{"vars":{{"pageTitle":"Technologie, które naprawią zniszczoną przez nas Ziemię już istnieją. Teraz musimy z nich skorzystać","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","analizy"],"pageAttributes":["bioroznorodnosc","energia-odnawialna","globalne-ocieplenie","ksiazka","odnawialne-zrodla-energii","oze","przyszlosc","recenzja","rozwoj","technologia","woda","zmiany-klimatu"],"pagePostAuthor":"Barbara Rogala","pagePostDate":"2 kwietnia 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"04","pagePostDateDay":"02","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":112193}} }
300Gospodarka.pl

Technologie, które naprawią zniszczoną przez nas Ziemię już istnieją. Teraz musimy z nich skorzystać

My, ludzie, zepsuliśmy naszą planetę. Ale nie jest za późno, aby ją uratować – niesamowite technologie, które już istnieją, pozwalają nam na radykalną odbudowę Ziemi – piszą w swojej nowej książce Peter H. Diamandis i Steven Kotler.

W 2018 roku Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu działający przy Organizacji Narodów Zjednoczonych przedstawił raport specjalny na temat globalnego ocieplenia, zawierający ostro sformułowane konkluzje.

My, ludzie, zepsuliśmy naszą planetę. Ślepo zakochaliśmy się w technologii industrialnej, równocześnie jednak zaniedbując kwestię dewastacji środowiska, do której prowadzi jej rozwój.

Kilka miesięcy później Światowe Forum Ekonomiczne potwierdziło te ustalenia w raporcie na temat globalnych ryzyk – w ukazującej się periodycznie publikacji, której celem jest wskazanie 5 najważniejszych zagrożeń, z którymi ludzkość będzie się mierzyć w ciągu następnej dekady.

Zazwyczaj ryzyka uwzględniane w raportach Forum dotyczą gospodarki – spraw związanych z kryzysami na rynku paliw, krachami finansowymi i tym podobnych.

W 2018 roku jednak kwestie finansowe po raz pierwszy nie znalazły się w pierwszej piątce. Za największe zagrożenia dla dzisiejszego świata uznano te, które dotyczą środowiska – kryzys wodny, utrata bioróżnorodności, ekstremalne zjawiska pogodowe, zmiana klimatu i zanieczyszczenia.

Kryzys wodny

Obecnie 900 milionów osób na świecie nie ma dostępu do czystej wody pitnej. Choroby przenoszone przez brudną wodę są zabójcą numer jeden na Ziemi. Ich ofiarą pada 3,4 miliona osób rocznie, w większości dzieci.

Zmiana klimatu, szybko rosnąca liczba ludności i wieloletnie kiepskie zarządzanie zasobami wody nie pomagają w rozwiązaniu tego problemu. Do 2025 roku, według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych, połowie świata będą zagrażać niedobory wody.

Próbując uporać się z problemem braku wody, tysiące podmiotów pracowało nad licznymi rozwiązaniami opartymi na konwergencji technologii. Pojawiły się supernowoczesne odsalarnie naszpikowane nanotechnologią, średnio zaawansowane technologicznie pompy do wód gruntowych zasilane energią słoneczną, a także proste urządzenia do łapania mgły.

Innym przykładem (…) może być wspierany przez Billa Gatesa Omni Processor, który przekształca ludzkie odchody na zdatną do picia wodę, wytwarzając równocześnie energię elektryczną i produkując naturalny nawóz.


Przeczytaj także: Migracje, głód, niszczenie infrastruktury – tak skutki destabilizacji klimatu wpływają już dziś na kraje Afryki


Przywołajmy też przykład inteligentnej sieci wodnej. (…) Inteligentna sieć zapewnia kompleksową obsługę, od dokładnego monitorowania gleby i podlewania upraw po wczesne wykrywanie szkodników i chorób. Większość badań potwierdza – choć szacunkowe wyliczenia różnią się między sobą – że inteligentna sieć pozwala na oszczędność bilionów litrów wody rocznie. (…)

Technologie związane z gospodarowaniem wodą wychodzą z fazy deceptywnej i wejdą w dysruptywną, łącząc rozproszone wysiłki w jedno globalne rozwiązanie, którego tak bardzo potrzebujemy. Możemy być tego pewni, ponieważ technologie wodne są w punkcie wcześniejszym o około 5 lat w porównaniu z technologiami energetycznymi, które – jak za chwilę zobaczymy – już rozrastają się w globalną siłę będącą w stanie uporać się z następnym problemem, o którym będziemy mówić – z globalnym ociepleniem. (…)

Energia odnawialna

Główną przyczyną globalnego ocieplenia jest emisja produktów spalania węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego.

Jak wynika z raportów Carbon Majors Database, od 1988 roku za emisję 71 procent wszystkich gazów cieplarnianych odpowiada zaledwie 100 firm, których funkcjonowanie opiera się na paliwach kopalnych. Z tego właśnie powodu najważniejszą rzeczą, jaką powinniśmy zrobić, żeby zatrzymać zmiany klimatyczne, jest przejście na czystą energię. (..)

Produkcja energii słonecznej i wiatrowej od dekad rozwija się zgodnie z wykładniczymi krzywymi wzrostu, i od dekad spadają jej ceny i rosną wyniki. Jako punkt odniesienia przyjmiemy węgiel, który przez lata był najtańszym źródłem energii. Obecnie koszt jednej kilowatogodziny (kWh) z węgla to 6 centów, a i tak przestał on być konkurencją dla innych źródeł energii.


Czytaj też: Moc zainstalowana ze słońca w 2020 roku wzrosła ponad dwukrotnie. Teraz czas na rozwój energii z wiatru


W latach 80. ubiegłego wieku energia wytwarzana w nowej elektrowni wiatrowej kosztowała 57 centów za kilowatogodzinę.

Dzisiaj, na obszarach o intensywnych wiatrach – 2,1 centa (bez uwzględniania dopłat to 4 centy). Oznacza to spadek ceny o 94 procent. Eksperci przewidują, że w ciągu najbliższej dekady ta wartość zmniejszy się dwukrotnie i przed 2030 rokiem będziemy mieli energię z wiatru za centa.

Jeszcze lepiej sytuacja wygląda z energią słoneczną. W ciągu ostatnich 40 lat koszt produkcji paneli solarnych zmalał 300-krotnie.

Odłóżmy na chwilę kwestię kilowatogodzin. W 1977 roku wygenerowanie 1 wata mocy z panelu solarnego kosztowało 77 dolarów. Dzisiaj jest to 30 centów, co oznacza 250-krotną redukcję ceny.

„Krzywa przedstawiająca stosunek ceny do wyników nie przypomina niczego, co kiedykolwiek widzieliśmy w obszarze produkcji energii” – stwierdził Ramez Naam, kierownik Wydziału Energii, Klimatu i Innowacji na Singularity University.

„Rozwój energetyki solarnej przebiega niemal równie gwałtownie jak transformacja cyfrowa w najważniejszych gałęziach infrastruktury”. (…)

Bioróżnorodność i usługi ekosystemowe

Połączenie zmiany klimatu, wylesienia, zanieczyszczeń, przełowienia i innych niekorzystnych zjawisk doprowadziło do potężnego kryzysu bioróżnorodności. Według danych Organizacji Narodów Zjednoczonych dziennie wymiera 200 gatunków. Zanika 40 procent gatunków owadów.

Nasi najbliżsi krewni – szympansy, małpy człekokształtne, tak naprawdę wszystkie gatunki należące do naczelnych – są zagrożone wyginięciem. Do końca tego stulecia zginie 50 procent wszystkich dużych ssaków.

Jeszcze gorzej może wyglądać sytuacja w oceanach – już dzisiaj w niebezpieczeństwie jest trzy czwarte raf koralowych.

Rafy są domem dla 25 procent wszystkich gatunków, które są źródłem utrzymania dla ponad 500 milionów ludzi oraz wytwarzają 70 procent tlenu w ziemskiej atmosferze. Jeśli nic się nie zmieni, to do 2050 roku 90 proc. raf ulegnie nieodwracalnemu zniszczeniu. W pozostałej części oceanu wcale nie jest lepiej – do 2100 roku zginie niewyobrażalne 50 procent wszystkich gatunków żyjących w morzach.

Bioróżnorodność ma fundamentalne znaczenie dla zdrowia naszych ekosystemów i dobrej kondycji usług ekosystemowych, czyli wszystkich tych rzeczy, które zapewnia nam nasza planeta, i których my nie potrafimy zapewnić sobie sami.

Należą do nich m.in. wytwarzanie tlenu, dostarczanie żywności, dostarczanie drewna, zapylanie, ochrona przed powodziami, stabilizacja klimatu – razem jest ich 36. Z powodu utraty bioróżnorodności 60 procent tych usług ulega znacznej degradacji, a w dłuższej perspektywie – nie uda się ich utrzymać.


Czytaj także: Od dziś wszystkie gatunki słonia na świecie są zagrożone wyginięciem


Jak możemy więc chronić bioróżnorodność i zabezpieczyć funkcjonowanie usług ekosystemowych? (…)

BioCarbon Engineering to brytyjska firma założona przez byłych pracowników NASA, która opracowała sterowane przez sztuczną inteligencję drony przeznaczone do wysiewania drzew. Drony najpierw badają teren w celu rozpoznania najlepszych miejsc dla nowych drzew, a następnie wystrzeliwują w ziemię torebki nasienne umieszczone wewnątrz biodegradowalnych pocisków.

Torebki zawierają specjalnie opracowaną galaretowatą substancję, która najpierw służy jako amortyzator łagodzący siłę uderzenia w ziemię, a następnie jako źródło substancji odżywczych przyspieszających wzrost roślin. Jeden pilot może być operatorem 6 dronów równocześnie, dzięki czemu może wysiać zawrotną liczbę 100 tysięcy drzew dziennie.

Działająca w skali globalnej armia składająca się z 10 tysięcy dronów, którą zamierza zbudować BioCarbon Engineering, mogłaby wysiewać miliardy drzew rocznie.

Odpowiednikiem lasów w oceanach są rafy koralowe. Obecnie trwają prace nad kilkoma technologiami odbudowy koralowców, najbardziej obiecujące wydają się pionierskie osiągnięcia dr. Davida Vaughana, specjalisty w zakresie biologii morza w Laboratorium Badań Tropikalnych Mote.

Bazując na metodach wypracowanych w obszarze inżynierii tkankowej, Vaughan opracował sposób odtworzenia w ciągu niespełna 2 lat takiej ilości koralowca, która w normalnych warunkach musiałaby rosnąć przez stulecie. Co więcej, naturalne koralowce zaczynają się rozmnażać dopiero z chwilą osiągnięcia dojrzałości – co może trwać 25, a nawet 100 lat – natomiast koralowce stworzone przez Vaughana rozmnażają się już w wieku 2 lat.

Daje nam to – po raz pierwszy – skuteczną metodę na uzupełnienie tego, co zniszczyliśmy w rafach koralowych.

Iskierka nadziei

Mamy do czynienia z nakładającymi się na siebie problemami, na szczęście ich rozwiązania też mogą się nakładać. Obecnie drony skonstruowane przez BioCarbon Engineering prowadzą nasadzenia w delcie Irawadi – na obszarze dwukrotnie większym niż nowojorski Central Park.

Nie tylko zapewni to odbudowę siedlisk fauny i flory, ale i uruchomi ponownie usługi ekosystemowe, takie jak ochrona przed powodzią. Co więcej, skoro lasy namorzynowe pochłaniają 3 razy więcej dwutlenku węgla niż inne zbiorowiska leśne, ponownie zalesiona delta stanie się bezcennym narzędziem w walce z globalnym ociepleniem.

Mówiąc inaczej, sieć życia nie jest tylko metaforą. Wszystko ma wpływ na wszystko, co ma wpływ na wszystko. Rozwiązania, które omówiliśmy, pozwalają uporać się z wieloma problemami równocześnie.

Musimy jednak w pełni i jak najszybciej się zaangażować. (…) Dysponujemy już technologią, która jest konieczna, żeby poradzić sobie z tymi wyzwaniami, a dzięki konwergencji będzie ona coraz doskonalsza. Opracowywane przez nas innowacyjne rozwiązania mają szansę dogonić problemy, za które jesteśmy odpowiedzialni.


Przytoczony tekst to fragment najnowszej książki autorstwa Petera H. Diamandisa i Stevena Kotlera pt. “Przyszłość jest bliżej, niż nam się wydaje. Jak konwergencja technologii radykalnie zmieni biznes, przemysł i nasze życie”. Książka ukazała się 26 lutego nakładem wydawnictwa Poltext.

Tytuł, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji 300Gospodarki.

Stara energetyka w Polsce. Większość elektrowni ma ponad 50 lat