{"vars":{{"pageTitle":"Późny start w pogoni za inflacją. Oto dlaczego RPP musi dziś ostro podwyższać stopy procentowe","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","news"],"pageAttributes":["inflacja","kredyty-mieszkaniowe","kredyty-wibor","makroekonomia","nbp","oprocentowanie","polityka-monetarna","polityka-pieniezna","rada-polityki-pienieznej","rpp","stopy-procentowe","wibor"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"5 maja 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"05","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":300143}} }
300Gospodarka.pl

Późny start w pogoni za inflacją. Oto dlaczego RPP musi dziś ostro podwyższać stopy procentowe

Rada Polityki Pieniężnej podwyższy dziś stopy procentowe o 100 pkt bazowych. W ten sposób stopa referencyjna wzrośnie do 5,5 proc., czyli poziomu najwyższego od stycznia 2009 roku. To dominujący pogląd w ekonomicznych prognozach z ostatnich dni, poparty mocnym argumentem: wzrostem inflacji nie widzianym od końca lat 90.

Jeśli prognozy się sprawdzą, będzie to druga z rzędu podwyżka stóp procentowych w tak dużej skali. Rada Polityki Pieniężnej (RPP) zdecydowała się na mocny gest już na posiedzeniu w kwietniu, w odpowiedzi na niespodziewany wówczas odczyt inflacji w wysokości 11 procent.


Aktualizacja: RPP podwyższyła stopy procentowe mniej, niż oczekiwał rynek, ale to jeszcze nie koniec podwyżek. Seria złych informacji dla kredytobiorców


Teraz tempo wzrostu cen przyspieszyło do 12,3 proc., a prezes NBP Adam Glapiński już wcześniej deklarował, że Rada będzie reagować na bieżące dane, bo nie może dopuścić do utrwalenia się społecznego przekonania, że ceny będą rosły jeszcze bardziej. Groziłoby to nakręcaniem się spirali cenowo-płacowej, czyli żądań podwyżek płac, które z kolei pracodawcy przerzucaliby na ceny sprzedawanych przez siebie towarów i usług. To prowadziło do dalszego, coraz mniej kontrolowanego wzrostu inflacji.

Inflacja odjechała wcześniej

Choć dwie podwyżki z rzędu po 100 punktów bazowych mogą robić wrażenie, to trzeba pamiętać, że RPP wystartowała z cyklem dość późno na tle innych banków centralnych regionu – czeskiego i węgierskiego. Rada zaczęła cykl podwyżek, gdy inflacja już dość szybko rosła. Polska miała do tego problem z podwyższonym tempem inflacji jeszcze przed pandemią, co bank centralny wtedy zignorował (szerzej pisaliśmy o tym tutaj).

Teraz więc, gdy nałożyły się na to szok związany najpierw z pandemią, potem szantażem gazowym, a obecnie wojną na Ukrainie, Rada nie ma innego wyjścia, jak ostro przyspieszyć z podwyżkami stóp, bo jest daleko w tyle za trendem. Pokazuje to choćby wykres poniżej, na którym zestawiamy dane o inflacji i wysokości stopy referencyjnej.

I choć nikt nie oczekuje od RPP tak jastrzębiej polityki pieniężnej, jak np. w 2000 roku, gdy przy ponad 11 proc. inflacji stopa referencyjna NBP wynosiła 17,5 proc. (co skończyło się spowolnieniem gospodarczym), to jednak widać wyraźnie, że inflacja Radzie „odjechała” dość wcześnie, bo już na przełomie 2019 i 2020 roku.

RPP podnosi stopy radykalnie również dlatego, że inne dane z gospodarki dają jej taki komfort. Nie ma na razie żadnych oznak gospodarczego spowolnienia, co więcej, łatwiej doszukać się symptomów przegrzania. Średnia płaca w marcu wzrosła o imponujące 12,4 proc., a stopa bezrobocia jest na jednym z najniższych poziomów w Unii Europejskiej. Produkcja przemysłowa rośnie w dwucyfrowym tempie, czym zaskakuje ekonomistów kolejny miesiąc z rzędu. Także PKB w I kwartale prawdopodobnie wzrosło o ponad 8 proc., co będzie jednym z rekordowo wysokich poziomów.

Mówiąc w skrócie, nawet jeśli stopa referencyjna wzrośnie dziś do 5,5 proc., to w takich okolicznościach nie będzie to wcale dużo. Nie przez przypadek rynek w kontraktach na przyszłą stopę procentową wycenia jej docelowy poziom na 7,5 proc., a wśród ekspertów pojawiają się szacunki, według których może ona sięgnąć nawet 10 procent.

Pogoń za inflacją uderza w kredytobiorców

To nie sam poziom stóp procentowych jest dziś problemem, a tempo, w jakim one rosną. Nadganianie zaległości w polityce pieniężnej sprowadza się do tego, że w ciągu zaledwie ośmiu miesięcy rynkowe stawki WIBOR 6M wzrosły z 0,32 proc. (wrzesień 2021) do 6,34 proc. (początek maja 2022 roku).

To spowodowało, że rata kredytu mieszkaniowego zaciągniętego w pandemii – czyli przy niemal zerowych stopach procentowych – wzrosła w tym dość krótkim czasie o około 80 procent.

Kolejny skutek to radykalne zmniejszenie dostępności nowego kredytu. Jarosław Sadowski, analityk firmy Expander, zajmującej się m.in. pośrednictwem w sprzedaży kredytów, zwraca uwagę, że teraz zbiegają się dwa czynniki, które utrudnią zaciągnięcie kredytu na mieszkanie. Pierwszy to właśnie radykalne przyspieszenie podwyżek stóp, drugi to nowa rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego, działająca od kwietnia. Nakazuje ona bankom wyliczać zdolność kredytową tak, jakby stopy miały być wyższe o dodatkowe 5 pkt procentowych ponad bieżący poziom.

W efekcie jeśli dziś RPP podwyższy stopy o 100 pkt bazowych, to każdy, kto w październiku 2021 roku mógł bez problemu pożyczyć 300 tys. zł na mieszkanie, teraz może liczyć na co najwyżej 164 tys. złotych.

– Jeśli natomiast wnioskodawca posiada dzieci, to kwota będzie jeszcze niższa, ponieważ rekomendacja KNF spowodowała znaczący wzrost przyjmowanych przez banki kosztów utrzymania. Te koszty szczególnie mocno wzrosły dla rodzin z dziećmi – zwraca uwagę Sadowski.

Polecamy także: