{"vars":{{"pageTitle":"300SEKUND: Chińczycy kupują Smarta, Uber podbija Bliski Wschód, Polska specjalizuje się w produkcji drobiu","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["newsletter-300gospodarki"],"pageAttributes":["co2","daimler","emisja","geely","produkcja-rolna","przemysl","rolnictwo","smart","teresa-czerwinska","uber","zanieczyszczenie-powietrza","zmiana-czasu"],"pagePostAuthor":"300SEKUND","pagePostDate":"27 marca 2019","pagePostDateYear":"2019","pagePostDateMonth":"03","pagePostDateDay":"27","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":5177}} }
300Gospodarka.pl

300SEKUND: Chińczycy kupują Smarta, Uber podbija Bliski Wschód, Polska specjalizuje się w produkcji drobiu

W dzisiejszym 300SEKUND przeglądamy dla was m. in. Financial Times, Wall Street Journal i Frankfurter Allgemeine Zeitung i opisujemy ich najciekawsze teksty.

Jeśli chcesz codziennie rano dostawać taki newsletter na swoją skrzynkę mailową, zapisz się tutajhttp://bit.ly/Newsletter300SEKUND.

LICZBA DNIA

4 giga tony

– tyle dwutlenku węgla wyprodukowała Europa w 2018 r. i jest to o 1,3 proc. mniej niż w roku poprzedzającym.

Nie ma się z czego jednak cieszyć: Europa jest jedynym miejscem na globie, gdzie emisyjność spadła. W Indiach na przykład odnotowano 4,7-proc. wzrost, w Stanach Zjednoczonych emisyjność poszła w górę o 3,1 proc., a w Chinach o 2,5 proc.

Pozostałe rejony świata w 2018 r. wyprodukowały o 1,1 proc. więcej dwutlenku węgla niż w 2017 r. W zeszłym roku cały świat wyprodukował 31,9 gigaton dwutlenku węgla, czyli o 1,7 proc. więcej niż dwa lata temu.

Cieszyć się, jak wspomnieliśmy, nie ma z czego, jednak warto podkreślić, kto jest winny takiemu stanowi rzeczy, a są to: wspomniane Chiny, Indie i Stany Zjednoczone.

Te trzy kraje wspólnie odpowiadają za 85 proc. globalnego wzrostu emisji, przy czym jeśli chodzi o globalny wzrost zapotrzebowania na energię odpowiadają one jedynie za jego 70 proc. To oznacza, że w tych rejonach przemysł, energetyka i transport mają wyjątkowo emisyjna charakterystykę… nie to co w Europie. (Międzynarodowa Agencja Energii)

CYTAT DNIA

‘Nasze przedsiębiorstwa potrzebują przede wszystkim możliwości pewnego planowania i jednolitych reguł dla całej Unii Europejskiej’

– uznał w reakcji na unijna walkę z czasem, a raczej z jego zmianą, Joachim Lang, szef niemieckiego zrzeszenia przemysłowego Bundesverband der Deutschen Industrie (BDI).

Wczoraj Parlament Europejski przegłosował likwidację sezonowej zmiany czasu, jednak – jak to ma w zwyczaju – udało mu się kwestię na tyle skomplikować, że powstało ryzyko braku spójności czasowej.

Otóż zmiana czasu ma zostać zniesiona najpóźniej w 2021 r. i kraje mogą zdecydować, w którym czasie zostaną – letnim czy zimowym. To oczywiście detal i pomimo rozpaczliwych apeli BDI nawet jeśli pomiędzy Paryżem a Berlinem będzie godzina różnicy to europejski przemysł się nie zawali.

Byłby to jednak kolejny czynnik rozdrabniający rynek europejski. Nie dość, że 28 krajów wspólnoty posługuje się 24 różnymi językami, 11 walutami, a każdy kraj ma indywidualne praktyki prawne, to jeszcze mieliby mieć różną godzinę co 700 km.

Dobrze, że przynajmniej emisyjność nam spada, bo zasłużylibyśmy na tytuł najbardziej irytującego zakątka świata. (oryginalna wypowiedz Langa: „Unsere Unternehmen benötigen Planungssicherheit und EU-weit einheitliche Regelungen.“Frankfurter Allgemeine Zeitung)

Uber idzie na wschód. Amerykańska firma technologiczna oferująca przewozy i dowozy wydała 3,1 mld dolarów na zakup swojego odpowiednika działającego na Bliskim Wschodzie, firmy Careem.

To największa transakcja jakiej dokonał Uber w swojej historii. Dodatkowo jest wyjątkiem od wcześniejszej reguły – do tej pory firma wycofywała się z rynków, na których napotykała na silną konkurencję, jak np. w Chinach, w Rosji, czy w Azji południowo-wschodniej.

Uber planuje zostawić markę Careem i koegzystować z nią na rynkach w regionie. A nie jest ich mało – z Careem można korzystać w 83 miastach w 15 krajach Bliskiego Wschodu.

Spółka została założona przez dwóch byłych konsultantów McKinseya w 2012 r. Uber nie spodziewa się otrzymać zgody regulatora na dokonanie transakcji wcześniej niż na początku przyszłego roku. (Wall Street Journal)

Geely natomiast idzie na zachód. Chiński producent samochodów jest gotowy kupić połowę Smarta – należącej do niemieckiego wytwórcy pojazdów Daimlera.

Obie firmy prowadziły już wcześniej wspólne projekty – w październiku zeszłego roku ogłosiły chęć wspólnego wprowadzenia platformy łączącej kierowców samochodów chętnych do przewiezienia pasażerów z osobami, które z takiej usługi by skorzystały.

Geely jest także udziałowcem Daimlera. Smart to niewielka spółka Daimlera produkująca kultowe w Europie małe, miejskie pojazdy. Pomimo kultowości Smartów, model biznesowy marki okazał się być niefortunny i dywizja nie przynosi zysków.

Analitycy uważają, że odkąd firma powstała 21 lat temu każdego roku przynosi od 500 do 700 mln euro strat.

Sprzedaż małych mieszczuchów Smarta stanowi ułamek procenta ogólnej sprzedaży wszystkich marek Daimlera – 130 tys. na 2,25 mln sztuk rocznie. Daimler inwestował w ten brand jedynie ze względu na entuzjazm i wiarę w jego powodzenie Dietera Zetsche, prezesa spółki, który odchodzi na emeryturę w maju tego roku.

Dla Geely byłaby to kolejna europejska marka samochodów w portfelu: spółka jest właścicielem m.in. szwedzkiego Volvo oraz brytyjskiego Lotusa.

Przejęcie 50 proc. akcji Smarta z pewnością nie przypadłoby jednak do gustu Berlinowi. Niemieccy politycy są szczególnie wyczuleni na chińską ekspansję. Ich troską jest możliwy, nieoparty na relacji wzajemności transfer technologii z Europy do Państwa Środka.

Te plany nie zostały potwierdzone oficjalnie przez żadną ze spółek, jednak według informatorów Financial Times, przejęcie zostanie ogłoszone jeszcze przed kwietniowymi targami motoryzacyjnymi w Szanghaju. (Financial Times)

W dzisiejszym Dzienniku Gazecie Prawnej na okładce znalazło się przesłanie Teresy Czerwińskiej, minister finansów. Bartek Godusławski, dziennikarz gazety wczoraj na swoim koncie twitterowym polecał ten tekst politykom wszystkich opcji, ministrom, a także prezesowi PiS, Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Zdaniem Godusławskiego, z tej lektury mogliby oni się wiele dowiedzieć o finansach państwa. (Tutaj zobaczycie okładkę środowego DGP, a tutaj znajdziecie tekst)

Unia Europejska wyprodukowała rekordową ilość drobiu, w czym Polska miała największy udział. Zeszły rok służył biciu rekordów gospodarczych, co nie ominęło też branży rolniczej.

Producenci z Unii zasilili rynek 15,2 mld ton drobiu, co jest wzrostem o blisko jedną czwartą od 2010 r.

Jeśli podzielić ten sukces na kraje, to Polska oczywiście onieśmieliła rywali – nasz kraj jest największym producentem drobiu i odpowiada za 16,8 proc. rynku.

Druga w zestawieniu jest Wielka Brytania – 12,9 proc., a trzecia – z wynikiem 11,4 proc. – Francja. (Budapest Business Journal)