Rozwiązania z Tarczy 4.0 mają zapewnić w miarę normalne funkcjonowanie firm, ale także rozłożenie odpowiedzialności między państwo, przedsiębiorców i pracowników – mówi w wywiadzie z 300Gospodarką wiceminister rozwoju Olga Semeniuk.
JACEK ROSA, 300GOSPODARKA: Czy na podstawie ich dotychczasowego funkcjonowania rząd uważa uruchomione dotąd tzw. Tarcze antykryzysowe za skuteczne instrumenty? Co czeka nas w najbliższym czasie?
OLGA SEMENIUK: Zarówno z tarczy antykryzysowej, jak również z tarczy finansowej PFR na konta przedsiębiorców trafiło już ponad 84 mld zł. Dzięki temu możliwe było zachowanie płynności finansowej i miejsc pracy w wielu firmach.
W najbliższym czasie uruchomimy też Tarczę 4.0, która przewiduje m. in. dopłaty do oprocentowania kredytów dla przedsiębiorców czy też wakacje kredytowe, które będą istotnym wsparciem dla osób, które w wyniku kryzysu straciły pracę lub inne podstawowe źródło dochodu. Równocześnie jesteśmy już w trakcie czwartego etapu odmrażania gospodarki i cały czas monitorujemy sytuację zarówno epidemiczną, jak i gospodarczą.
Mam nadzieję, że jesienią będziemy też w znacznie lepszej sytuacji niż w lutym czy marcu br. Przede wszystkim wiemy więcej o samym wirusie. Mamy lepiej przygotowaną służbę zdrowia. Wiemy też, jak zmniejszać ryzyko transmisji choroby, a większość przedsiębiorców nauczyła się, w jaki sposób chronić swoich pracowników i zmniejszać ryzyko dla swojego biznesu.
Czy jesteście jednak gotowi na ewentualność, że konieczne może się okazać przygotowanie kolejnych rozwiązań w najbliższym czasie? Czy istnieją konkretne propozycje?
Każdy kraj, który jest objęty pandemią, powinien brać pod uwagę możliwość cofnięcia w procesie odmrażania gospodarki. My też przygotowujemy się na ewentualną drugą falę zachorowań. Jednak ze względu na postępujące odmrażanie gospodarki i fakt, że przedsiębiorstwa wróciły do funkcjonowania, aktualnie nie planujemy wdrożenia kolejnych odsłon tarczy antykryzysowej.
Na tę chwilę mamy w Polsce już prawie 2,5 mln aktywnych firm, czyli o 14,6 tys. więcej niż 11 marca, zanim ogłoszono w Polsce stan epidemiczny. To świadczy o tym, że mali przedsiębiorcy przetrwali najgorszy okres i ponownie odbudowują i umacniają swoje biznesy.
Dlaczego w ogóle pojawił się pomysł rozbicia tarczy antykryzysowej na cztery części?
Mówienie o tarczach 1.,2.,3., 4., to trochę mylne określenie. To nie są konkurujące ze sobą akty prawne, ale kolejne ustawy, które składają się na cały pakiet rozwiązań, służących wsparciu przedsiębiorców. Już od marca wiedzieliśmy, jakie sektory gospodarki będą najbardziej obciążone negatywnymi skutkami pandemii. Wraz z wicepremier Jadwigą Emilewicz spotykaliśmy się z przedsiębiorcami i prowadziliśmy konsultacje branżowe. Ich efektem był stopniowy proces poznawania potrzeb firm, co z kolei przełożyło się na przygotowywanie kolejnych projektów dostosowanych do potrzeb poszczególnych gałęzi naszej gospodarki.
Warto też przypomnieć, że wsparcie dostępne dla przedsiębiorców z tarczy antykryzysowej to ponad 300 mld zł. Państwo polskie w niezwykle szybkim tempie przygotowało i uruchomiło też odpowiednie mechanizmy wsparcia dla polskiego biznesu.
Wspomniała Pani, że suma kwot przeznaczonych na wsparcie przedsiębiorców z tarcz antykryzysowych wynosi ponad 300 mld zł, ale jak dotąd trafiło do nich w sumie 80 mld zł. Co zatem z resztą funduszy – okazały się niepotrzebne?
Na rozdysponowanie w najbliższej przyszłości oczekuje m. in. kolejne 25 mld zł z tarczy finansowej PFR. Te pieniądze mają trafić do dużych przedsiębiorstw. W tej sprawie czekaliśmy na zgodę Komisji Europejskiej, którą po udanych negocjacjach udało się uzyskać.
Proszę też pamiętać, że w marcu jeszcze nie wiedzieliśmy, kiedy będziemy mogli wdrażać plan kolejnych odmrożeń gospodarczych. Okazało się, że wszystkie obostrzenia, które wprowadziliśmy, a także profesjonalizm pracowników ochrony zdrowia umożliwiły zniesienie większości obostrzeń już w maju. Polska była jednym z pierwszych krajów, które rozpoczęły proces stopniowego luzowania gospodarki.
Ponadto wiele mld zł z funduszy unijnych trafiających do Polski przeznaczyliśmy na przedsiębiorczość
Czyli istnieje możliwość, że pozostałe środki moglibyście rozdysponować między przedsiębiorców, w razie gdyby trzeba było znów wdrożyć częściowe zamrożenie gospodarki?
Odpowiedzialność rządu polega na tym, żeby być przygotowanym także na realizację każdego scenariusza.
Jednym z elementów Tarczy 4.0 ma być uchronienie polskich przedsiębiorstw przed przejmowaniem przez firmy spoza Unii Europejskiej. Czy mogłaby Pani wyjaśnić, jak taki mechanizm mógłby działać w praktyce?
Nasz projekt jest wzorowany w dużej mierze na rozwiązaniach niemieckich. Dzięki niemu chcemy mieć możliwość interwencji w sytuacji, gdyby wykupienie polskiego podmiotu o znaczeniu strategicznym, w szczególności w dobie pandemii COVID-19, przez inwestora spoza Unii Europejskiej mogłoby zagrozić naszemu bezpieczeństwu, porządkowi lub zdrowiu publicznemu.
Mówimy tu np. o produktach i usługach, które są istotne choćby z punktu widzenia obronności naszego kraju. Np. o firmach, które produkują części do broni.
Czytaj także: Niemcy pompują miliardy w prywatne firmy, zmieniają prawo i zakazują przejmowania. To nie ochrona przed Covid-19, ale przed inwestorami z Chin
Tarcza 4.0 zakłada także ułatwienie dostępu przedsiębiorców do wakacji kredytowych i dopłaty do odsetek kredytów. Jak wprowadzenie tych rozwiązań będzie wyglądało w praktyce? Co dokładnie ulegnie zmianie?
Dzięki tzw. wakacjom kredytowym dajemy prawo do zawieszania, na okres do 3 miesięcy, obowiązku spłaty kredytów konsumenckich, hipotecznych – zarówno w części kapitałowej, jak i odsetkowej. W efekcie, kredytodawca nie będzie mógł pobierać żadnych opłat, z wyjątkiem tych z tytułu składek za umowę ubezpieczenia powiązanego z umową kredytu.
To narzędzie zostało skonstruowane z myślą o osobach najbardziej poszkodowanych przez obecny kryzys. Jego adresatami są ci, którzy stracili pracę lub główne źródło utrzymania w trakcie pandemii i są w stanie to udowodnić.
Drugie rozwiązanie sprowadza się do udzielenia pomocy publicznej z budżetu państwa. Nastąpi to poprzez dopłaty do oprocentowania kredytów udzielanych przez banki, które zawrą umowę z BGK. O takie dopłaty będą mogli ubiegać się przedsiębiorcy oraz podmioty prowadzące działalność w sektorze produkcji podstawowej produktów rolnych. To rozwiązanie ma im pozwolić na zaczerpnięcie kolejnego oddechu, a ich pracownikom zabezpieczyć kolejne miesiące funkcjonowania w „nowej rzeczywistości”.
Dlaczego podjęto decyzję o włączeniu do Tarczy 4.0 zmian w prawie dotyczących wysokości odpraw dla pracowników? Czy istnieje obawa o nagły wzrost liczby zwolnień?
W czasach pandemii konieczne jest wypracowanie odpowiedniej równowagi i mamy nadzieję, że rozwiązania przewidziane w ustawie właśnie to gwarantują. Mamy jednak do wyboru: albo wzrost bezrobocia, bo przedsiębiorstwa nie poradzą sobie z utrzymaniem takiej liczby pracowników, jaką zatrudniały przed pandemią, albo wprowadzenie czasowych ułatwień dla przedsiębiorców, które pozwolą im zachować więcej miejsc pracy. A odprawy dla pracowników to dodatkowy koszt dla przedsiębiorców.
Mając jednak na względzie prawa pracowników, nie chcieliśmy tych odpraw całkowicie likwidować. Dlatego zaproponowaliśmy ograniczenie ich do wysokości dziesięciokrotności minimalnego wynagrodzenia – czyli do kwoty 26 tys. zł. To ograniczenie jest obwarowane tym, że u pracodawcy musi nastąpić spadek obrotów gospodarczych lub istotny wzrost obciążenia funduszu wynagrodzeń. To rozwiązanie ma obowiązywać czasowo i jest ściśle związane z trwającą pandemią.
Jednak z badania PIE wynika, że skłonność przedsiębiorców do zwalniania pracowników w związku z pandemią jest coraz mniejsza. Dlaczego zatem nie wprowadzono takiego rozwiązania do wcześniejszych tarcz?
Nie jest prawdą, że wszyscy pracownicy, którzy mogli stracić pracę w związku z pandemią, już są bezrobotni. Mówimy w tym przypadku także o firmach, które w tej chwili nie wiedzą, jak będzie wyglądać ich sytuacja gospodarcza w drugiej połowie roku. Ja także tego nie wiem. Rozwiązania z Tarczy 4.0 mają zapewnić w miarę normalne funkcjonowanie, ale także rozłożenie odpowiedzialności między państwo, przedsiębiorców i pracowników.
Zatem nie widzicie istotnego ryzyka zwiększenia liczby zwolnień w przedsiębiorstwach w kolejnych miesiącach?
Po to uruchamiamy kolejne tarcze antykryzysowe, aby do minimum zniwelować negatywne skutki pandemii. Nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach mamy do czynienia z okresowym spadkiem działalności gospodarczej. Dlatego także powstał wspólny plan wsparcia dla państw UE połączony z Funduszem Odbudowy (Recovery Fund) z budżetem na poziomie 750 mld euro. Negocjacje w sprawie jego implementacji już trwają.
Czyli nie można w tej chwili jeszcze powiedzieć, że najgorsze, jeżeli chodzi o liczbę zwolnień, jest już za nami?
Na całą sytuację patrzymy z ostrożnym optymizmem, choć trudno dziś prognozować w tak odległej perspektywie. W maju o 42 proc. w stosunku do kwietnia wzrosła liczba osób wyrejestrowanych z urzędów pracy, a liczba ofert pracy poszła w górę o 24 proc.
Wzrost liczby ogłoszeń potwierdza też firma Grant Thornton (badająca ogłoszenia ws. pracy pojawiające się
w internecie), która oszacowała, że w maju było o 37,7 proc. ogłoszeń więcej niż w kwietniu. Potwierdzają to dane CEIDG i powracające do aktywności przedsiębiorstwa. To pozwala mieć nadzieję, że polska gospodarka wraca na właściwe tory, a sprzyjać będą temu środki finansowe i całkowite odmrożenie gospodarki.
Duże obawy budzi włączony do Tarczy 4.0 przepis dotyczący wysyłania pracowników na urlopy w terminie wyznaczonym przez pracodawcę. Czy to oznacza, że urlopy pracowników mogą w jakiś sposób ucierpieć?
Należy podkreślić, że wprowadzenie tych zmian dotyczy urlopu wypoczynkowego niewykorzystanego przez pracownika w poprzednich latach kalendarzowych w wymiarze do 30 dni urlopu. Pracodawca będzie mógł go udzielić pracownikowi w terminie przez siebie wybranym, bez zgody pracownika i z pominięciem jego planu urlopowego.
Od marca znacząca liczba pracowników pracuje zdalnie. Dlatego chęć wykorzystania tych urlopów może kumulować się w przypadku wielu pracowników w jednym momencie, co mogłoby doprowadzić do paraliżu spowodowanego brakiem kapitału ludzkiego w przedsiębiorstwach. Wprowadzenie tego rozwiązania z jednej strony umożliwi pracownikom skorzystanie z przysługującego im urlopu wypoczynkowego, z drugiej zaś zabezpieczy funkcjonowanie przedsiębiorstw. Wprowadziliśmy je tymczasowo w związku z panującą obecnie epidemią, nie będzie ono na stałe włączone do porządku prawnego.
Jakie jest obecnie zainteresowanie przedsiębiorców środkami z tarcz antykryzysowych – czy po niemal trzech miesiącach zaczęło ono maleć?
Mamy sygnały od wielu przedsiębiorców, że tarcza antykryzysowa jest potrzebna. Na podstawie danych z CEIDG możemy przypuszczać, że zainteresowanie zawartymi w niej rozwiązaniami może stopniowo słabnąć. Niemniej jednak do tej pory przekazane na ich konta już przeszło 84 mld zł rzeczywiście pozwoliło im przetrwać ten najtrudniejszy okres.
Czy z perspektywy tych kilku miesięcy, które upłynęły od wybuchu pandemii, zmienilibyście coś w swojej strategii dotyczącej walki z ekonomicznymi skutkami koronawirusa? Czy widzicie jakieś błędy?
Na pewno staraliśmy się wesprzeć tych przedsiębiorców i pracowników z różnych sektorów polskiej gospodarki, którzy w dobie pandemii COVID-19 najbardziej potrzebowali pomocy państwa. I nadal to robimy. Naszym głównym celem jest ochrona rynku pracy i polskich firm.