Co dalej z tarczą antyinflacyjną, a konkretnie z zerową stawką VAT-u na żywność? To będzie jedna z pierwszych decyzji, jaką będzie musiał podjąć nowy rząd po wyborach. I nie ma tu dobrego wyjścia, bo każdy wybór będzie kosztowny: albo ekonomicznie, albo politycznie i społecznie.
Pierwsze sto dni od wyborów postawią przed nowym rządem kilka dylematów, których rozstrzygnięcia nie da się uniknąć. Sprawa zerowego VAT-u na żywność będzie jednym z nich. Zerowy VAT na żywność to element tzw. tarczy antyinflacyjnej, wprowadzonej jeszcze w lutym 2022 roku. Tarcza miała łagodzić skutki rozpędzającej się wówczas inflacji. A radykalna obniżka VAT-u na żywność z 5 proc. do 0 proc. była jednym z jej najważniejszych rozwiązań.
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter! Obserwuj nas też w Wiadomościach Google.
I choć z pozostałych obniżek, jak w przypadku VAT-u na paliwa, już się wycofano, to stawka 0 proc. na wybrane artykuły żywnościowe została. Rząd Prawa i Sprawiedliwości skorzystał z tego, że Komisja Europejska dała zielone światło państwom członkowskim w doborze instrumentów do programów osłonowych, które miały złagodzić skutki szybko rosnących cen. A nowa unijna dyrektywa VAT daje krajom UE większą swobodę w kształtowaniu stawek tego podatku.
Na razie stawka zerowa obowiązuje tylko do końca tego roku. I to jest właśnie powód, dla którego nowy rząd – niezależnie od tego, kto go będzie tworzył – będzie musiał dość szybko zdecydować co dalej z jednym z kluczowych rozwiązań w sferze podatkowej.
Ile kosztuje zerowy VAT na żywność?
I nie będzie to łatwa decyzja. Po pierwsze dlatego, że utrzymywanie zerowego VAT-u nie jest darmowe.
Ile kosztuje zerowy VAT na żywność? Zapytaliśmy o to Ministerstwo Finansów.
– Według szacunków MF ubytek w dochodach z VAT wskutek wprowadzenia 0 proc. VAT na produkty żywnościowe objęte wcześniej stawką 5 proc. wyniósł w okresie marzec 2022 r. – styczeń 2023 r. ok. 8,5 mld zł, zaś w okresie od lutego 2023 r. do końca 2023 r. wyniesie ok. 10,5 mld zł – odpowiada resort.
To znaczy, że gdyby zerowy VAT na żywność miał obowiązywać również w przyszłym roku, to dochody budżetu z podatku od towarów i usług skurczą się o co najmniej 10,5 mld zł. Co najmniej, bo przecież ceny nadal mają rosnąć, a więc i potencjalne wpływy z VAT-u od żywności również. Zatem ubytek wyniósłby pewnie więcej: zakładając, że ceny żywności wzrosłyby o tyle, ile wyniesie inflacja według MF (a więc o 6,6 proc.) zerowy VAT kosztowałby państwową kasę 11,2 mld zł.
Brak tych pieniędzy oznacza jedno: albo wzrost deficytu w budżecie, albo szukanie dodatkowych dochodów, np. przez podwyżki innych podatków.
Na razie „plan A” Ministerstwa Finansów to przywrócenie 5-procentowej stawki na żywność już od 1 stycznia przyszłego roku. To m.in. dlatego w planie wpływów z VAT-u założono spory wzrost dochodów z tego podatku. Zgodnie z projektem budżetu mają one w sumie wynosić aż 607,8 mld zł, o 15,7 proc. więcej niż w tym roku.
Ale jednocześnie MF się asekuruje komunikując, że w razie czego jest gotowe na wdrożenie „planu B”, a więc utrzymania stawki 0 proc. Na czym miałby on polegać? Trudno jednoznacznie powiedzieć.
– Wdrożyliśmy różne uzupełniające się mechanizmy fiskalne i osłonowe. Dostosowujemy je do bieżącej sytuacji, aby zapewnić Polakom optymalną ochronę. Będziemy na bieżąco obserwować sytuację i reagować stosownie do potrzeb – odpowiada MF na nasze pytania w tej sprawie.
Efekt odłożonej inflacji
Dylemat zerowego VAT-u nie jest łatwy do rozstrzygnięcia również z innego powodu. Przywrócenie poprzedniej stawki VAT na żywność byłoby równoznaczne ze wzrostem cen tejże żywności o o około 5 proc. Bo zwykle tak jest: podwyżki podatków pośrednich, zwłaszcza VAT, bardzo szybko przenoszą się na ceny. W odwrotną stronę mechanizm działa znacznie słabiej.
Taki scenariusz, w którym ceny żywności, stanowiącej około 27 proc. koszyka inflacyjnego idą w górę, może być dla nowego rządu nie do przyjęcia. Bo oznacza w sumie zderzenie z efektem tzw. odłożonej inflacji. Tak jak udało się przydusić inflację wprowadzeniem obniżki VAT, tak teraz powrotna podwyżka VAT-u mogłaby ją pobudzić. Cała misternie tkana narracja o końcu inflacyjnej grozy zaczęłaby się pruć. A to bardzo słaba wizja dla każdego, kto właśnie objął władzę.
Dlatego czynniki pozaekonomiczne w sprawie zerowego VAT-u będą tu odgrywały bardzo ważną rolę. Chociaż 11 mld zł to kwota nie do pogardzenia, to kładąc na szali społeczny spokój i utrzymanie wyborczego poparcia nowa ekipa może ją poświęcić, nawet za cenę wyższego deficytu w budżecie. Co oczywiście będzie miało swoją cenę w postaci większych potrzeb pożyczkowych.
I bez utrzymania zerowego VAT-u na żywność potrzeby pożyczkowe w przyszłym roku mają być rekordowo wysokie. Nawet realizując „plan A” rząd będzie musiał pożyczyć 225,4 mld zł tylko po to, żeby sfinansować deficyt budżetowy i inne wydatki, które nie mają pokrycia w dochodach. W „planie B” ta kwota będzie musiała wzrosnąć.
Polecamy również:
- Wymowne milczenie polityków. Los zwierząt nie jest priorytetem dla większości partii
- Szacunkowe wyniki wyborów. Wszystko, co warto wiedzieć o badaniu exit poll [EXPLAINER]
- Ekologia na wybory. Wszyscy politycy mówią o ochronie przyrody, ale każdy inaczej ją rozumie
- Jedna rewolucja za nimi, kolejne przed nimi. Co czeka przedsiębiorców po wyborach?
- Rodzina w programach wyborczych. Więcej pieniędzy dla dzieci, ale też in vitro i związki partnerskie
- Politycy kuszą emerytów, ale na zmiany w systemie nie mają pomysłów. Bomba nadal będzie tykać