{"vars":{{"pageTitle":"Ten boom musiał się skończyć. Fotowoltaika liże rany po zmianach rozliczeń","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["300klimat","energetyka","energia-odnawialna","fotowoltaika","main","najnowsze","oze","prosumenci"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"21 kwietnia 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"04","pagePostDateDay":"21","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":548425}} }
300Gospodarka.pl

Ten boom musiał się skończyć. Fotowoltaika liże rany po zmianach rozliczeń

Popyt na domową fotowoltaikę zauważalnie spadł w ciągu ostatniego roku. Ale wieści o upadku branży są mocno przesadzone. 

Liczba mikroinstalacji przyłączonych do sieci energetycznej w lutym 2023 roku była niemal czterokrotnie niższa niż rok wcześniej, wynika z danych Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej. To jedynie 10,2 tysięcy instalacji w porównaniu z 44,6 tysięcy w lutym 2022 roku.

W styczniu było zresztą jeszcze gorzej. Przyłączeń było zaledwie 8,3 tysiąca.

Porównanie pierwszych miesięcy tego roku do początku roku 2022 może robić wrażenie. Szczyt zainteresowania fotowoltaiką ze strony gospodarstw domowych nastąpił w marcu 2022 roku. PTPiREE odnotowało wtedy niemal 75 tysięcy nowych przyłączeń tego typu. Było to znacznie więcej niż w poprzednich miesiącach, kiedy liczba przyłączeń oscylowała wokół 40-50 tysięcy.

Czy zatem mamy zapaść polskiej fotowoltaiki? Jeszcze w kwietniu 2022 r. liczba nowo przyłączanych instalacji była wysoka – niemal 60 tys. W maju było to niecałe 40 tys. Ale potem już były spadki, co dane PTPiREE pokazują niezbicie.

Zmiana systemu rozliczeń

Spadek to przede wszystkim efekt zmiany systemu rozliczeń energii wyprodukowanej przez domową instalację. Dla paneli zainstalowanych do końca marca 2022 r. działa tzw. net metering. W jego ramach bezgotówkowo rozlicza się ilość energii oddanej do sieci dystrybucyjnej. System ten będzie mógł być stosowany przez 15 lat od przyłączenia danej instalacji do sieci elektroenergetycznej.


Czytaj także: Emisje z energetyki jeszcze wzrosły, ale to już koniec. „To początek końca ery paliw kopalnych”


Nowy system to tzw. net billing, w którym rozliczana jest wartość energii elektrycznej wprowadzona do sieci oraz z niej pobrana. Prosument musi zatem sprzedać nadwyżkę po cenie giełdowej.

Media i przedstawiciele branży przekonywali, że nowy system rozliczeń jest niekorzystny, Tymczasem dane za ten rok pokazują, że nowy system wyszedł nawet bardziej korzystnie dla prosumentów niż jego poprzednik – mówi wiceprezes Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV Maciej Borowiak w rozmowie z 300Gospodarką.

Oprócz zmiany systemu, na osłabienie popytu wpływa wysoka inflacja i wzrost kosztu kredytu. Klienci wstrzymują się więc z decyzjami.

Sytuacja instalatorów

Mniejsza liczba zleceń musi przekładać się na sytuację firm, które montują panele. Trudno jest jednak dokonać dokładnej diagnozy branży.

Widzimy pojedyncze bankructwa w branży. Przykładem może być giełdowe Stilo Energy, które złożyło wniosek o ogłoszenie upadłości. Jednak trudno pozyskać dane o skali niewypłacalności w branży, ponieważ nie ma ona osobnego PKD – zaznacza wiceprezes stowarzyszenia.

Także firmy zajmujące się analizą wypłacalności przedsiębiorstw nie wyodrębniają instalatorów fotowoltaiki.

Zdaniem Macieja Borowiaka także hurtownicy nie mają jednoznacznych sygnałów dotyczących branży, ale widzą fluktuację. Z danych stowarzyszenia wynika, że luty i marzec były jednak dobrymi miesiącami.

Dostawy komponentów stabilne

Natomiast jeśli chodzi o dostawy komponentów, to sytuacja się ustabilizowała.

W zeszłym roku była duża przewaga popytu nad podażą w przypadku pomp ciepła. Był duży problem z dostępnością materiałów. Dziś już pompy ciepła są dostępne – mówi Maciej Borowiak.

Jeśli chodzi o fotowoltaikę, to dziś widzimy zatrzymanie wzrostu cen paneli. Ceny konstrukcji rosną, ale są one dostępne. Konstrukcje produkuje się w Polsce, i producentów z jednej strony dotyka presja płacowa z drugiej rosnące ceny energii elektrycznej. W Chinach, skąd sprowadzamy panele, nie mają tych problemów – tłumaczy.


Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter


Dodaje, że występują problemy z dostępnością falowników – urządzeń zamieniający prąd stały na prąd przemienny. Chodzi jednak o te, które wykorzystuje się w większych instalacjach, nie w domach jednorodzinnych.

Koniec boomu

Jeśli chodzi o klientów biznesowych, to obserwujemy rosnący popyt, ale nie taki boom, jak w ostatnich latach – wskazuje wiceprezes stowarzyszenia.

Jego zdaniem klienci indywidualni są natomiast zdezorientowani, jeżeli chodzi o poziom cen energii elektrycznej. Nie tylko nie wiedzą, jaki duży będzie wzrost cen w przyszłym roku, część z nich nie dostało jeszcze rachunków w tym roku.

Klienci nie zdają sobie sprawy z tego, jak ceny energii mogą wzrosnąć. Jak zobaczą, co się dzieje, to może być powrót do instalowania fotowoltaiki – zauważa Maciej Borowiak.

Jego zdaniem perspektywa dla branży jest nadal optymistyczna.

Przyzwyczailiśmy się do boomu i on musiał się skończyć. Myślę, że ten rynek będzie rósł, ale na poziomie około 15–20 proc. rocznie, a nie 100 proc. jak dotychczas – podsumowuje wiceprezes.

Polecamy też: