Oprocentowanie kredytów przestało spadać. A nawet mogło nieco wzrosnąć od czasu listopadowej decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Nie zanosi się, by raty kredytów miały maleć, bo RPP nie tknie stóp procentowych przynajmniej do marca przyszłego roku.
Rada Polityki Pieniężnej jak co miesiąc zdecyduje w środę, co dalej zrobić ze stopami procentowymi. Ekonomiści w zdecydowanej większości są przekonani, że obniżki stóp nie będzie. Bo ostatnia projekcja inflacji i PKB pokazała, że inflacja nie zejdzie szybko do celu, a wypowiedzi prezesa NBP Adama Glapińskiego i poszczególnych członków Rady wskazywały, że to może być poważna przeszkoda w dalszych obniżkach stóp. I na tym można by zakończyć ten tekst gdyby nie to, co się obecnie dzieje na rynku stopy procentowej. A tam zawód zmianą postawy Rady w listopadzie miesza się z nadzieją na obniżki w kolejnych miesiącach. I to ma bezpośredni wpływ na to, ile się płaci i będzie płacić za kredyt.
Rata w górę
Ton komunikatów z RPP po decyzji w listopadzie, kiedy to Rada nie zmieniła stóp po wcześniejszych dwóch cięciach, został przyjęty przez rynek z rozczarowaniem. Bo choć teoretycznie decyzja RPP wydaje się logiczna, to jednak uczestnicy rynku mieli nadzieję na kontynuacje cięć. Bo tak naprawdę nie zaszły żadne nowe okoliczności, które nakazywałyby Radzie zmienić swoje nastawienie, poza jedną: wynikiem wyborów, który doprowadzi do zmiany władzy. Nowa listopadowa projekcja inflacji pokazała mniej więcej to, co lipcowa, którą Rada dysponowała obniżając stopy we wrześniu i w październiku. Zejście z inflacją do celu potrwa długo, nie uda się go osiągnąć w tzw. horyzoncie projekcji, a tempo spadku inflacji teraz wyhamuje.
Jednak RPP uznała, że dotychczasowe dostosowanie (czyli obniżki stóp procentowych) w polityce pieniężnej jest wystarczające.
– Nadgoniliśmy już to, co było niezbędne, żeby nie dusić gospodarki. A w ostatnim czasie istotnie wzrosła niepewność dotycząca tempa dezinflacji w kolejnych kwartałach – mówił na listopadowej konferencji prasowej Glapiński. Głównym źródłem tej niepewności ma być polityka fiskalna. Szef NBP podkreślił, że mniej niepewności powinno być dopiero w marcu, gdy będzie już gotowy budżet nowego rządu, a RPP będzie miała w rękach kolejną projekcję inflacji.
Efekt? Stopy WIBOR, na których opiera się oprocentowanie większości kredytów udzielanych przez polskie banki, poszły w górę w ciągu ostatniego miesiąca, bo rynek zdał sobie sprawę, że przeliczył się w swoich oczekiwaniach i wyceniał zbyt duże obniżki stóp. Na przykład WIBOR 3M wzrósł z 5,63 proc. do 5,84 proc. Podobnie było z WIBOR 6M. Gdyby więc banki przekładały zmiany stawek na wielkość oprocentowania na bieżąco, to rata kredytu wzrosłaby. Pokazuje to nasza interaktywna grafika z symulacją wielkości raty dla kredytu w wysokości 350 tys. zł.
Z naszej symulacji wynika, że to wahnięcie WIBOR-u w ostatnim miesiącu teoretycznie zwiększyło ratę takiego kredytu o 65 zł.
Kiedyś jeszcze obniżą
Jednak rynek nie porzucił do końca wiary w dalsze obniżki stóp procentowych. Świadczą o tym wyceny kontraktów FRA, czyli instrumentów, w których inwestorzy zakładają się o to, jakie będą stopy procentowe w przyszłości.
Dla przykładu rynek wycenia dziś, że za pół roku stopa sześciomiesięczna (czyli odpowiednik WIBOR 6M) będzie w Polsce wynosić około 5,16 proc., czyli będzie mniej więcej o 66 pkt bazowych mniejsza niż dziś. To może odpowiadać obniżce stóp procentowych NBP o około 50 pkt lub więcej do końca pierwszego półrocza.
Ile zatem mogą wynosić raty kredytów, jeśli oczekiwania inwestorów się sprawdzą? Pokazujemy to na tej grafice. To porównanie obecnej wysokości rat i prognozowanej.
Na notowania rynkowe zwracają też uwagę analitycy firmy HRE Investment Trust. Jak napisali w jednym ze swoich ostatnich raportów, z notowań wynika, że rynek obstawia spadek stopy referencyjnej NBP do 4,25-4,5 proc. na koniec przyszłego roku. A w 2025 roku spodziewany jest dalszy ruch w dół.
Główna stopa NBP wynosi obecnie 5,75 proc.
– Z punktu widzenia osób zadłużonych oznacza to, że raty kredytów hipotecznych w perspektywie dwóch lat spaść mogą jeszcze o ponad 15 proc. Niestety w tym samym horyzoncie należy spodziewać się spadku oprocentowania depozytów bankowych do poziomu około 3-4 proc. – zauważają analitycy HREIT.
Polecamy także:
- Jak zmieniała się inflacja w Polsce na przestrzeni lat [wykresy, dane GUS, NBP]
- Polski PKB znowu rośnie. GUS ujawnił, co teraz napędza gospodarkę
- Przemysł powoli odbija się od dna. Ale do stanu ekspansji jeszcze daleko
- Inflacja w Polsce nie będzie już spadać „na łeb, na szyję”. Ten czas się właśnie skończył