{"vars":{{"pageTitle":"Bogaci mają wyższą inflację, niż biedni - wynika z analizy Pekao SA","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["ceny","ceny-benzyny","ceny-energii","ceny-zywnosci","gospodarstwa-domowe","inflacja","makroekonomia","stopy-procentowe"],"pagePostAuthor":"Zespół 300Gospodarki","pagePostDate":"17 listopada 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"17","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":218917}} }
300Gospodarka.pl

Pekao SA: Bogatym ceny rosną szybciej. Ale to biednym inflacja najbardziej doskwiera

Inflacja w październiku u najzamożniejszych wynosiła już 7 proc. Ale skutki wzrostu cen najbardziej odczuwają najbiedniejsi, u których większa część domowego budżetu idzie na konsumpcję.

Krótką analizę na temat tego, komu najbardziej doskwiera wzrost cen, opublikowali w środę ekonomiści Banku Pekao SA.

W swoich wyliczeniach oparli się oni na danych z badania budżetów gospodarstw domowych, które co rok przeprowadza GUS. Gospodarstwa są tam podzielone na pięć grup pod względem wielkości dochodów (pierwsza grupa to najmniejszy dochód rozporządzalny, piąta największy). Badanie polega m.in. na tym, że respondenci zapisują swoje szczegółowe wydatki – dzięki czemu można wyodrębnić dla każdej z grup jej własny koszyk inflacyjny.

Koszyki różnią się od siebie udziałem poszczególnych kategorii towarów i usług. Na przykład w wydatkach najbiedniejszych dominują zakupy dóbr podstawowych, jak żywność, która ma 32 proc. udział w koszyku. Z kolei u najbogatszych udział żywności spada do 23 proc., ale rośnie znaczenie wydatków na usługi, w tym rekreację i kulturę, restauracje czy hotele.

Odczuwane tempo wzrostu inflacji a zamożność

Na tej podstawie ekonomiści Pekao policzyli inflację dla każdej z grup. Generalny wniosek: wyniki nie różnią się bardzo, ale jednak tempo wzrostu cen jest wyższe w przypadku najzamożniejszych gospodarstw domowych. W październiku tempo to wynosiło dla nich 7 proc. rok do roku. Przypomnijmy, że „ogólna” inflacja wynosiła wówczas 6,8 proc. Dokładnie taki wskaźnik wzrostu cen był w przypadku grupy o najniższych dochodach.

Najniższą inflację zanotowano w drugiej grupie dochodowej, wyniosła ona 6,6 proc.

„Owszem, najbiedniejszym gospodarstwom domowym mocno doskwiera inflacja z tytułu żywności, ale na tą chwilę nie jest ona jeszcze bardzo wysoka (5 proc. rok do roku w październiku). Jednakże, może to stanowić większy problem w roku 2022, na który zakładamy przyspieszenie cen żywności do ponad 7 proc. rok do roku. Z drugiej strony najbogatszym gospodarstwom ciąży obecnie podwyższona inflacja usług. Ceny nośników energii czy paliw w dość zbliżony sposób oddziałują na portfele wszystkich gospodarstw” – tłumaczą ekonomiści w swojej analizie.

Odczucie inflacji według źródła dochodu

Eksperci wykonali jeszcze jedno ćwiczenie: sprawdzili, jak kształtował się wzrost cen w podziale na źródła dochodu gospodarstw domowych. Okazuje się, że najwyższy był u pracowników na stanowiskach nierobotniczych i pracujących na własny rachunek, w poprzednim miesiącu wyniósł 6,9 proc.

„Wyższą inflację odczuwają również rolnicy ze względu na bardzo wysoki udział żywności w ich koszyku (aż 36 proc.). Najniższą inflację (o 0,7 pkt. proc. mniej od głównego wskaźnika inflacji za październik) mają renciści, głównie z tytułu znacznie niższego udziału nabywanych paliw, które rosną obecnie o ponad 30 proc. rok do roku” – opisuje Pekao SA.

Inflacja u rolników wyniosła 6,6 proc., zaś u rencistów 6,1 proc.

Eksperci podkreślają, że w i taki ujęciu różnice – jak widać – nie są duże. A skoro inflacja jest na porównywalnym poziomie dla wszystkich, to jej dolegliwość zależy od tego, jak duży udział domowych budżetów przeznaczany jest na bieżącą konsumpcję.

Biedni bardziej narażeni na konsekwencje inflacji

Wiedząc, że inflacja jest porównywalna dla wszystkich oddzielną kwestią pozostaje w jakim stopniu ta inflacja faktycznie oddziałuje na kondycję finansową gospodarstw.

„Biedniejsze gospodarstwa domowe relatywnie więcej wydają na konsumpcję, stąd wpływ cen dóbr i usług konsumpcyjnych jest dla nich silniej odczuwalny. Co więcej, gospodarstwa domowe o najniższych dochodach lokują stosunkowo więcej swoich oszczędności w instrumentach nieodpornych na inflację (gotówka i depozyty bankowe)” – konkludują eksperci banku.

Rząd jeszcze w tym tygodniu ma przedstawić tzw. pakiet antyinflacyjny. Ma to być zestaw instrumentów skierowanych do gospodarstw o niższych dochodach, które mają złagodzić skutki wzrostu cen.

Rządowy pakiet antyinflacyjny to tylko gest. Polityka fiskalna jest proinflacyjna [Felieton]