{"vars":{{"pageTitle":"Małe wiatraki powtórzą sukces fotowoltaiki? Eksperci mają wątpliwości","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["300klimat","energetyka","energetyka-wiatrowa","energia-odnawialna","forum-energii","fundacja-instrat","main","najnowsze","oze"],"pagePostAuthor":"Kamila Wajszczuk","pagePostDate":"2 kwietnia 2024","pagePostDateYear":"2024","pagePostDateMonth":"04","pagePostDateDay":"02","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":700135}} }
300Gospodarka.pl

Małe wiatraki powtórzą sukces fotowoltaiki? Eksperci mają wątpliwości

Dopłaty do małych, przydomowych elektrowni wiatrowych są dobrym pomysłem, ale nie w takiej skali jak zakłada planowany program dotacyjny, uważają eksperci. Nie mają też takiego potencjału jak dofinansowania do fotowoltaiki. Zamiast wydawać 400 milionów złotych na małe wiatraki, rząd mógłby więcej pieniędzy przeznaczyć na „Czyste Powietrze” albo na wsparcie społecznego udziału w budowie dużych farm. 

Rząd chce uruchomić kolejny program zachęcający do budowy przydomowych odnawialnych źródeł energii. Tym razem chodzi o wiatraki. Program “Moja Elektrownia Wiatrowa” zapowiedziała jeszcze w lutym ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Wówczas polski rząd złożył wniosek w sprawie jego finansowania do Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

Ile ma wynosić dotacja do wiatraka?

Łączna wartość planowanego programu to 400 milionów złotych. W jego ramach będzie można uzyskać dofinansowanie na mikroinstalację wiatrową – do 30 kilowatów mocy – i magazyn energii elektrycznej.

Z dokumentów przedstawionych do konsultacji wynika, że będzie można otrzymać do 30 tysięcy złotych na montaż wiatraka i do 17 tysięcy złotych na magazyn energii. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ma ogłosić pierwszy nabór wniosków w trzecim kwartale 2024 r.

W założeniu program powinien więc doprowadzić do tego, że oprócz fotowoltaiki polskie gospodarstwa domowe zaczną korzystać z energetyki wiatrowej. Ten pierwszy rodzaj energetyki odnawialnej upowszechnił się dzięki uruchomionemu pod koniec 2019 roku programowi “Mój Prąd”. Wsparty korzystnym dla prosumentów systemem rozliczeń, doprowadził on do prawdziwego boomu.


Czytaj też: OZE będą się rozwijać mimo ograniczania ich pracy. Czas postawić na magazynowanie energii


Z danych Urzędu Regulacji Energetyki wynika, że o ile na koniec 2018 roku własne instalacje OZE miało nieco ponad 50 tys. gospodarstw domowych, to dwa lata później – już 450 tysięcy. Liczba prosumentów wciąż rośnie, mimo zmiany sposobu rozliczeń energii wyprodukowanej przez mikroinstalacje zamontowane od kwietnia 2022 roku. Na koniec 2023 roku mikroinstalacji prosumenckich było 1,39 miliona, a ich łączna moc zainstalowana sięgała 11,3 gigawata.

Czy to się opłaci?

Czy podobny efekt przyniesie “Moja Elektrownia Wiatrowa”? Eksperci mają wątpliwości. W stanowisku Fundacji Instrat czytamy, że koszty budowy małego wiatraka mogą być nawet pięciokrotnie większe niż montażu instalacji fotowoltaicznej. Planowana dopłata nie będzie więc wystarczająca, żeby zachęcić do inwestycji.

Nawet uwzględniając uruchamiane dotacje, inwestycja w przydomową turbinę wiatrową może się nie zwrócić w okresie jej żywotności. Jej wysoki koszt początkowy sprawia, że w takie inwestycje mają szansę zainteresować przede wszystkim zamożne gospodarstwa domowe i pasjonaci, którzy i tak dysponują wystarczającymi środkami, by sfinansować ją nawet bez dodatkowego wsparcia – piszą eksperci Instratu.

Zdaniem dyrektora Programu OZE w Forum Energii Tobiasza Adamczewskiego, dużo trudniej jest oszacować korzyści z instalacji mikro-wiatraka niż mikroinstalacji fotowoltaicznej. To dlatego, że warunki wietrzne mogą się znacznie różnić w zależności od położenia i wysokości budynku.

Z cytowanych przez Instrat danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wynika wręcz, że w większości regionów kraju średnia prędkość wiatru na wysokości 10 metrów nie jest wystarczająca do efektywnej produkcji prądu.

Istnieje też ryzyko niezadowolenia społecznego. Program przewiduje dofinansowanie turbin wiatrowych o wysokości do 30 metrów. To na tyle duże instalacje, że mogą wywoływać sprzeciw ze strony sąsiadów z powodu hałasu i wpływu na krajobraz.

Inne pomysły na więcej energii z wiatru

Wady programu “Moja Elektrownia Wiatrowa” nie oznaczają jednak, że rząd powinien całkowicie zrezygnować z dofinansowania do małych wiatraków.

Mikro-wiatraki można dodać do listy urządzeń wspieranych przez programy Mój Prąd czy Czyste Powietrze. Inwestorzy, którzy będą mieli zbadane warunki wietrzne i przekonanie, że inwestycja ma sens, powinni mieć dostęp do takich samych dotacji jak ci, którzy chcą zainwestować w fotowoltaikę. Obie technologie mogą też pracować obok siebie, więc dotacje nie powinny się wykluczać – mówi 300Gospodarce Tobiasz Adamczewski.

Jego zdaniem dużo ważniejszym kierunkiem wsparcia powinno być dotarcie do osób, które chciałyby zainwestować w duże, nowo powstające elektrownie wiatrowe. Możliwość nabycia przez mieszkańca 10 proc. udziału w powstającej komercyjne farmie wiatrowej wprowadzono w 2023 roku.

Zamiast tworzyć specjalny fundusz dla mikro-wiatraków, dużo bardziej istotne będzie stworzenie programu dotacyjnego dla mieszkańców mieszkających w pobliżu nowych inwestycji – uważa ekspert Forum Energii.


Interesuje cię energetyka i ochrona klimatu? Zapisz się na 300Klimat, nasz cotygodniowy newsletter


Taki program nie tylko wyeliminowałby barierę finansową dla zakupu udziałów. Przyczyniłby się też do większej akceptacji społecznej nowych inwestycji wiatrowych i przyspieszenia ogólnopolskiej transformacji energetycznej.

Fundacja Instrat rekomenduje natomiast potraktowanie programu “Moja Elektrownia Wiatrowa” w sposób pilotażowy, z pulą środków zmniejszoną do 50 mln zł. Pilotaż należałoby realizować w wybranych województwach, z największym potencjałem zastosowania małych elektrowni wiatrowych.

W tej sytuacji pozostałe środki mogłyby trafić na większe wsparcie innych programów, realizowanych lub planowanych przez NFOŚiGW. Chodzi tu o programy wsparcia rozwoju zeroemisyjnego transportu ciężkiego i poprawy miksu energetycznego obszarów wiejskich. Dodatkowo część środków mogłaby trafić do programu “Czyste Powietrze”, uważają eksperci Fundacji.

Polecamy także: