{"vars":{{"pageTitle":"Inflacja i "traktat sopocki". RPP staje przed poważnym dylematem [OPINIA]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["opinie","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["adam-glapinski","main","makroekonomia","nbp","podatek-od-nadzwyczajnych-zyskow","polityka-pieniezna","rada-polityki-pienieznej","stopy-procentowe"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"3 października 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"03","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":363292}} }
300Gospodarka.pl

Inflacja i „traktat sopocki”. Rada Polityki Pieniężnej staje przed poważnym dylematem [OPINIA]

Rada Polityki Pieniężnej w środę będzie mierzyć się z dylematem: czy zdecydowanie podwyższyć stopy na październikowym posiedzeniu w odpowiedzi na inflacyjne przyspieszenie. Czy też znaleźć powód, by zakończyć cykl podwyżek, o czym z pewnością marzy większość członków RPP. 

Nie zazdroszczę prezesowi NBP Adamowi Glapińskiemu. Bo czego by nie zrobiła teraz Rada Polityki Pieniężnej, to będzie źle. Jak podniesie stopy procentowe o 25 pkt bazowych, jak obiecywał prezes na molo w Sopocie jeszcze w sierpniu – to będzie zarzut, że to za mało. Bo przecież inflacja cały czas rośnie, we wrześniu sięgnęła 17,2 proc., co oznacza, że tak tęsknie wyglądany przez szefa NBP “płaskowyż inflacyjny” to jednak nadal dość strome zbocze niekończącej się góry.

A jak RPP podniesie stopy o więcej niż 25 punktów to znów będzie krzyk, że oto został złamany “traktat sopocki”, jak prześmiewczo polski Internet nazwał prezesowe deklaracje z molo. I że wiarygodność szefa NBP została kolejny raz nadszarpnięta. Bo niby obiecał, a słowa nie dotrzymał.


Glapiński: podwyżka stóp procentowych w październiku o 25 punktów, albo wcale


Tak zupełnie serio to Rada ma twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony bardzo chciałaby już zakończyć cykl podwyżek stóp. Co rusz większość jej członków wysyła takie sygnały. No ale z drugiej nie sposób ogłaszać końca cyklu w sytuacji rozkręcającego się efektu drugiej rundy. Wszystko wskazuje na to, że w odpowiedzi na pierwszy wzrost cen wywołany m.in. wzrostem kosztów energii, teraz mamy jego kolejną falę. Firmy liczą sobie coraz drożej za produkt, bo przerzucają w ten sposób ten koszt na klienta.

I nie ma tu większego znaczenia, czy efekt drugiej rundy zawdzięczamy wzrostowi płac, czy marż. Inflacja się szeroko rozlewa po gospodarce i nie zanosi się, żeby ten proces miał się zatrzymać sam z siebie.

Czy RPP odrzuci “traktat sopocki”?

RPP ma w zasadzie dwa wyjścia. Pierwsze: odrzucić “traktat sopocki” prezesa Glapińskiego i podwyższyć wyraźnie stopy procentowe dając jednocześnie sygnał, że cykl się jeszcze nie kończy.

To miałoby sens: dane z gospodarki, np. te o produkcji przemysłowej i rekordowo niskim bezrobociu wskazują, że jest ona w niezłym stanie. I być może nawet uda się uniknąć technicznej recesji. Podwyżka nie powinna więc jej wepchnąć w recesję realną, której tak bardzo chce uniknąć prezes Glapiński.

Dodatkowy argument “za” to duże osłabienie złotego, z jakim przyszło nam się mierzyć. Działa ono proinflacyjnie, a być może sugestia, że to nie koniec zaostrzania polityki pieniężnej , choć trochę mitygowała by deprecjację krajowej waluty.


Zobacz: Nie tylko kurs dolara. Trzy powody, dla których złoty będzie się osłabiał


Po co podwyżki, jak będzie podatek

Wyjście numer dwa to znalezienie jakiegoś pretekstu, by dotrzymać “traktatu”. Takim pretekstem może być zapowiadany podatek od nadzwyczajnych marż, ogłoszony w weekend przez wicepremiera Jacka Sasina.

Szef resortu aktywów państwowych jest przekonany, że inflację napędzają właśnie nieproporcjonalnie rosnące marże, zaraz obok drożejącej energii. Wprowadzenie tego podatku, w zamyśle wicepremiera, miałoby zapewnić pieniądze na programy osłonowe.

No ale skutkiem ubocznym byłoby pewnie szukanie przez firmy gorszej rentowności, czyli np. obniżanie marż. Co dławiło by inflację. Czyli w sumie – wystarczy poczekać na ruch rządu

Podatek od nie wiadomo czego

Ale takie założenie to dość duże ryzyko. Nie wiemy do końca, jak zachowają się firmy. Czy to rzeczywiście wymusi obniżenie marż, czy raczej skłoni przedsiębiorców do szukania jakichś podatkowych optymalizacji. Nie wiemy też, kto i jak będzie sprawdzał, czy marża jest nadzwyczajna, czy nie jest. I czy przypadkiem nie skończy się to tym, że nowy podatek zapłaci każda duża firma, która wykaże zysk w 2022 r.


Zobacz: Ceny paliw i energii uderzają w zyski firm? Nie wszystkich. Rentowność największych przedsiębiorstw jest rekordowa


Swoją drogą “dowód z marży” jest dość słaby. Tak, marże rosną w firmach, ale to jeszcze nie dowodzi, że chcą się one na nas, konsumentach, obłowić.

Równie dobrze to może być odreagowanie po okresie niskiej marżowości, z czym mieliśmy do czynienia jeszcze całkiem niedawno. Do wybuchu pandemii Covid-19 rentowność przedsiębiorstw była taka sobie, bo rosnące koszty, zwłaszcza pracy, firmy brały na siebie. Co było zresztą podawane jako jeden z powodów słabości w inwestycjach prywatnych (poza niestabilnością prawa, podatków i tym podobnymi tradycyjnymi barierami).


Polecamy: Większość branż spożywczych zarabia na kryzysie. Marże nie rosną tam, gdzie jest duża konkurencja


Rosnące marże można więc potraktować z dobrą wolą – że oto jest to wstęp do dużych inwestycji prywatnych, które ruszą, jak tylko kryzys energetyczny i inne kryzysy się skończą. OK, brzmi trochę naiwnie, ale ostatecznie to z czego te firmy miałyby inwestować, jeśli nie z zakumulowanego kapitału? W Polsce finansowanie inwestycji kredytem to ostateczność.

Tak na marginesie, gdy przez długie lata w erze przedcovidowej inflacji nie było, ekonomiści (niektórzy) snuli nawet rozważania na temat końca makroekonomii, a spać nie dawało im pytanie, co się z tymi cenami dzieje. To znaczy dlaczego nie rosną (czy też rosną słabo), choć teoretycznie powinny.

Covid-19, a właściwie potężny zastrzyk gotówki, jaki zaordynowały swoim gospodarkom rządy na całym świecie, ruszył inflację z posad. I teraz RPP ma dylemat. Będzie musiała z niego wybrnąć już w środę.

Windfall tax: o tym dyskutuje cała Europa. O co chodzi z podatkiem od nadzwyczajnych zysków [EXPLAINER]