Inflacja w Turcji w maju wyniosła 73,5 proc., podał Turecki Instytut Statystyczny. To więcej, niż w kwietniu, kiedy to turecka inflacja wzrosła do 69,97 proc, ale nieco mniej, niż oczekiwali ekonomiści.
Choć odczyt jest nieco poniżej oczekiwań (ekonomiści spodziewali się inflacji na poziomie 76,55 proc.) to i tak jest to najwyższy poziom wzrostu cen od 23 lat. Turcja nie radzi sobie z galopującą inflacją już od wielu miesięcy, a wybuch wojny na Ukrainie pod koniec lutego tylko pogłębił jej wcześniejsze problemy.
Majowa inflacja jest najwyższa od października 1998 roku, a za jej gwałtownym wzrostem stoją przed wszystkim ceny transportu i żywności.
Ceny transportu w Turcji w ciągu roku podwoiły się. W maju były wyższe o 107,6 proc. w porównania do maja 2021 roku. To pokłosie paliw drożejących na światowych rynkach –co z kolei jest efektem wojny na Ukrainie.
Ale niewiele mniej podrożała też żywność: w ciągu roku jej ceny zwiększyły się już o 91,6 proc. Choć trzeba przy tym zwrócić uwagę, że Turkom udało się wyhamować galopadę cen żywności z kwietnia, kiedy to tylko w ciągu miesiąca wzrosły one o ponad 13 proc. Tym razem tempo wzrostu było słabsze i wyniosło 1,63 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem.
Niemniej jednak to właśnie Turcja jest bezpośrednio narażona na skutki żywnościowego szantażu Rosji, którego Kreml dopuszcza się w związku z atakiem na Ukrainę. Dużą część surowców rolnych Turcja importuje, co gorsza jest w niektórych towarach jest uzależniona od importu z Rosji i Ukrainy. Widać to na tym wykresie:
Ale eksperci za główny powód galopującej inflacji podają specyficzną politykę gospodarczą, jaką prowadzi turecki rząd. Prezydent tego kraju Recep Tayyip Erdoğan wierzy, że podwyżki stóp procentowych zaszkodziłyby przedsiębiorcom i wywołały wzrost cen, dlatego w obliczu wzrostu inflacji wymusza na tureckim banku centralnym prowadzenie łagodnej polityki pieniężnej.
Polityka obniżania stóp procentowych (lub utrzymania ich na niezmienionym poziomie) przy szalejącej inflacji powoduje gwałtowny spadek tureckiej liry, co ma bezpośrednie przełożenie na ceny towarów z importu – w tym właśnie ceny żywności.
Erdoğan jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie ogłosił, że priorytetem gospodarczym kraju będzie eksport, dzięki któremu miało się poprawić saldo wymiany handlowej z zagranicą. Boom eksportowy miał pomóc w opanowaniu inflacji, a słaba lira miała wręcz pomóc w realizacji rządowych planów. Jednak eksperci już wtedy ostrzegali, że to balansowanie na krawędzi grozi wymknięciem się inflacji spod kontroli.
Fundusz Wsparcia Kredytobiorców zasypany wnioskami. Liczba proszących o pomoc wzrosła kilkukrotnie