{"vars":{{"pageTitle":"Rosja stawia siły nuklearne w stan pogotowia. Ekspert tłumaczy, dlaczego nie musimy się bać","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["opinie"],"pageAttributes":["bron-atomowa","felieton","inwazja-rosji-na-ukraine","obronnosc","polski-instytut-spraw-miedzynarodowych","rosja","ukraina","wladimir-putin","wojna","wojskowosc"],"pagePostAuthor":"Daniel Rząsa","pagePostDate":"1 marca 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"03","pagePostDateDay":"01","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":269965}} }
300Gospodarka.pl

Rosja stawia siły nuklearne w stan pogotowia. Ekspert tłumaczy, dlaczego nie musimy się bać

Putin postawił siły nuklearne w stan pogotowia. Warto wyjaśnić, co to oznacza, ponieważ może to mieć pewne konsekwencje psychologiczne i polityczne dla Zachodu – tłumaczy w felietonie dr Wojciech Lorenz, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Ten felieton powinien pomóc Ci zrozumieć ryzyko, jak można je zminimalizować i dlaczego warto zachować spokój.

Broń jądrowa ma szczególny status w instrumentach wojskowych i politycznych ze względu na jej niszczycielską moc. Wszelkie ryzyko jej użycia większe od zera można uznać za znaczące. Na przykład: jeśli istnieje 5 proc. ryzyko konfliktu nuklearnego, można się martwić i bać. W końcu 5 proc. prawdopodobieństwa, że zginiesz Ty lub Twoja rodzina, jest dość przerażające i może mieć znaczny wpływ na psychikę.

Stany Zjednoczone mają pięć poziomów alarmowych. Rosja prawdopodobnie tylko cztery:

Ze względu na ryzyko związane z użyciem broni jądrowej, postawienie swoich sił w stan wyższej gotowości może być sposobem wpływania na percepcję zagrożeń przeciwnika. Manipulujesz ryzykiem i liczysz, że przeciwnik będzie się bał wojny i/lub reakcji społeczeństwa i pójdzie na ustępstwa.

Rosja podniosła poziom z 1 do 2 (najwyższy w czasie pokoju, ale nie najwyższy w ogóle). Natomiast informacje w mediach często są takie, że siły nuklearne są już na najwyższym poziomie. W ten sposób media nieświadomie wspierają wojnę psychologiczną Putina. Niemniej jednak, podniesiony poziom gotowości faktycznie zwiększa ryzyko. Powiedzmy, że podnosi się z 1 proc. do 3 proc., zależy jak będziemy liczyć (mniejsza o to). To wciąż jest coś, co można wykorzystać do wywierania presji psychologicznej i politycznej.

W takiej sytuacji państwo zastraszane może chcieć zneutralizować zagrożenia politycznie. Zwykle stara się nie szerzyć paniki i próbuje zapewnić swoje społeczeństwo, że jest bezpieczne, ponieważ jesteśmy w stanie się bronić i/lub przeprowadzić kontratak. Ale można też chcieć wzmocnić odstraszanie, aby przeciwnik nie popełnił błędu w swoich kalkulacjach. Co to znaczy? Chcemy go przekonać, że nie damy się zastraszyć i nie może oczekiwać żadnych korzyści z manipulacji ryzykiem, nie mówiąc już o użyciu broni jądrowej.

Można to robić na wiele sposobów. Przede wszystkim poprzez komunikaty werbalne. Np. „my też mamy broń nuklearną”. Zrobiła to już Francja w reakcji na wcześniejsze pogróżki Putina sprzed kilku dni. Inne działania nie muszą być widoczne dla opinii publicznej, ale powinny być czytelne dla przeciwnika. Można zorganizować ćwiczenia lub przemieszczać niektóre swoje zdolności nuklearne, aby pokazać, że nie damy się zastraszyć i możemy mieć wolę ich użycia w reakcji na atak.

Można również podnieść poziom gotowości swoich sił nuklearnych. Nie robi się tego jednak pochopnie. Trzeba minimalizować ryzyko niepotrzebnej eskalacji. Miałoby to sens wtedy, gdyby z analiz wynikało, że przeciwnik może mieć zamiar użycia broni jądrowej. Ponieważ NATO jest sojuszem nuklearnym, państwa członkowskie mają sporo możliwości neutralizowania gróźb nuklearnych. Jeśli jesteś sam (np. Szwecja i Finlandia), masz znacznie bardziej ograniczone pole działania.

Putin próbuje wykorzystać fakt, że w wielu krajach Zachodu panują silne nastroje antynuklearne i o sprawach nuklearnych rzadko się mówi publicznie. Prawdopodobnie chce się też odegrać na USA, za lęki, które mu towarzyszyły w czasie zimnej wojny. Podczas zimnej wojny ZSRR osiągnął parytet nuklearny z USA, ale Kreml obawiał się amerykańskiej doktryny nuklearnej i przewagi technologicznej. Sowieci obawiali się, że USA mogą być gotowe i zdolne do prowadzenia wojny nuklearnej. USA wiedziały o tym i czasami próbowały wpłynąć na percepcję zagrożeń Kremla, aby wywrzeć presję polityczną na ZSRR.

Na przykład USA podniosły alarm sił nuklearnych do Defcon 4 (Defcon 5 jest najniższy, a Defcon 1 najwyższy) – najwyższego poziomu w czasie pokoju – podczas wojny na Bliskim Wschodzie w 1973 roku, aby zniechęcić ZSRR do interwencji. Teraz Putin próbuje zrobić to samo. To świadome manipulowanie percepcją zagrożeń, aby zniechęcić państwa zachodnie do udzielania wsparcia Ukrainie. Putin może też liczyć na to, że uda mu się wynegocjować lepsze warunki zakończenia konfliktu, kiedy przystąpi do poważnych negocjacji.

Nie powiedziałbym więc, że rosyjska polityka nuklearna i sygnalizacja nie są powodem do niepokoju. Mam jednak nadzieję, że ten felieton pomoże Wam zachować spokój i nie wychodzić na ulice, aby uczestniczyć w demonstracjach antynuklearnych. Lepiej dołączyć do demonstracji poparcia dla Ukrainy.

Powyższy felieton oryginalnie został napisany jako wątek na Twitterze autora. Publikujemy go w 300Gospodarce za jego zgodą po niewielkiej edycji. Tytuł i lead pochodzą od redakcji.

Czytaj więcej opinii ekspertów nt. wojny w Ukrainie: