{"vars":{{"pageTitle":"Ekonomista Saxo: Polityka energetyczna UE jest “nierozważna”, bo odsuwa atom, a wspiera gaz","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["atom","ceny-gazu","energetyka","energetyka-jadrowa","energia-odnawialna","gaz-ziemny","makroekonomia","paliwa-kopalne","polityka","rosja","unia-europejska","wegiel"],"pagePostAuthor":"Barbara Rogala","pagePostDate":"28 stycznia 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"01","pagePostDateDay":"28","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":254384}} }
300Gospodarka.pl

Ekonomista Saxo: Polityka energetyczna UE jest “nierozważna”, bo odsuwa atom, a wspiera gaz

Smutna rzeczywistość zielonej transformacji w UE polega na tym, że zamiast wygaszania gospodarki węglowej w wyniku COP26, wykorzystanie węgla jest de facto coraz większe – uważa Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Bank.

Analiza polityki energetycznej eksperta Saxo wskazuje kluczowe słabości polityki energetycznej UE. Ekspert przypomina, że unijne cele energetyczne zakładały mniejsze zużycie, niższe płatności końcowe oraz mniej zanieczyszczeń. Jak dotąd, zużycie pozostaje bez zmian, płacimy znacznie więcej, a poziom zanieczyszczeń jest coraz wyższy.

Rosnące ceny energii i paliw

W ostatnim miesiącu 2021 r. ceny osiągnęły rekordowe poziomy. Obecnie w Europie gaz ziemny jest droższy niż ropa naftowa.

Jak dodaje ekspert, to wzrost cen energii był głównym czynnikiem wzrostu inflacji w UE w ostatnim czasie. Choć uważa, że energetyka nie będzie wpływać istotnie na ceny w najbliższych miesiącach, to “ ryzyko kolejnego zimowego kryzysu energetycznego jest wysokie”.

– Po części, wytłumaczeniem jest błędna polityka zielonej transformacji w UE, niski poziom rezerw produkcyjnych oraz brak inwestycji w infrastrukturę dotyczącą energii ze źródeł kopalnych – dodaje.

Unia Europejska zmierzała w stronę kryzysu energetycznego już od wielu lat – mówi Dembik.

Wyjaśnia, że konsumenci płacą obecnie znacznie wyższe rachunki za energię przede wszystkim z powodu odejścia od energetyki jądrowej, dla której nie wskazano stabilnej alternatywy. Dodaje, że nie odnawialne źródła energii taką stabilną alternatywą nie są.

Nie dla atomu “to nonsens”

Jako przykład błędnego kierunku europejskiej polityki energetyczno-klimatycznej ekspert wskazuje politykę energetyczną Niemiec i Belgii. Przypomina, że już około 20 lat temu Niemcy przyjęły plan wygaszania elektrowni atomowych. Proces ten przyspieszyła katastrofa w Fukushimie w 2011 roku. Zamknięcie elektrowni jądrowych zmusiło Niemcy do uzależnienia się w coraz większym stopniu od energii ze źródeł kopalnych. W tym od generującego znaczne zanieczyszczenia węgla brunatnego.

– Aby zapobiec niedoborom energii, Niemcom nie pozostanie nic innego, niż zbudować znaczną liczbę elektrowni gazowych do 2030 r. Najniższe szacunki zakładają budowę co najmniej 50 nowych elektrowni gazowych, najwyższe mówią aż o 140. Cel ten będzie trudny do realizacji i jest, naturalnie, niezgodny z celem neutralności węglowej do 2045 roku – pisze Dembik.


Czytaj również: Belgia zamknie dwie elektrownie jądrowe. Na ich miejsce powstaną gazowe


Podobnie Belgia, której rząd sprzeciwia się rozwojowi atomu z przyczyn ideologicznych. To jedyne państwo członkowskie przewidujące zwiększenie udziału paliw ze źródeł kopalnych w swoim miksie energetycznym. Do 2025 r. planuje zamknięcie wszystkich krajowych reaktorów atomowych, które generują niemal połowę energii elektrycznej, co spowoduje gwałtowny wzrost emisji gazów cieplarnianych (bo zastąpią je elektrownie gazowe) i ryzyka niedoborów. “To kompletny nonsens” – pisze makroekonomista Saxo.

Według Saxo, zamknięcie elektrowni jądrowych w UE stanowiło “poważny błąd o znaczeniu historycznym”.

– Uwzględnienie energii jądrowej jako zielonej inwestycji w taksonomii byłoby najlepszą możliwą decyzją. Jednak budowa elektrowni atomowych trwa całe lata, średnio ponad 6. Do tego czasu ceny energii pozostaną wysokie, poziom zanieczyszczeń z paliw kopalnych wzrośnie, a Europa stanie się biedniejsza – dodaje.

Gaz ziemny, nie OZE, głównym wygranym transformacji

Tym samym, zamiast odchodzić od paliw kopalnych Europa w coraz większym stopniu uzależnia się od importu gazu ziemnego oraz elektrowni węglowych – nie dokonała większych postępów w zakresie dekarbonizacji.

– Jak dotąd gaz ziemny jest głównym wygranym zielonej transformacji w Unii Europejskiej. Szereg krajów jest wręcz z tego zadowolonych, m.in. Belgia, Niemcy czy Polska – wskazuje Dembik.

Śledząc ewolucję produkcji energii elektrycznej w UE w podziale na źródła w latach 2016-2021, ekonomista stwierdził, że to gaz ziemny (+120 TWh) zastąpił węgiel kamienny i brunatny (-170 TWh), produkcja energii wiatrowej wzrosła o 100 TWh, natomiast energia atomowa i wodna pozostały na niezmienionym poziomie.

Atom może wzmocnić pozycję polityczną UE

Zdaniem eksperta, proponowana jednak w Komisji Europejskiej taksonomia, czyli system klasyfikacji ustanawiający wykaz obszarów działalności gospodarczej zrównoważonych pod względem środowiskowym, to promyk nadziei. Wedle jej założeń, za ekologiczne źródła energii, a tym samym zielone projekty inwestycyjne, mają zostać uznane zarówno gaz ziemny, jak i energia atomowa.

Uwzględnienie energii atomowej jest oczywiście rozsądną decyzją – mówi ekspert i dodaje, że kraje niechętne energetyce jądrowej (Austria, Niemcy i Holandia) protestowały przeciwko uwzględnieniu atomu. Nie mają one jednak większości kwalifikowanej, umożliwiającej im odrzucenie tego projektu w Radzie.


Czytaj też: Gazprom zakręcił kurek. Czy Polska ma wystarczające zapasy gazu?


Jak wskazuje ekonomista, mogłoby to nieść także pozytywne implikacje geopolityczne. Bo dziś UE jest już pod względem strukturalnym zależna od dostaw energii z Rosji.

– Obecnie UE importuje niemal 40 proc. gazu ziemnego z Federacji Rosyjskiej, a sytuacja ta jeszcze się pogorszy

Jego zdaniem, stanie się tak, gdy pod koniec tej dekady Norwegia, drugi co do wielkości największy dostawca gazu do UE,  osiągnie szczytowy poziom wydobycia, które zacznie spadać – wówczas zależność od rosyjskiego gazu stanie się jeszcze większa. Utrzymanie tego stanu rzeczy może zaś osłabić pozycję dyplomatyczną Europy.

Na koniec ekspert ostrzega też o możliwych konsekwencjach błędnej polityki energetycznej wewnątrz UE:

– Jeżeli kryzys energetyczny się utrzyma – a wierzymy, że to możliwe – będzie mieć również głębokie implikacje natury politycznej. Złość dotycząca cen energii i obniżających się standardów życia może spowodować m.in. wzrost populizmu, niechęć do głosowania, ekstremizm polityczny i jeszcze większy brak zaufania do UE i elit politycznych. W ostatecznym rozrachunku prowadzi to do jeszcze większych podziałów społecznych.

Polska wydała bilion zł na paliwa kopalne w 20 lat. Wzbogaciła się na tym głównie Rosja