{"vars":{{"pageTitle":""Wzrost płac to główny czynnik ryzyka dla inflacji". Tak uważa analityk NBP","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["inflacja","najnowsze","nbp","wzrost-cen"],"pagePostAuthor":"Amelia Suchcicka","pagePostDate":"10 lipca 2023","pagePostDateYear":"2023","pagePostDateMonth":"07","pagePostDateDay":"10","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":595044}} }
300Gospodarka.pl

„Wzrost płac to główny czynnik ryzyka dla inflacji”. Tak uważa analityk NBP

Dwucyfrowy poziom wzrostu płac to główny czynnik ryzyka dla inflacji zawarty w lipcowej projekcji, jednakże jeśli firmy skompresują marże w warunkach słabnącego popytu, nawet dalszy wzrost wynagrodzeń nie musi prowadzić do wzrostu inflacji, poinformował zastępca dyrektora Departamentu Analiz Ekonomicznych Narodowego Banku Polskiego Jacek Kotłowski.

– Nasz scenariusz mówi o tym, zakładamy, że wynagrodzenia będą utrzymywały się na poziomie dwucyfrowym i to traktujemy jako główny czynnik ryzyka dla projekcji, jeśli chodzi o inflację. Ale mamy w całym horyzoncie projekcji ujemną lukę popytową, spadek PKB w tym roku z ryzykiem w dół, więc uważamy, że osłabienie popytu będzie powodowało kompresję marż – powiedział Kotłowski podczas prezentacji projekcji NBP.


Czytaj także: Prognozy NBP dla gospodarki. PKB ma wzrosnąć, inflacja – spaść


Wyjaśnił, że deflator PKB pokazuje, że firmy w reakcji na szoki cenowe szybciej dostosowały ceny niż gospodarstwa domowe mogły dostosować płace.

– Chcieliśmy się raczej skoncentrować nie na przyczynach kształtu deflatora i dekompozycji, ale jakie dla naszej projekcji rodzi to takie implikacje, tzn. pokazuje to, że jest jeszcze miejsce na wzrost płac – tj. wzrost płac nie musi być dużym ryzykiem dla wzrostu inflacji, jeśli firmy skompresują marże. Ale jeśli popyt będzie się obniżał i firmy nie będą miały możliwości podnoszenia cen, to nawet dalszy wzrost wynagrodzeń nie musi prowadzić do wzrostu inflacji – ocenił Kotłowski.

W całym horyzoncie projekcji występuje ujemna luka popytowa, która działa w kierunku spadku inflacji do celu.

– Mamy jeszcze podwyższoną dynamikę wynagrodzeń, ale zakładamy, że wraz z osłabianiem popytu na pracę będzie się ona obniżać i jeśli weźmiemy pod uwagę wzrost produktywności i odbicie PKB, mamy spadek jednostkowych kosztów pracy do ok. 3 proc. pod koniec horyzontu projekcji – podsumował Kotłowski.

Według centralnej ścieżki lipcowej projekcji NBP, inflacja konsumencka wyniesie 11,9 proc. w 2023 r., 5,2 proc. w 2024 r. i 3,6 proc. w 2025 r. (wobec odpowiednio: 11,9 proc., 5,7 proc. i 3,5 proc. dla tych lat w projekcji marcowej), podał Narodowy Bank Polski (NBP). Inflacja CPI powróci do przedziału odchyleń od celu inflacyjnego NBP (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.) – w III kw. 2025 r.

Według lipcowej projekcji, wynagrodzenia w br. wzrosną o 12,6 proc., następnie o 9,2 proc. w 2024 r. i o 6,7 proc. w 2025 r. Jednostkowe koszty pracy (ULC) – zwiększą się o 12,1 proc. w br., o 5,8 proc. w 2024 r. i o 2,8 proc. w 2025 r. Według lipcowej projekcji NBP luka popytowa wyniesie -0,5 proc. w br., -0,9 proc. w 2024 r. i -0,5 proc. w 2025 r.

Zobacz też: