{"vars":{{"pageTitle":"Obniżki stóp procentowych mniej pewne. RPP znajdzie argumenty, by z nich zrezygnować [OPINIA]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","opinie"],"pageAttributes":["inflacja","main","makroekonomia","najnowsze","nbp","rpp","stopy-procentowe"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"6 listopada 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"06","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":620046}} }
300Gospodarka.pl

Obniżki stóp procentowych mniej pewne. RPP znajdzie argumenty, by z nich zrezygnować [OPINIA]

To może być ostatnia obniżka stóp procentowych. O ile w ogóle do niej dojdzie, bo choć w samej gospodarce niewiele się zmieniło od poprzedniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, to już w jej otoczeniu doszło do poważnych przesunięć.

Inflacja, liczona w ujęciu rocznym spadła, i to bardzo. W październiku wyniosła 6,5 proc., a to znacznie mniej niż we wrześniu. Wtedy wskaźnik wzrostu cen wynosił 8,2 proc. rok do roku.

Można dyskutować, ile w tym spadku wskaźnika jest jednorazowych akcji w rodzaju „stabilizowania” cen przez Orlen, czy – wcześniej – administracyjnych obniżek cen energii i wprowadzenia darmowych leków dla seniorów i dzieci. I na ile spadek samego wskaźnika odzwierciedla proces dezinflacji w gospodarce.

Ale faktem jest, że do tej pory spadek CPI wystarczał jako mocny argument przy dwóch poprzednich obniżkach stóp procentowych. I teraz też powinien wystarczyć, żeby uzasadnić kolejną. Bo zgodnie z gradacją propagowaną przez prezesa NBP Adama Glapińskiego wskaźnik inflacji dziarsko zmierza w kierunku tzw. inflacji pełzającej. Co jeszcze na początku października, gdy prezes to mówił po październikowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, było powodem do wielkiej radości i optymizmu.

Ale po drodze nadszedł 15 października i wybory, a ich wynik na pewno takiej radości już u prezesa nie wywołał. Wie to każdy, kto słuchał wystąpień szefa NBP w ostatnich miesiącach, w których to prezes banku centralnego nie ukrywał swoich sympatii i antypatii politycznych.


Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj 300Sekund, nasz codzienny newsletter! Obserwuj nas też w Wiadomościach Google.


Chociaż więc w gospodarce nie wydarzyło się nic, co kazałoby RPP zmienić nastawienie, to już w tzw. otoczeniu gospodarki wydarzyło się sporo. Na tyle dużo, że już nie ma pewności co do kontynuacji cyklu obniżek, co widać m.in. po wycenach kontraktów na przyszłą stopę procentową.

Impuls fiskalny podwyższy inflację

Co istotne, RPP będzie mogła dość łatwo uzasadnić swój zwrot o 180 stopni. Ot choćby programami partii, które pracują nad utworzeniem rządu. Są w nich na przykład zapowiedzi dużych, kosztownych zmian w podatkach, które mogą urwać grube miliardy złotych z dochodów w finansach publicznych. Są też zapowiedzi podwyżek płac nauczycieli. No i jest wreszcie deklaracja, która padała kilkukrotnie w ostatnich tygodniach: co zostało dane nie będzie zabrane.

A to wszystko składa się na obraz wzmocnienia impulsu fiskalnego, który ustępujący rząd zdążył przygotować. Ów impuls widać w tzw. notyfikacji fiskalnej, wysłanej właśnie przez rząd Mateusza Morawieckiego do Komisji Europejskiej. Wynika z niej, że deficyt sektora rządowego ma wzrosnąć w tym roku do 5,6 proc. PKB. W 2022 r. było to 3,7 proc. PKB.

Już choćby to wystarczy, żeby powiedzieć sobie jasno: polityka fiskalna będzie luźna i proinflacyjna. Bo jeśli do planowanego przez rząd PiS deficytu dodalibyśmy skutki spełnienia wyborczych propozycji Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy, to deficyt nam jeszcze spuchnie. Zaś z luźną polityką fiskalną powinna iść w parze restrykcyjna polityka pieniężna. Przynajmniej teoretycznie.

Co pokaże projekcja inflacji

Dla RPP najważniejsza powinna być jednak projekcja inflacji, a jej najnowsze wydanie Rada dostanie właśnie teraz. Projekcja pokaże, w jakim tempie (i kierunku) będzie się zmieniać inflacja w średnim okresie. I co najważniejsze, czy uda się osiągnąć cel inflacyjny NBP. A więc spadek inflacji do 2,5 proc. z możliwością odchylenia o punkt na plus lub minus.

Poprzednia projekcja, z lipca, zakładała, że celu nie uda się uzyskać w perspektywie średnioterminowej. Dla przypomnienia: według lipcowej projekcji inflacja w tym roku powinna wynieść średnio 11,9 proc. To środek przedziału w jakim, według NBP z 50-procentowym przedziale znajdzie się inflacja. W tej samej projekcji założono, że w 2024 r. środek przedziału dla inflacji wyniesie 5,3 proc. Natomiast w roku 2025 będzie to już 3,6 proc.

To wszystko przy założeniu, że Rada nie zmieni stóp procentowych. Tymczasem RPP obniżyła je w sumie o punkt procentowy, czyli bardzo dużo. Ale z drugiej strony inflacja spada szybciej, niż zakładali ekonomiści NBP, więc oba efekty się znoszą i ścieżka inflacyjna w listopadowym raporcie nie powinna odbiegać od tej z lipca. Taką tezę przynajmniej stawiają ekonomiści Credit Agricole Bank Polska.

A skoro tak to cel nadal będzie poza zasięgiem, a więc polityka pieniężna nie powinna być luźna. I to może być dodatkowy argument dla Rady, by zmienić swoje podejście do obniżek stóp procentowych.

Polecamy: