{"vars":{{"pageTitle":"Jak bardzo zaniżone są oficjalne liczby zakażonych COVID-19 w Polsce i innych krajach? Naukowcy z Londynu pokazują swoje obliczenia","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["analizy","badania","covid-19","dane","epidemia","epidemia-koronawirusa","koronawirus","medycyna","nauka","polska","sars-cov-2"],"pagePostAuthor":"Jacek Rosa","pagePostDate":"1 kwietnia 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"04","pagePostDateDay":"01","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":46867}} }
300Gospodarka.pl

Jak bardzo zaniżone są oficjalne liczby zakażonych COVID-19 w Polsce i innych krajach? Naukowcy z Londynu pokazują swoje obliczenia

Według szacunków Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej oficjalnie stwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem w Polsce to tylko około 24 proc. wszystkich zakażeń w naszym kraju. To i tak lepszy wskaźnik niż w większości przebadanych krajów.

Grupa naukowców z Centrum Modelowania Matematycznego Chorób Zakaźnych londyńskiej School of Hygiene & Tropical Medicine opracowała metodę, za pomocą której obliczono, ile w danym państwie może być faktycznie przypadków zachorowań na COVID-19 w stosunku do podawanych publicznie danych.

Naukowcy wyszli z założenia, że popularna obecnie metoda polegająca na określaniu współczynnika śmiertelności przy pomocy stosunku liczby ofiar śmiertelnych odnotowanych do danej chwili do ogólnej liczby oficjalnie zarejestrowanych przypadków zakażeń jest błędna.

Zastosowanie tej metody wymaga bowiem założenia, że wszyscy pacjenci, którzy obecnie chorują i jeszcze nie zmarli, ostatecznie wyzdrowieją.

Co więcej, w tym przypadku istnieje również założenie, że wszystkie przypadki zachorowań są rejestrowane przez służby i ujęte w statystykach.

Aby wyeliminować pierwszy z tych problemów, naukowcy proponują, by przy użyciu rozkładu okresów między pierwszym dniem hospitalizacji a śmiercią w zarejestrowanych już przypadkach śmiertelnych oszacować liczbę pacjentów, co do których można już z pewnym prawdopodobieństwem przewidzieć, że znajdą się wśród osób wyzdrowiałych lub zmarłych.

Dodatkowo autorzy pracy przyjmują, że dotychczas najbardziej wiarygodne dane dotyczące współczynnika śmiertelności pochodzą z obszernych badań prowadzonych na dużej próbie w Chinach – tam wyniósł on 1,38 proc.

Jak tłumaczą naukowcy, jeżeli zatem w danym kraju odnotowany przedstawioną na początku metodą współczynnik śmiertelności wynosi np. 20 proc., to prawdopodobnie dane dotyczące zachorowalności w tym kraju są niedoszacowane.

Proponowaną metodą obliczenia tego, jaki procent przypadków jest faktycznie zarejestrowany w stosunku do zachorowań w ogóle ma być w tym konkretnym przypadku prosta formuła 1,38/20=6,9, gdzie 6,9 to procent zachorowań zarejestrowanych w stosunku do wszystkich w populacji.

Na tej podstawie autorzy badania obliczyli, jaki procent przypadków w danym państwie biorą pod uwagę statystyki, a ile jest ich w rzeczywistości.

Wyniki: Polska na 10 miejscu

Wyniki przedstawione w tabeli poniżej zawarte są w przedziałach ufności – oznacza to, że z 95-procentowym prawdopodobieństwem podana oficjalnie liczba zarażonych stanowi zawarty w tym przedziale procent wszystkich przypadków.

Liczba poza nawiasem to estymator (najlepsze oszacowanie).

Warto dodać, że analizie poddano jedynie te państwa, w których liczba ofiar przekroczyła 10. Dane użyte do analizy pochodzą sprzed dwóch tygodni.

W przypadku Polski naukowcy z 95-procentowym prawdopodobieństwem stwierdzają, że liczba zarejestrowanych przypadków zarażenia koronawirusem SARS-CoV-2 znajduje się w przedziale od 13 do 48 proc. wszystkich faktycznych przypadków w populacji.

Zgodnie z zaproponowanym modelem, najlepsze oszacowanie tej wartości to 24 proc.

W praktyce oznacza to, że z bardzo dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że liczba przypadków zachorowań na COVID-19 w Polsce jest co najmniej dwukrotnie większa niż wynika z oficjalnych statystyk.

W przypadku Niemiec liczba oficjalnych zachorowań stanowi według najlepszego oszacowania naukowców 66 proc. wszystkich przypadków, w przypadku Korei Południowej – 77 proc., a Norwegii – 100 proc.

Z kolei w Hiszpanii oficjalne statystyki mogą dotyczyć jedynie 4,7 proc. wszystkich zachorowań (z prawdopodobieństwem równym 95 proc. odsetek ten mieści się w przedziale od 4 proc. do 5,3 proc.).

Należy podkreślić jednak, że obliczenia naukowców są wciąż niedokładne, a sama praca nie została jeszcze poddana ocenie ze strony środowisk naukowych.

Czytaj także:

>>> Ponad milion Amerykanów przebadano pod kątem koronawirusa, a według Trumpa testy mają jeszcze przyspieszyć

>>> Polska i Włochy w obliczu koronawirusa. Jakie decyzje podejmowały władze na podobnych etapach rozwoju epidemii?