Wzrostowi liczby ekstremalnych zdarzeń klimatycznych towarzyszą rosnące straty ekonomiczne. To już 1,6 bln dolarów rachunku m.in. za zniszczone drogi, zerwane linie energetyczne czy zalane tunele.
Z powodu rekordowych temperatur (w 2023 r. wyniosły około 1,4°C powyżej średniej sprzed epoki przemysłowej) świat doświadcza coraz bardziej dotkliwych upałów i powodzi, coraz częstszych susz, dłuższych sezonów pożarów lasów oraz podnoszącego się poziomu mórz. To oznacza nie tylko ogromne przyrodnicze straty, ale też straty ekonomiczne. Tunele są zalewane, dochodzi do awarii tam. Do tego zniszczone drogi, zerwane linie energetyczne. Można wymieniać bez końca.
Siedmiokrotny wzrost strat ekonomicznych
– Między latami 70. XX wieku a 2010 rokiem liczba odnotowanych ekstremalnych zdarzeń klimatycznych znacząco wzrosła. Jednocześnie siedmiokrotnie wzrosły zarejestrowane straty ekonomiczne związane z takimi katastrofami, z 198 mld dolarów do 1,6 bln dolarów. Aktywa infrastrukturalne stanowią istotny udział tych strat ekonomicznych – podaje OECD w raporcie „Infrastruktura dla przyszłości odpornej na zmiany klimatyczne”.
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wskazuje, że straty związane z katastrofami pogodowymi wzrastają szybciej niż światowy produkt krajowy brutto (PKB). Przy czym średnie roczne straty ekonomiczne z katastrof pogodowych były ponad 200 proc. wyższe w latach 2015-19 niż w latach 2000-2004.
Dlatego należy inwestować w infrastrukturę odporną na zmiany klimatyczne. OECD podkreśla, że średnio za każdy dolar zainwestowany w infrastrukturę odporną na zmiany klimatyczne można uzyskać 4 dolary korzyści. M.in. dlatego, że takie przedsięwzięcia wydłużają żywotność dróg, mostów, tuneli, torów kolejowych czy kanalizacji.
Co można zrobić?
Jakie działania zatem powinny być podjęte? Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju uważa, że w ramach infrastruktury ochronnej należy budować systemy obrony przeciwpowodziowej. Potrzebne są też takie inwestycje jak ukrywanie linii przesyłowych czy przygotowanie tras transportowych, które mogą być alternatywnymi drogami podróży w przypadku awarii, blokad, lub innego rodzaju zakłóceń na głównych trasach.
Poza tym zwiększone ryzyko suszy powoduje, że trzeba zwiększać pojemność magazynów, odzyskiwać wodę czy odnowić rury, żeby nie dochodziło do wycieków wody. To jednak nie wszystko.
– Kluczowym czynnikiem potrzeb inwestycyjnych w infrastrukturę jest przejście na bilans zero emisji netto. Przejście to będzie wymagało znacznego zwiększenia i przeznaczenia inwestycji na dekarbonizację kluczowych sektorów infrastruktury. Obejmuje to szeroką skalę wdrażania odnawialnych źródeł energii oraz elektryfikację sektora transportu – tłumaczy OECD.
Jak policzyła Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, średnio rocznie w latach 2016-2030 potrzeba 6,9 bln dolarów na inwestycje w infrastrukturę, aby zaspokoić globalne potrzeby rozwojowe i klimatyczne. Samo przejście na czystą energię będzie wymagało 4,5 bln dolarów inwestycji rocznie do początku lat 30. XXI wieku (tu według Międzynarodowej Agencji Energetycznej, na którą powołuje się OECD).
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter!
Skąd wziąć takie pieniądze? OECD wymienia kilka „strumieni finansowania”.
Pierwszym są podatki. Inwestycje w infrastrukturę odporną na zmiany klimatyczne powinny być dotowane z dochodów z podatków. Środki na takie przedsięwzięcia powinny pochodzić też z opłat drogowych czy taryf za usługi komunalne. Innym źrodłem mogłyby być dochody z nieruchomości (np. czynsze od handlu detalicznego w punktach przesiadkowych transportu). OECD radzi też wykorzystywać część wzrostu wartości nieruchomości, który wynika z dostarczenia infrastruktury.