{"vars":{{"pageTitle":"PKB w Polsce spadł, recesja na horyzoncie. Co to oznacza dla kredytobiorców?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["gospodarka","main","makroekonomia","najnowsze","pkb","polityka-pieniezna","stopy-procentowe","wzrost-cen","wzrost-gospodarczy"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"17 sierpnia 2022","pagePostDateYear":"2022","pagePostDateMonth":"08","pagePostDateDay":"17","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":341875}} }
300Gospodarka.pl

PKB w Polsce spadł, recesja na horyzoncie. Co to oznacza dla kredytobiorców?

Wzrost PKB w Polsce spowolnił do około 5,3 proc. w II kwartale, podał Główny Urząd Statystyczny. W ciągu kwartału PKB nawet spadł, co może być wstępem do tzw. technicznej recesji.

Wynik jest gorszy niż oczekiwali ekonomiści.

Z danych GUS wynika, ze polska gospodarka weszła w fazę mocnego hamowania. W pierwszych trzech miesiącach roku PKB wzrósł aż o 8,5 proc. rok do roku, a w porównaniu z kwartałem wcześniej o 2,5 proc.

Tym razem mieliśmy kwartalny spadek. I to aż o 2,3 proc. Jeśli to powtórzy się również w III kwartale, to Polska oficjalnie wejdzie w techniczną recesję. To stan, w którym PKB spada przez dwa kwartały z rzędu.

Czy to już recesja?

Dane GUS są gorsze niż spodziewali się ekonomiści. Tzw. konsensus rynkowy wskazywał, że PKB w II kwartale wzrósł o 6 proc. rdr.

– Polski PKB spowolnił znacząco z 8,5 proc. do 5,3 proc. rdr (konsensus 6 proc.). To potężne tąpnięcie w ujęciu odsezonowanym: -2,3 proc. kw/kw. To z kolei znaczy, że strumień PKB w tym roku niemal stoi… Szczegóły będą bardzo ciekawe, ale to dopiero pod koniec miesiąca – komentowali na gorąco ekonomiści mBanku.

– Zgodnie z przewidywaniami, polska gospodarka ostro wyhamowała w II kwartale. Skala tego hamowania okazała się jednak większa niż przewidywano – z 8,5 proc. rok do roku w pierwszych trzech miesiącach roku do 5,3 proc. w okresie kwiecień – czerwiec (konsensus: ok. 6 proc. rdr). Tym samym Polska nie wpisała się w europejski wzorzec pozytywnych zaskoczeń – napisali w komentarzu ekonomiści banku Pekao SA.

– Znacznie więcej emocji może budzić odczyt PKB w ujęciu kwartał do kwartału (odsezonowanym) – tu bowiem zanotowano spadek o 2,3 proc.. Pomijając zdarzenia jednorazowe (pandemia i osobliwe, prawdopodobnie związane z nieudanym odsezonowaniem, wahnięcie na przełomie 1996 i 1997), był to najgorszy kwartał w historii szeregu, choć trzeba pamiętać, że na początku roku polska gospodarka nie funkcjonowała w całkowicie normalnych warunkach, więc i ten odczyt ma w sobie coś jednorazowego – podkreślają ekonomiści banku.

Teraz eksperci będą bacznie przyglądać się bieżącym danym z gospodarki. To one będą podstawą do prognoz, czy w III kwartale czeka nas powtórka ze spadkiem PKB, czy nie.

– Kolejne kwartały przyniosą wyraźne spowolnienie – spodziewamy się, że wyniki w III kwartale będą zbliżone do 3%. Miesięczne informacje wskazują, że stosunkowo dobrze radzi sobie przemysł. Niemniej obserwujemy wyraźne spowolnienie w budownictwie oraz stagnację w handlu – uważa Jakub Rybacki, ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Pierwsza porcja informacji już w tym tygodniu. GUS opublikuje m.in. dane o płacach i zatrudnieniu w przedsiębiorstwach. Szczególnie te pierwsze zasługują na uwagę. Bo już w poprzednich miesiącach notowaliśmy realny spadek płac. Mówiąc inaczej ich wzrost przestał nadążać za wzrostem cen.

To recesyjny sygnał, bo może powodować wyhamowanie konsumpcji. A to ona do tej pory była głównym motorem wzrostu PKB, przy słabych inwestycjach.

Piotr Popławski, ekonomista Banku ING ocenia, że za słabszym od oczekiwanego odczytem PKB w II kwartale stoją właśnie słabsze inwestycje i eksport netto. Jego zdaniem konsumpcja jeszcze utrzymuje się na wysokim poziomie, co wynika m.in. z napływu ponad 2 mln uchodźców z Ukrainy.

– Dzisiejszy odczyt, jak i napływające dane np. z Niemiec znacząco podnoszą ryzyko, że w IV kwartale 2022 r. i I kw. 2023 r. dynamika PKB w ujęciu rok do roku spadnie poniżej zera. Słaby wynik PKB za II kwartał, w połączeniu z przejściową stabilizacją inflacji w wakacje znacząco podnosi ryzyko, że we wrześniu RPP nie zdecyduje się na podwyżkę stóp. Naszym bazowym scenariuszem nadal pozostaje jednak zacieśnienie o 25 punktów bazowych – napisał w komentarzu.

Stop podwyżkom stóp?

Dane o PKB to kolejny element w układance, nad którą niebawem pochylać się będzie Rada Polityki Pieniężne.

Scenariusz technicznej recesji dopuszczał po ostatnim lipcowym posiedzeniu RPP prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Choć, jak wtedy podkreślał, nie powinno być realnej recesji, z np. dużym wzrostem bezrobocia i ubożeniem społeczeństwa.

Niemniej jednak gospodarcze spowolnienie będzie argumentem za tym, by stopniowo odchodzić od podwyżek stóp procentowych. Tym bardziej, że idzie ono w parze z „małą stabilizacją” w inflacji. W lipcu wyniosła ona 15,6 proc., niewiele więcej niż w czerwcu (15,5 proc. Jeśli dojdą do tego jeszcze jakieś „recesyjne” bieżące dane z gospodarki III kwartału (jak np. realny spadek płac w lipcu), to RPP będzie miała mocny pretekst, by wyhamować z podwyżkami stóp.

To tym bardziej prawdopodobny scenariusz, że prezes NBP Adam Glapiński napisał go już w tekście dla Super Expresu. Stwierdził w nim jasno, że na podstawie obecnych danych i prognoz zapewnienie tzw. stabilności cen w średnim okresie „nie będzie wymagało dalszego, silnego zacieśniania polityki pieniężnej”.

– Słowa te nie zamykają drogi do podwyżek, ale jasno sygnalizują, że nie należy spodziewać się „silnego zacieśnienia”. Oznacza to, że na wrześniowym posiedzeniu dyskusja będzie o tym, czy podnosić stopy o 25, czy też 50 punktów (a nie 50-100 pb) – komentują słowa prezesa NBP ekonomiści CitiHandlowego.

Nasz dotychczasowy scenariusz (stopa referencyjna 7,5 proc. przed końcem roku) wydaje się górną granicą tego co RPP mogłaby dokonać. W świetle ostatnich słów bardziej prawdopodobne jest to, że Rada może skończyć podwyżki na nieco niższym poziomie 6,75-7 proc. – dodają.

Ile wyniosą raty kredytów

Z tego punktu widzenia w środowe dane o PKB z największą uwagą powinni się wczytywać kredytobiorcy. Szanse, że raty ich kredytów będą rosnąć wolniej, lub w ogóle już się nie zwiększą, są spore.

Kluczowe jest bowiem, jak teraz będzie kształtował się WIBOR. Stawka, która jest podstawą do wyliczania oprocentowania większości kredytów udzielanych przez polskie banki, do tej pory wyprzedzała decyzje RPP.

Od ponad miesiąca WIBOR 6M (sześciomiesięczny) jest stabilny, wynosi 7,30 proc. Co może oznaczać że tak, jak perspektywa podwyżek stop procentowych banku centralnego powodowała wcześniej wzrost WIBOR-u, tak teraz stabilizuje go wizja zakończenia cyklu.

Zakładając scenariusz, w którym RPP podniesie stopy jeszcze o 25 pkt bazowych, a WIBOR zwiększy się w tej samej skali, rata wzrosłaby o niespełna 20 zł na każde 100 tys. zł kredytu w porównaniu do stanu z dziś. Dla przykładu dla kredytu na 350 tys. zł, zaciągniętego we wrześniu 2021 r. na 25 lat, rata wyniosłaby około 3144 zł. Obecnie jest to 3082 zł.

Jednak w porównaniu do wielkości z dnia zawarcia umowy kredytowej rata wzrosła znacznie mocniej. Dotychczasowe podwyżki stóp praktycznie ją podwoiły, co widać na wykresie powyżej. W przypadku kredytu na 350 tys. zł pierwsza rata wynosiła około 1580 zł.


Polecamy także: