła zapisane stopniowe odchodzenie od gazu. W toku zielonej transformacji gaz miał być jedynie paliwem przejściowym. A niedrogiego surowca od Rosji wówczas było w bród. Motywacji, by szukać dodatkowych źródeł, nie miał więc właściwie nikt.

Gaz z terminali z sąsiedniego kontynentu

Ale wszystko się zmieniło po 24 lutego tego roku, gdy Rosja najechała na Ukrainę. A Niemcy zdały sobie sprawę, że ich wieloletnia polityka polegania na rosyjskim gazie, której symbolem były dwa gazociągi Nord Stream, to ślepa uliczka.

Nic więc dziwnego, że od kilku miesięcy prą do wznowienia prac nad połączeniem gazowym. A i Hiszpania zaczęła się skłaniać do ponownego otwarcia projektu.

– Nie wycofamy się z propozycji rozbudowy połączeń pomiędzy Półwyspem Iberyjskim a resztą kontynentu. Nie mówimy tu o dwustronnej kwestii pomiędzy Półwyspem Iberyjskim a Francją, ale o możliwości dostaw gazu do całej Unii Europejskiej – mówił premier Hiszpanii Pedro Sánchez we wrześniowym wystąpieniu.

Hiszpania jest bardzo zainteresowana przesyłaniem gazu poza Półwysep Iberyjski. Bo kraj ma aż sześć terminali LNG, które obsługują 30-40 statków miesięcznie. To najwięcej w Europie i łącznie 30 proc. unijnych zdolności przeładunkowych. Mocną kartą są też wspomniane dwa gazociągi z Afryki – z Algierii i z Maroka.  Z takim zasobem rząd w Madrycie mógłby się stać poważnym graczem na energetycznej mapie UE.

Hiszpański na tyle wyczuł okazję, że bierze pod uwagę również inne projekty połączeń gazowych. Jedną z opcji ma być gazociąg podmorski do włoskiego regionu Liguria.

– Byłby to bardzo złożony projekt, bo gazociąg podmorski to zawsze skomplikowana sprawa – mówił jednak portalowi Catalan News Joan Puerta z Katalońskiego Stowarzyszenia Inżynierów.

Zielony wodór czy gaz dla Niemiec?

Trzeba jednak przyznać, że w oficjalnej argumentacji Hiszpanie odwołują się raczej do perspektywy przesyłania gazociągiem wodoru. Projekt MidCat formalnie nie byłby więc elementem dostaw „brudnej” energii, od której UE chce przecież odejść. Po ten argument sięgają też Niemcy, które w tym roku oficjalnie dołączyły do Hiszpaniii i Portugalii w wysiłkach na rzecz MidCat.

– Budowa wystarczająco dużego gazociągu przystosowanego do transportu wodoru przez Pireneje, który miałby zacząć działać najpóźniej do 2025 r., ma kluczowe znaczenie dla osiągnięcia prawdziwie solidnego wewnętrznego rynku energii w UE, przyspieszenia zielonej transformacji i wzmocnienia strategicznej autonomii UE – napisano w hiszpańsko-niemieckim “planie działań”.

– Nie wydaje nam się, żeby realizacja projektu była wykluczona. Niektóre połączenia być może nie zawsze są opłacalne, ale mogą takie się stać – mówił kanclerz Olaf Scholz.

Prezydent Francji nieprzekonany

Ale Francja na razie mówi „nie” nowemu połączeniu gazowemu w Europie. Francuski rząd przekonuje, że gazociąg miałby kosztować ponad 3 mld euro, a jego budowa zajmie lata. Tym samym nie jest on odpowiedzią na trwający kryzys gazowy. Tym bardziej, że Europa ma w dalszej perspektywie odchodzić od gazu jako paliwa.

– Jestem otwarty na to, żeby moi europejscy koledzy podali mi inne powody, które przekonają mnie, że ten gazociąg jest konieczny – mówił we wrześniu francuski prezydent Emmanuel Macron.

W ostatnich dniach z kolei prezydent Francji przekonywał, że Europa powinna się skupić raczej na połączeniach elektroenergetycznych. Oraz wspierać rozwój energetyki odnawialnej. A także – oczywiście – jądrowej.

Dlaczego Francja jest przeciw? Bo budowa gazociągu zepchnęłaby ją do roli państwa tranzytowego na europejskim rynku energii. Poza tym, że postawiła na atom sama ma cztery terminale LNG. I z pewnością wolałaby, żeby i inne państwa korzystały z gazu sprowadzanego tą drogą.

Kluczowe w tym sporze może być stanowisko instytucji UE. To jednak nie jest jednoznaczne. Po jednej stronie jest Parlament Europejski, który w specjalnej rezolucji poparł niedawno budowę gazociągu. Choć, co trzeba podkreślić, przeciw głosowali wszyscy deputowani Francji.

Ale po drugiej stronie mamy Komisję Europejską, która nie podziela jednak entuzjazmu PE. Jej rzecznik Tim McPhie powiedział portalowi Euractiv, że projekty związane z paliwami kopalnymi nie są już finansowane. Co innego wodór.


 

O rynku gazu ziemnego przeczytasz też: