{"vars":{{"pageTitle":"Hossa na rynku pierwotnym. Sprzedano 60% więcej mieszkań","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["deweloperzy","mieszkania","najnowsze","rynek-mieszkaniowy","rynek-nieruchomosci"],"pagePostAuthor":"Emilia Derewienko","pagePostDate":"15 stycznia 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"01","pagePostDateDay":"15","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":659769}} }
300Gospodarka.pl

Hossa na rynku pierwotnym. Sprzedano 60% więcej mieszkań

Deweloperzy notowani na rynku podstawowym GPW oraz na Catalyst sprzedali 23 078 lokali w 2023 r. To oznacza wzrost o ponad jedną trzecią wobec poprzedniego roku. Z kolei dane dla samej końcówki roku wskazują wzrost o 60 proc. do 6 tys. lokali.

Zaprezentowana stawka czternastu czołowych firm krajowej branży deweloperskiej o profilu mieszkaniowym, spółek notowanych na rynku podstawowym oraz Catalyst warszawskiej GPW, w ostatnim kwartale ub. roku zakontraktowała sprzedaż w sumie 6 014 lokali, co jest wynikiem, bagatela, nie tylko o imponujące 60 proc. lepszym w relacji rok do roku, ale i jednym z najlepszych w historii analogicznych okresów kwartalnych. Z jednym wyjątkiem potwierdzającym regułę, pozostała trzynastka zaprezentowała dość imponujący progres w relacji rok do roku, liczony nie tylko w dziesiątkach, ale w pięciu przypadkach nawet w setkach procent – czytamy w komunikacie.


Czytaj także: Podaż na rynku wtórnym powoli się stabilizuje. Ceny mieszkań – nie


Trzy spółki: Develia, Victoria Dom i Ronson zakomunikowały historycznie rekordowe roczne wyniki sprzedaży. Z drugiej strony jednak, z czwórki rynkowych liderów, do których zaliczyć należy Dom Development, Atal, Robyg i Murapol, tylko pierwsza z wymienionych firm zbliżyła się do poziomu 4 tys. zakontraktowanych lokali, który dwa lata temu został wyraźnie przez nie wszystkie przekroczony, wymieniono.

Sęk w tym, że tak znaczący statystycznie wzrost deweloperskiej kontraktacji to efekt bardzo niskiej bazy roku 2022, czyli początkowego okresu cyklicznego spowolnienia koniunktury, następnie w roku ubiegłym odwołanego inicjatywą poprzedniej koalicji rządowej, która w ramach kampanii wyborczej zadysponowała kolejny program dopłat do kredytów mieszkaniowych w postaci ‚Bezpiecznego kredytu 2 proc.’. W jego efekcie, jak wskazują eksperci portalu RynekPierwotny.pl, ceny nowych mieszkań poszybowały średnio o ponad 20 proc. w głównych rodzimych metropoliach, a oferta deweloperów uległa dotkliwemu wydrenowaniu – czytamy dalej.

Ogólny wynik ubiegłorocznej kontraktacji, choć wydaje się ponadprzeciętny i zdecydowanie satysfakcjonujący, jak na obecne trudne gospodarczo czasy, może jednak budzić dość mieszane odczucia. Rezultat ogółem na poziomie 23 tys. sprzedanych lokali jest o dokładnie 5 tys. jednostek gorszy od rekordowego wyniku z roku 2021, co uwzględniając fakt silnej stymulacji popytu w postaci ‚BK2%’, rodzi obawy o kontynuację dobrej passy sprzedażowej pierwotnego rynku mieszkaniowego w roku bieżącym – dodano.


Bądź na bieżąco z najważniejszymi informacjami subskrybując nasz codzienny newsletter 300Sekund! Obserwuj nas również w Wiadomościach Google.


Pomimo obiecujących perspektyw rozwoju koniunktury na rodzimym pierwotnym rynku mieszkaniowym, potwierdzonym deklaracją nowych władz o kontynuacji silnego stymulowania popytu mieszkaniowego kolejną sowitą transzą dopłat do hipotek, tym razem pod szyldem „Mieszkania na start”, wskaźnik giełdowej koniunktury spółek deweloperskich i nieruchomościowych od blisko czterech miesięcy realizuje się w dość wyraźnym trendzie spadkowym. Co jednak ciekawsze jak i dosyć niepokojące, tym samym pozostaje on w jednoznacznej kontrze do zdecydowanie „byczych” tendencji głównych indeksów GPW z WIG i WIG20 na czele, zaznaczono w materiale.

Pytanie, skąd tego typu sytuacja? Wygląda na to, że inwestorzy giełdowi nie są do końca pewni pozytywnych skutków teoretycznie zbawczej roli polityki mieszkaniowej kolejnych rządów, polegającej na dość bezrefleksyjnym dosypywaniu miliardów złotych publicznych pieniędzy do preferencyjnych kredytów mieszkaniowych. Tego typu ścieżka rozwoju krajowej mieszkaniówki, polegająca na ciągłej stymulacji popytu bez aktywnego wsparcia dla kreacji adekwatnej podaży, to dość ryzykowna gra do jednej bramki, która już w przewidywanej perspektywie może zaprowadzić pierwotny rynek mieszkaniowy w ślepą uliczkę – napisali eksperci portalu.

Czytaj także: