Po korzystnej dla frankowiczów opinii rzecznika TSUE w sądach może pojawić się więcej pozwów składanych przez kredytobiorców przeciwko bankom. To zmusi banki do zawiązywania większych rezerw.
O skutkach opinii Rzecznika Generalnego TSUE w sprawie frankowiczów pisze poniedziałkowa „Rzeczpospolita”.
Dziennik przypomina, że w czwartkowej opinii rzecznik generalny TSUE wskazał, że banki nie mają prawa do żadnych dodatkowych roszczeń poza zwrotem kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej ze względu na nieuczciwe warunki. Według gazety, dla tzw. frankowiczów to bardzo korzystna opinia, właściwie stwarzająca im szansę na darmowy kredyt.
Opinia warta miliardy złotych. Rzecznik TSUE: banki nie mogą domagać się wynagrodzenia za kapitał
– Choć stanowisko rzecznika to nie wyrok TSUE, który zapaść ma w połowie roku, prawnicy nie mają wątpliwości, że już teraz można spodziewać się nowej fali pozwów ze strony tzw. frankowiczów – podaje „Rzeczpospolita”.
– Wielu z nich obawiało się ze strony banku pozwu o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, i dlatego wstrzymywali się z decyzją o pozwaniu banku. Opinia rozwiewa wątpliwości kredytobiorców, co może skłonić ich do wystąpienia z pozwem – ocenia cytowany przez gazetę Marcin Szołajski, radca prawny w Szołajski Legal Group.
Jak podkreśla dziennik, „im więcej spraw i większe szanse na ich pozytywne rozstrzygnięcie przed sądem, tym banki muszą tworzyć więcej rezerw na ten cel”.
– Z naszej analizy wynika, że konsekwencje opinii i ostatecznego wyroku TSUE najbardziej kosztowne mogą być dla takich banków, jak Bank Millenium, mBank, PKO BP czy Santander. Swego czasu udzieliły one najwięcej kredytów frankowych. Obecnie ich udział w całym portfelu kredytowym tych podmiotów znacząco spadł, ale wciąż jest dosyć wysoki. W Banku Millennium to 8,1 proc., w mBanku – 5 proc., w Santander – 4,9 proc., a w PKO BP – 4,4 proc. – podaje „Rzeczpospolita”.