Wynikający z wymagań unijnych wzrost popytu na wodór odnawialny przełoży się na deficyt energii odnawialnej potrzebnej do jego produkcji. To z kolei spowoduje niedobór krajowej produkcji wodoru odnawialnego i konieczność importu.
To wnioski z raportu na temat zapotrzebowania na wodór przygotowanego przez Orlen we współpracy z S&P Global. Raport omawia perspektywy rynku wodoru w Polsce, na Litwie, Łotwie i Estonii.
Potrzeba wzrostu mocy OZE do jego produkcji jest konsekwencją celów wyznaczonych przez unijną dyrektywę RED III. Wyznacza ona cel dotyczące wykorzystania odnawialnych paliw pochodzenia niebiologicznego (RFNBO) do 2030 i 2035 roku.
Czytaj też: Rynek zielonego wodoru ma przed sobą duży wzrost. Europa będzie zależna od importu
Zgodnie ze znowelizowaną dyrektywą, w 2030 roku w transporcie wodór odnawialny (RFNBO) ma odpowiadać za minimum 1 proc. zużycia energii. Natomiast w przemyśle w 2030 roku ma odpowiadać za 42 proc. zużycia wodoru, a w 2035 roku – już za 60 proc.
Niewystarczające moce OZE
– Oznacza to, że w 2030 r. w analizowanych krajach, produkcja wodoru na potrzeby realizacji celu RFNBO będzie wymagała 17,4 terawatogodzin odnawialnej energii elektrycznej, a w 2035 r. zapotrzebowanie to wzrośnie do ok. 32,8 terawatogodzin – mówił dyrektor biura zrównoważonego rozwoju i transformacji energetycznej Orlenu, Stanisław Barański, podczas spotkania prasowego.
W Polsce zapotrzebowanie na energię z OZE do produkcji wodoru odnawialnego wyniesie 13,4 TWh w 2030 r. i 25,5 TWh w 2035 r., wynika z raportu. Autorzy zakładają, że ani w Polsce, ani na LItwie produkcja energii z OZE w tych latach nie będzie wystarczająco wysoka, by spełnić cele z dyrektywy.
Skąd brać wodór?
W związku z tym przewidywane są znaczne niedobory odnawialnego wodoru w Polsce i na Litwie. Natomiast na Łotwie i w Estonii mogą wystąpić nadwyżki, co wynika z tego, że w krajach tych nie ma takiej skali przemysłu korzystającego z wodoru jako surowca. W Polsce jest to przede wszystkim produkcja nawozów z amoniaku, do którego produkcji potrzebny jest wodór.
W 2030 roku niedobór w Polsce może sięgnąć 140,4 tys. ton. Natomiast w 2035 roku wyniesie 110,25 tys. ton. O ile wodór do potrzeb transportowych będzie produkowany raczej lokalnie, to ten wykorzystywany w przemyśle chemicznych będzie trzeba importować.
Raport wskazuje na możliwych dostawców odnawialnego wodoru – USA, Kanadę, kraje Afryki i Bliskiego Wschodu, ale docelowo też niektóre kraje europejskie. Jak zwróciła uwagę Anna Filipowicz z biura zrównoważonego rozwoju i transformacji energetycznej, przy transporcie morskim wodoru rośnie jego ślad węglowy. Bardziej efektywnym i tańszym sposobem na import są rurociągi.