O blisko połowę w ciągu ostatnich trzech miesięcy spadły ceny rudy żelaza na światowych rynkach. Ale to nie powód, żeby żeby branże wykorzystujące stal do produkcji, odetchnęły z ulgą.
Kontrakt na tonę rudy z 62-proc. zawartością żelaza kosztuje obecnie około 120 dolarów. Jeszcze w połowie lipca było to około 215 dolarów.
Ruda tanieje przez Chiny, które już zapowiedziały ograniczenie produkcji stali. A ponieważ ten kraj odpowiada za ponad połowę światowej produkcji stali (która jest stopem żelaza z węglem), to taka zapowiedź oznacza, że nie będą kupować tyle rudy, co do tej pory. W ten sposób informacja o chińskich planach działa na rynek w dwóch kierunkach.
Z jednej strony zbija w dół ceny rudy żelaza, z rekordowo wysokich poziomów. Z drugiej podtrzymuje bardzo wysokie ceny stali. Bo rynek wie, że będzie jej mniej, a i tak cały czas występują problemy z dostawami tego materiału.
Oficjalnym powodem ograniczenia produkcji jest chęć zmniejszenia emisji CO2. Chiński przemysł stalowy odpowiada za co najmniej jedną dziesiąta tych emisji. Ale analitycy trochę powątpiewają, czy to jest rzeczywiście prawdziwy powód. Bo Chiny dotąd nie były w światowej awangardzie walki o czystość atmosfery i zapobiegania zmianom klimatu.
Dlatego eksperci spekulują, że może za tym stać np. spadek popytu na nieruchomości w Chinach (co rzutuje na wstrzymanie nowych budów i związane z tym mniejsze zapotrzebowanie na stal).
Wydobycie rudy spadnie
Największy ból głowy związany z chińskimi decyzjami mają Australijczycy. Ruda żelaza to ich wiodący towar eksportowy i jeszcze niedawno, gdy ceny tego surowca rosły, nakręcało im to wyniki w handlu zagranicznym.
Australia jest największym producentem rudy żelaza na świecie, a Chiny jej największym kupującym. Dlatego teraz eksperci prześcigają się w wyliczeniach, ile i która z australijskich kopalni straci najwięcej. Bank UBS obniżył w piątek swoje prognozy dotyczące cen rudy żelaza do 2023 r. o około 10 procent
– Korekta cen rudy przebiegła szybciej niż oczekiwano. Spodziewamy się, że w drugiej połowie 2021 r. rynek osiągnie nadwyżkę, a ceny spadną poniżej 100 dolarów za tonę w ciągu najbliższych kilku miesięcy. A w 2022 cena wyniesie już średnio 89 dolarów za tonę – uważa analityk Lachlan Shaw z UBS, cytowany przez gazetę The Sydney Morning Herald.
W Polsce stal trochę tańsza, ale nadal droga
Żeby zrozumieć, jaką potęgą są Chiny w produkcji stali wystarczy zajrzeć do danych World Steel Association. Z 1,9 mld ton wyprodukowanych na świecie w 2020 r., w Chinach wytworzono ponad miliard. Indie, będące w zestawieniu na drugim miejscu, wyprodukowały 100 mln to stali. Czyli dziesięć razy mniej niż lider.
Nic więc dziwnego, że chińskie plany ograniczenia produkcji już wprawiają w popłoch branże, które bez stali nie są w stanie funkcjonować. Przemysł motoryzacyjny, który i tak ma problem z produkcją ze względu na problemy z dostępem do półprzewodników, stanął w obliczu kolejnego kryzysu. Gunnar Herrmann, prezes zarządu Ford Europe w rozmowie z CNBC nazwał go nowym kryzysem materiałowym.
– To nie tylko półprzewodniki. Wszędzie teraz można znaleźć niedobory lub ograniczenia – stwierdził.
Polski przemysł pod tym względem nie jest wyjątkiem. Amica, jeden z czołowych krajowych producentów AGD, podaje, że stal stanowi u niej około 30 proc. kosztu wytworzenia gotowego produktu. Michał Rakowski, członek zarządu do spraw finansowych spółki mówił w poprzednim tygodniu, że rosnące ceny stali są coraz większym problemem już od II kwartału tego roku. I stopniowo może się to przekładać na ceny produktów gotowych.
Czytaj także: Największa zmora to niedobory. Zbyt niska podaż też podbija inflację
Rekordowo wysokie ceny stali bardzo mocno doskwierają polskim firmom budowlanym. Choć w tym przypadku wiele zależy od tego, czy udało im się kupić wyroby stalowe potrzebne do realizacji pozyskanych kontraktów jeszcze przed gwałtownym skokiem cen z przełomu 2020/2021. Dlatego branża dość sceptycznie podchodzi do ostatnich kilkuprocentowych spadków cen stali na krajowym rynku.
Opinia – Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa:
Ceny wyrobów stalowych zaczęły w ostatnich tygodniach nieznacznie spadać, ale i tak są ponad dwukrotnie wyższe niż pod koniec 2020 r. Profil HEB kosztuje ok. 4,5 tys. zł za tonę, pręty zbrojeniowe ok. 4,0 tys. zł za tonę, a blacha gorącowalcowana ok. 5,5 tys. zł. Trudno jednocześnie oczekiwać, aby korekta cenowa była bardzo głęboka, bo popyt na stal w Polsce dopiero zacznie przybierać na sile wraz ze stopniowym przyspieszeniem inwestycji publicznych na drogach, kolei i samorządach w 2022 r. Nie inaczej jest na rynkach światowych. Wprawdzie światowa produkcja stali wzrosła w I poł. 2021 r. o ponad 10 proc. rok do roku, cena rudy żelaza w ciągu dwóch miesięcy spadła o ponad 40 proc., a od maja mocno tanieje złom, które są podstawowymi surowcami do produkcji stali w technologii BOF lub EAF, to jednak bardzo mocno trzymają się ceny węgla koksowego i koksu. Ponadto, w Chinach mamy obecnie do czynienia z przejściowym pogorszeniem koniunktury budowlanej, a w USA, Europie i Indiach nie rozpoczęły się jeszcze duże programy infrastrukturalne, które przyczynią się do dużego wzrostu zapotrzebowania na stal w kolejnych kwartałach.
Polecamy także:
- Coraz większe kredyty, ale coraz mniej chętnych. Niektórzy odpadają z wyścigu z cenami mieszkań
- Miedziowa interwencja Chin, słaby dolar pobudzający złoto, pallad drogi jak nigdy – co słychać na rynku surowców?
- W Szwecji powstanie pierwsza na świecie huta produkująca „ekologiczną stal”. Będzie napędzana zielonym wodorem
- Czy podwyżka płacy minimalnej wpływa na inflację? Odpowiadamy na najważniejsze pytania