{"vars":{{"pageTitle":"Deweloperzy budują coraz mniej mieszkań na sprzedaż, więc cena za metr szybko nie spadnie","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["budownictwo","hre-investments","inflacja","kredyty-hipoteczne","main","mieszkalnictwo","mieszkania","nieruchomosci","rynek-nieruchomosci","stopy-procentowe"],"pagePostAuthor":"Martyna Maciuch","pagePostDate":"23 maja 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"23","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":308064}} }
300Gospodarka.pl

Deweloperzy budują coraz mniej mieszkań na sprzedaż, więc cena za metr szybko nie spadnie

Deweloperzy rozpoczynają coraz mniej budów nowych mieszkań. To odpowiedź na słabnący popyt na nieruchomości. Firmy chcą w ten sposób podtrzymać wysokie ceny sprzedawanych mieszkań.

Firmy deweloperskie rozpoczynają ostatnio coraz mniej inwestycji związanych z budową mieszkań. Wynika to z opublikowanych właśnie danych GUS. Według nich w kwietniu liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto, było o 23,2 proc. niższa, niż rok wcześniej. W przypadku budów deweloperskich spadek był nawet głębszy i wyniósł 26,5 procent.

HRE Investments, firma zajmująca się inwestowaniem na rynku nieruchomości zwraca uwagę, że kwiecień 2022 roku był drugim z rzędu miesiącem, gdy można było zaobserwować ten trend.

Oczywiście część tego spadku wynika z efektu wysokiej bazy – przed rokiem deweloperzy rozpoczynali najwięcej budów w historii. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele elementów otoczenia rynku mieszkaniowego nie sprzyja rozpoczynaniu nowych inwestycji – napisali w komentarzu do danych GUS analitycy HRE Investments.

Co niepokoi deweloperów

Firmy z branży nie rezygnują jednak całkowicie z nowych inwestycji, bo cały czas pozyskują nowe pozwolenia na budowę. Same inwestycje jednak nie ruszają, bo deweloperzy czekają na poprawę koniunktury – oceniają eksperci HRE.

Deweloperów hamują niepewność na rynku związana z wojną w Ukrainie, rosnące koszty budowy, ale także – i to przede wszystkim – spadek popytu.

To, że z popytem na nowe mieszkania nie będzie w nadchodzących miesiącach najlepiej, można wywnioskować choćby z danych o sprzedaży nowych kredytów mieszkaniowych. Według raportów Biura Informacji Kredytowej (BIK), w ubiegłym miesiącu banki udzieliły znacznie mniej takich kredytów w porównaniu z analogicznym miesiącem 2021 roku – i do tego na niższe kwoty.

Powód to m. in. rosnące koszty kredytów hipotecznych, wynikające z podwyżek stóp procentowych przez RPP. Ale także zmiana sposobu obliczania zdolności kredytowej, skutkująca tym, że możemy sobie pozwolić na zaciągnięcie znacząco niższych kredytów niż przed rokiem.

Dla kredytów mieszkaniowych kwiecień był bardzo zły. A w ujęciu liczbowym nawet bardzo zły, bowiem w kwietniu banki udzieliły tylko 14 570 kredytów. Jest to najmniej w całej pandemii i najmniej od grudnia 2017 roku – wskazuje Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.

Kwietniowe dane o rynku kredytowym mogą zresztą nie oddawać pełnego obrazu sytuacji. Proces aplikowania o kredyt hipoteczny jest dość długi, więc wyniki sprzedaży w kwietniu odzwierciedlają popyt na kredyt z lutego i marca. Od lutego natomiast nieprzerwanie trwa cykl podwyżek stóp procentowych, który raczej szybko się nie skończy, jak sugerują wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego.

Mniej mieszkań na sprzedaż – spadną ceny?

Mniej budowanych mieszkań i niski popyt na nieruchomości to trendy, które się równoważą. A więc mniejsze zainteresowanie mieszkaniami ze strony kupujących nie musi spowodować spadku cen metra kwadratowego, bo mieszkań na sprzedaż też będzie mniej.

– Wbrew pozorom z punktu widzenia osób chcących kupić mieszkanie zachodzące zmiany nie muszą być pozytywne. Trzeba mieć świadomość, że zmniejszająca się produkcja nowych lokali, w połączeniu z szybko rosnącymi kosztami budowy, mogą doprowadzić do kolejnych wzrostów cen mieszkań – i to nawet pomimo pewnego ograniczenia popytu – wskazują analitycy HRE.

Ich zdaniem, dane GUS sugerują, że deweloperzy zaczęli realizować strategię, w której chcą podtrzymać wielkość swoich marż, osiąganych na sprzedaży. To oznacza, że jeśli będą sprzedawać mniej mieszkań, muszą sprzedać je drożej.

Mniejszy popyt na mieszkania ze strony kredytobiorców jest częściowo zastępowany zainteresowaniem ze strony inwestorów, którzy mieszkania kupują za gotówkę – w celach inwestycyjnych.

Taka sytuacja na rynku nieruchomości – gdy mieszkania kupują firmy osoby prywatne po to, by je komuś wynajmować, a nie samemu mieszkać – może przypominać sytuację z zachodnich rynków.

Motywacją do zakupu dla prywatnych inwestorów jest chęć ochrony kapitału przed inflacją oraz skokowo rosnące stawki czynszu najmu. Do tego dochodzą inwestorzy instytucjonalni, których kusi w Polsce już nie tylko widmo zysków znacznie wyższych niż na Zachodzie, ale teraz też potencjalne skutki masowej migracji. Jak pokazuje doświadczenie zachodnich rynków, powodowały one nie tylko wzrost poziomu czynszów, ale też wyższe ceny samych mieszkań – wskazują eksperci HRE Investments.

Polecamy także inne artykuły o sytuacji na rynku nieruchomości: