{"vars":{{"pageTitle":"Budujemy drogi na potęgę, nie dbamy o kolej. „Niespotykana dysproporcja”","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["autostrady","drogi","drogi-ekspresowe","ekspresowki","infrastruktura","inwestycje","kolej","main","najnowsze","najwazniejsze","piotr-malepszak","transport"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"9 stycznia 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"01","pagePostDateDay":"09","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":456003}} }
300Gospodarka.pl

Budujemy drogi na potęgę, nie dbamy o kolej. Ekspert: To niespotykana w Europie dysproporcja

Po 1990 roku powstało prawie 5 tys. km nowych dróg wysokiej przepustowości. W połączeniu z pozostałymi drogami lokalnymi, daje to w sumie ok. 12 tysięcy km nowych dróg. Jednocześnie nowych linii kolejowych powstało w tym czasie 50 km – mówi Piotr Malepszak w rozmowie z 300Gospodarką. Dlaczego kolej wciąż nie jest kochana w naszym kraju?

Pod koniec ubiegłego roku rząd przedstawił plan budowy dróg na najbliższe 10 lat. Po zrealizowanym projekcie w Polsce ma istnieć sieć o długości 8 tys. kilometrów autostrad i dróg ekspresowych. Wartość rządowego programu to 294 mld zł.

Inwestycje drogowe realizuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Na poniższej mapce zaznaczyliśmy odcinki, które powstały po 2002 roku, czyli po utworzeniu Generalnej Dyrekcji:

Jak z kolei wynika z naszej analizy inwestycji drogowych GDDKiA, przeprowadzonej w grudniu 2022, w tym roku zakończone zostaną prace na kolejnych kilkudziesięciu kilometrach autostrad i kilkuset kilometrach ekspresówek. Opisaliśmy je w tym tekście.

Mało? Szybko po publikacji naszego artykułu w branży pojawiły się głosy, że i tak w drogach dzieje się znacznie więcej niż na kolei. Bo nowych linii kolejowych konsekwentnie nie buduje się od lat.

Jeśli chodzi o inwestycje w nowe drogi i nowe linie kolejowe, mamy dysproporcję niespotykaną na skalę europejskąkomentuje Piotr Malepszak, ceniony manager i ekspert kolejowy, były p.o. prezesa spółki Centralny Port Komunikacyjny, którego poprosiliśmy o opinię.


Czytaj także: Szansa na to, że w 2027 z CPK odleci pierwszy samolot, jest zerowa. Wywiad z Piotrem Malepszakiem, byłym szefem CPK


Po wejściu Polski do Unii Europejskiej w kraju powstała szczątkowa liczba kilometrów nowych linii kolejowych. Dla porównania, po 1990 roku powstało 5000 km nowych dróg wysokiej przepustowości. W połączeniu z pozostałymi drogami lokalnymi, daje to w sumie ok. 12 tysięcy km nowych dróg i… 50 km nowych linii kolejowych – mówi w rozmowie z 300Gospodarką.

Tysiące kilometrów dróg, zero nowych linii

Najdłuższą zupełnie nową, zbudowaną po 1989 roku linią kolejową jest 19,5-km odcinek Pomorskiej Kolei Metropolitalnej (PKM). Linia została zrealizowana przez spółkę PKM, własność województwa pomorskiego.

Pozostałe inwestycje w nowe linie po transformacji ustrojowej to maksymalnie kilkukilometrowe odcinki łącznic: Czarnca – Włoszczowa Północ (3,2 km), Kraków Zabłocie – Kraków Podgórze (1,1 km), Czerwieńsk Południe – Czerwieńsk Wschód (2,1 km), Sucha Beskidzka Północ – Sucha Beskidzka Południe, a także linii kolejowych do lotnisk: w Lublinie (3,7 km), Szczecinie (4 km), Olsztynie (1,6 km) i Warszawie (1,8 km). Te z kolei zrealizowane zostały przez PKP Polskie Linie Kolejowe (PKP PLK).

Obrazuje to poniższa mapka:

Łącznie to zaledwie kilkadziesiąt kilometrów nowych linii przez ponad 30 lat.


Czytaj także: Tak w Polsce zwijała się kolej. „Skala dewastacji po 1989 była dramatyczna” [WYWIAD]


Pamiętać jednak należy, że realizowano też cały szereg inwestycji, w efekcie których powstawały nowe linie, ale w śladzie starych, eksploatowanych wiele lat wcześniej (np. samorządowa rewitalizacja linii z Dzierżoniowa do Bielawy na Dolnym Śląsku).

Obecnie w trakcie budowy jest kolejowy tunel średnicowy w Łodzi (7,5 km). Trwa także rewitalizacja i elektryfikacja połączenia kolejowego do lotniska w Katowicach. Realizację nowych linii zakłada także raczkujący dopiero program Kolej Plus i komponent kolejowy Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK). Kilkanaście projektów zakładających budowę nowych linii kolejowych można znaleźć także na strategicznej liście inwestycji PKP PLK do 2030 r. z perspektywą do 2040 r.

To pokazuje, gdzie leżą priorytety – mówi Piotr Malepszak i dodaje, że aktualnie programem kolejowym z naciskiem na budowę nowych linii kolejowych wysokiej przepustowości, jest komponent kolejowy CPK.

Jednak i ten program, zdaniem eksperta, nie jest doskonały. Dlaczego?

Ten program nie da kolei znaczącego wzrostu liczby pasażerów. A żeby wejść za 20 lat na średni poziom europejski jaki jest dzisiaj, powinniśmy podwoić liczbę pasażerów. Koncepcja tego programu mówi, że dzięki temu przybędzie niecałe 50 mln pasażerów. To mało, biorąc pod uwagę przewidywane wydatki na komponent kolejowy w wysokości 150-200 mld zł – tłumaczy.

Nakłady na drogi są ogromne

Jak zaniedbanie sieci kolei ma się do inwestowania niemal 300 mld zł w program drogowy?

Piotr Malepszak podkreśla, że nie ma w Polsce publicznej dyskusji na temat rozwiązań transportowych. A program drogowy wymaga poważnej rewizji i dostosowania do nowych czynników, które podczas projektowania nie były brane pod uwagę.

Nie może być tak, że mamy jeden standard 2+2, a jeszcze lepiej 3+3 (dwujezdniowa droga ekspresowa po dwa lub trzy pasy ruchu w każdą stronę – przyp. red.). I chcemy go powielać bazując na analizach, które już wymagają poważnej korekty. Zwłaszcza na terenach, które ulegają depopulacji wg badań PAN i GUS, i tego procesu nie zatrzymamy – zaznacza Piotr Malepszak.

Ekspert podkreśla, że przeskalowanie infrastruktury doprowadzi do tego, że będzie słabo wykorzystywana. Jesteśmy więc o krok od zmarnowania publicznych pieniędzy.

Infrastrukturę buduje się dla jej intensywnego użytkowania, a my budujemy drogi z dala od dużych miast dla 50 tys. pojazdów dobowo, które będą używane przez 10 razy mniej pojazdów. To marnowanie publicznych pieniędzy na etapie budowy i dalsze na etapie późniejszego wieloletniego utrzymania – wskazuje ekspert.

UE wybiera kolej, Polska – nie

Brak inwestycji w nowe linie zaskakuje o tyle, że kolej jest środkiem transportu preferowanym przez Unię Europejską, jako najmniej emisyjny. I, jak mówi Malepszak, gdyby nie UE, dysproporcja między rozwojem dróg i kolei w Polsce byłaby jeszcze większa.

Dodatkowo mamy najwyższy stopień zmotoryzowania w Europie: prawie 700 samochodów na 1000 mieszkańców. Średnia unijna to 530 aut na 1000 mieszkańców.


Czytaj także: Samochodoza: aut jest u nas więcej, niż średnio w UE. Dlaczego nie możemy się bez nich obejść?


Dlaczego więc, mimo że UE w walce o czyste powietrze stawia na kolej, rządzący w Polsce tak się jej opierają?

Problem tkwi w tym, że bardzo wielu naszych polityków „nie czuje” transportu publicznego, w tym kolei. Będąc wszędzie wożonym, mając darmowy transport lotniczy i słysząc, zewsząd, że trzeba inwestować w drogi – inwestują w transport indywidualny, a komunikacja zbiorowa czy walka z wykluczeniem transportowym jest dla nich problemem trzeciorzędnym. Priorytetem są kolejne ekspresówki – mówi ekspert.

I, jak dodaje, to nie koniec pomysłów na wytyczanie tras nowych dróg ekspresowych.

Te blisko 5000 km istniejących dróg ekspresowych i kolejne 3200 km w budowie i planowaniu to nie jest zakończony program. Wciąż pojawiają się kolejne pomysły dla powstania nowych ekspresówek. Przy czym, drogi mają być bezpłatne – a kolej nie – podkreśla.

Koleją rzadko albo wcale

Malepszak zwraca uwagę na to, że dysproporcje występują także na poziomie świadomości. Bo chociaż miniony rok był dla przejazdów pociągiem absolutnie rekordowy – tylko z usług PKP Intercity skorzystało w 2022 roku więcej niż kiedykolwiek, bo 59 mln pasażerów – to nadal znikoma liczba spośród wszystkich przemieszczających się.

Bo obecnie udział kolei w łącznych podróżach realizowanych przez Polaków wszystkimi środkami transportu wynosi zaledwie 1 procent. Średnia unijna to 8 proc.

Z danych za 2022 rok wynika, że każdy Polak odbył w ciągu roku średnio 9 podróży koleją. W przypadku Czechów liczba ta jest dwukrotnie wyższa, wynosi 18, u Niemców to ok. 40 podróży rocznie, a u Szwajcarów – 70 – podsumowuje Piotr Malepszak.

Czytaj więcej tekstów o kolei: