{"vars":{{"pageTitle":"Nierówności dochodowe w Polsce znów rosną. Mimo podwyżek płacy minimalnej i transferów socjalnych","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["bieda","dochod-rozporzadzalny","dochody-gospodarstw-domowych","inflacja","main","najnowsze","nierownosci","nierownosci-dochodowe","ubostwo"],"pagePostAuthor":"Katarzyna Mokrzycka","pagePostDate":"29 września 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"09","pagePostDateDay":"29","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":361648}} }
300Gospodarka.pl

Nierówności dochodowe w Polsce znów rosną. Mimo podwyżek płacy minimalnej i transferów socjalnych

Nierówności dochodowe Polaków znów wzrosły, wynika z najnowszych badań budżetów gospodarstwa domowych, przeprowadzonych przez GUS. To już piąty rok wzrostu nierówności z rzędu. Ich skala jest ponownie taka, jak w 2015 r. 

Nierówności w dochodach Polaków znów się pogłębiły – tak wynika z najnowszej publikacji GUS oceniającej dochody i wydatki Polaków w 2021 r. Niestety, to tylko utrwala już 5-letni trend wzrostu tych nierówności, które rosną od 2018 r.

– Zróżnicowanie dochodów na osobę w gospodarstwach domowych mierzone współczynnikiem Giniego, po okresie spadku w latach 2014–2017 i chwilowej stabilizacji, od roku 2019 wzrasta. W 2021 r. wartość współczynnika Giniego wyniosła 0,319 dla Polski, 0,314 na wsi i 0,310 w miastach. W miastach od 2005 r. wartość współczynnika Giniego pozostaje na niższym poziomie w porównaniu z obszarami wiejskimi – podaje GUS.

Współczynnik Giniego przyjmuje wartości z przedziału od 0 do 1, gdzie wartość zerowa wskazuje na pełną równomierność rozkładu. Wzrost wartości współczynnika oznacza wzrost nierówności. Według tej miary najbardziej równi pod względem dochodów mierzonych w tym tysiącleciu byliśmy w okresie 2010 – 2017.

GUS w syntezie raportu podkreśla, że sytuacja materialna gospodarstw domowych nieznacznie się jednak poprawiła w stosunku do roku 2020 – osiągały one zarówno wyższe dochody, jak i więcej wydawały.

– Poziom przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na osobę w 2021 r. wyniósł 2062 zł i był realnie wyższy o 2,2 proc. (nominalnie o 7,4 proc.) od dochodu z 2020 r. Przeciętne miesięczne wydatki na 1 osobę w gospodarstwach domowych osiągnęły w 2021 r. wartość 1316 zł i były realnie wyższe o 3,5 proc. (nominalnie o 8,8 proc.) od wydatków z 2020 r. – podał GUS.

Nierówności wróciły do domu

– Nierówności dochodowe wróciły do poziomu sprzed rządów PiS – skomentował na Twitterze ekonomista UW Michał Brzeziński. Zapytaliśmy go, co może być przyczyną niekorzystnego trendu.

–Te wszystkie działania, które podejmował PiS żeby zmniejszyć nierówności pomogły tylko na chwilę, okazały się krótkotrwałe. Spaliły na panewce, bo nierówności wróciły do poziomu mniej więcej z 2015 r. – mówi dr Michał Brzeziński.

Pokazuje to ta grafika sporządzona na podstawie danych GUS:

Wymienia działania, które, w jego ocenie, dały wyłącznie efekty krótkotrwałe: podnoszenie płacy minimalnej, zwiększanie godzinowej płacy minimalne, transfery 500+ czy wypłata dodatkowych emerytur.

Michał Brzeziński przyznaje, że nie do końca wiadomo dlaczego rosną nierówności dochodowe w Polsce, nie zrobiono na ten temat dokładnych badań. Analitycy GUS winią głównie pandemię i okresy lockdownów oraz obostrzeń sanitarnych, które także w 2021 r. miały wpływ na generowanie dochodów.

– Różnice w strukturze przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego na 1 osobę w gospodarstwach domowych w 2021 r. w porównaniu z 2020 r. wyniosły od -0,7 p. proc. w przypadku dochodów z pozostałych świadczeń społecznych do +0,9 p. proc. w przypadku dochodów z pracy na własny rachunek – czytamy w raporcie GUS.

Zdaniem ekonomisty UW wpływ ma także trend dość szybkiego wzrostu dochodów w grupie zarabiających najlepiej.

Wyraźnie rosną dochody najlepiej zarabiających 10 proc. To może być wytłumaczenie trendu wzrostu nierówności, ale brakuje nam badań, by wytłumaczyć, dlaczego ich dochody rosną w tak znacznym stopniu. Dlaczego ci profesjonaliści zarabiają tyle, że ich dochody ciągną w górę cały wykres wzrostu nierówności. Ale to może być jedna z głównych przyczyn – mówi Michał Brzeziński.

Obraz rynku może się nieco zmienić w badaniu za 2022 rok. GUS uwzględni wówczas zmiany wynikające z wprowadzenia Polskiego Ładu. Zdaniem dr Michała Brzezińskiego efekt Polskiego Ładu może mieć wyrównujący wpływ na rozkład dochodów w Polsce.

Dochody rynkowe osób zarabiających najwięcej w Polsce rosną bardzo szybko. Zwiększenie ich obciążeń spowoduje więc zapewne spowolnienie tempa wzrostu najwyższych dochodów. Nie będzie to jakiś bardzo silny efekt, ale być może go dostrzeżemy w statystykach – mówi dr Brzeziński.

Z danych GUS wynika, że rok do roku sytuacja dochodowa na wsi pogorszyła się mniej niż w miastach, ale Michał Brzeziński uważa, że nie warto przywiązywać uwagi do tak nieznacznych różnic.

Tak naprawdę nie wiemy jakie są nierówności wśród rolników. To, jak GUS mierzy dochody rolników bardzo mało mówi o ich dochodach. W ankiecie każdy może wpisać, co chce. Z tego, niestety, nie da się wyciągnąć racjonalnych wyników – mówi.

Znowu biedniejemy

Trzeba także wziąć pod uwagę gwałtowny wzrost inflacji w tym roku, co przełoży się na możliwości wydatkowe gospodarstw domowych. Inflacja jest czynnikiem, którego nie widzieliśmy od lat 90., a który będzie wpływał na ubożenie społeczeństwa – powiedział niedawno w wywiadzie dla 300Gospodarki prof. UW  Ryszard Szarfenberg.

Obiektywnie ubóstwo się już zwiększa – jego zasięg i wysokość. Przypuszczam, że w 2022 roku ubóstwo skrajne może się zwiększyć o 1-2 pkt proc. i niestety ten trend w kolejnym roku się nie odwróci, a raczej się wzmocni – mówi.

Podkreśla, że już nastąpiło pogorszenie nastrojów społecznych – są jednymi z najgorszych w historii pomiaru i przewiduje, że w latach 2022 i 2023 również nastąpi pogorszenie ocen własnej sytuacji materialnej.

Wiele zależy od sytuacji na rynku pracy. Na razie nie doświadczamy przecież fali zwolnień, w II kwartale zatrudnienie wręcz wzrosło, pracę podjęło chociażby 400 tysięcy uchodźczyń z Ukrainy. Widać, że rynek jest bardzo chłonny, ale niektóre duże fabryki już ostrzegają, że muszą się liczyć z ewentualnością zwolnień. Jeśli bezrobocie wzrośnie o 3-4 pkt proc., dojdzie do poziomu 10 proc. to istotnie przełoży się na obniżenie dochodów części gospodarstw domowych – mówi prof. Szarfenberg.


Polecamy także: