Prezes Banku Światowego ostrzega przed katastrofą humanitarną, do jakiej może doprowadzić kryzys żywnościowy wywołany wojną w Ukrainie. W Polsce, w porównaniu z ubiegłym rokiem, ceny skupu podstawowych produktów rolnych wzrosły już o ponad jedną trzecią w porównaniu w ubiegłym rokiem.
W marcu 2022 roku, w porównaniu z poprzednim miesiącem, ceny skupu oraz ceny na targowiskach wzrosły w przypadku wszystkich produktów rolnych – podał dziś Główny Urząd Statystyczny. Najbardziej podrożała trzoda chlewna, a najmniej – ziemniaki.
Ceny skupu były również dużo wyższe w porównaniu z marcem 2021 rokiem. W porównaniu z tym okresem, najbardziej wzrosły ceny zbóż, żywca wołowego i drobiu.
Średnio ceny wzrosły o 15,9 proc. w porównaniu z lutym 2022 i aż o 35,9 proc. w porównaniu z marcem 2021 roku.
Wysokie ceny żywności to jeden z efektów wojny pomiędzy Rosją a Ukrainą – oba kraje są dużymi producentami i eksporterami nawozów, zbóż oraz innych produktów rolnych. Od początku rosyjskiej inwazji Rosji na Ukrainę towary te drożeją na światowych rynkach.
Inflację widać w Europie, ale nie ona ucierpi najbardziej
Wzrost cen żywności, przede wszystkim zboża, w największym stopniu może się odbić na krajach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. To właśnie te kraje importują znaczną część pszenicy na potrzeby krajowej konsumpcji właśnie z Rosji lub Ukrainy.
Wpływ inflacji cen żywności oraz blokowania przez Rosję eksportu z Ukrainy może być tak duży, że prezes Banku Światowego David Malpass ostrzega przed katastrofą humanitarną.
– Świat i ludzie stoją w obliczu katastrofy, spowodowanej gwałtownymi wzrostami cen żywności po inwazji Rosji na Ukrainę – powiedział Malpass w wywiadzie dla BBC, jak podaje brytyjski dziennik „The Guardian”.
Ceny żywności mogą, według szacunków banku, wzrosnąć nawet o 37 procent.
Oznacza to, jak wskazuje szef Banku Światowego, że rekordowe wzrosty cen żywności wepchną setki milionów ludzi w ubóstwo i spowodują globalny spadek dostępu do pełnowartościowej żywności.
To z kolei stanie się wyzwaniem politycznym dla rządów – które jednak pozbawione są znaczącego wpływu na poziom cen na globalnych rynkach, bo odpowiada za nie w dużej mierze sytuacja na świecie, a nie polityka krajowa.
Zaostrzenie problemu głodu na świecie nie będzie jednak jedyną konsekwencją wzrostu cen produktów rolnych. Droższe jedzenie to także mniej pieniędzy na naukę i inwestycje – wielu ludzi zrezygnuje z takich wydatków, bo będzie musiało zapłacić więcej za pożywienie.
– A to oznacza, że jest to naprawdę niesprawiedliwy rodzaj kryzysu. Najmocniej uderza w najbiedniejszych. To samo dotyczyło pandemii Covid – mówi Malpass, cytowany przez „The Guardian”.
Wypowiedź Davida Malpassa został udzielona w momencie, gdy Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) odbywają okresowe spotkanie w Waszyngtonie. Obie instytucje zajmują się wsparciem finansowym rozwoju w gospodarkach krajów rozwijających się. I właśnie MFW poinformował wczoraj, że jest otwarty na zapewnienie finansowania kryzysowego krajom borykającym się z brakiem bezpieczeństwa żywnościowego.
Jednak Malpass ostrzega również przed kryzysem zadłużenia – pożyczki dla krajów rozwijających się, które już teraz zmagają się z obsługą dużych długów, które narosły podczas pandemii Covid, dodatkowo zwiększają ryzyko finansowe dla tych gospodarek.
Polecamy także inne artykuły dotyczące obecnego kryzysu żywnościowego:
- Żywości nie zabraknie. „Polska jest samowystarczalna w produkcji zbóż, mięsa i nabiału”
- Europie nie grozi głód, ale to bezpieczeństwo nie jest dane raz na zawsze. Wywiad z Januszem Wojciechowskim
- Rosjanie zablokowali Ukrainie dostęp do morza. To zagrożenie dla światowego handlu zbożem
- Urzędowe ceny chleba w Egipcie. Tak kraj próbuje się bronić przed skutkami wojny w Ukrainie
- Polska dostarczy paliwo ukraińskim rolnikom i otworzy dla nich porty. To część pakietu UE