LICZBA DNIA
5
– i to z trzech powodów.
Po pierwsze, tyle lat według prezydenta Francji Emmanuela Macrona będzie trwać odbudowa katedry Notre Dame, która uległa zniszczeniu w poniedziałkowym pożarze.
Sprawa katedry Notre Dame nie dostałaby się do 300SEKUND, gdyby nie miała wymiaru o znaczeniu gospodarczym. Za takie uznaliśmy 3,2 mld zł, które na jej odbudowę zadeklarowali ofiarować możni tego świata.
Wśród nich jest Bernard Arnault, prezes LVMH, do której należy m.in. marka odzieży i akcesoriów luksusowych Louis Vuitton (name-dropping zawsze podnosi oglądalność). Więcej na ten temat w naszym artykule z wczoraj.
Po drugie Polska – podobnie jak Wielka Brytania i Niemcy – najprawdopodobniej nie wykluczy Huawei’a, chińskiego dostawcy technologii z przetargów na infrastrukturę sieci 5G.
Powodem jest strach przed wzrostem kosztów powstania sieci. Wszystkiego tego wywiedział się Reuters, który też informuje, że oficjalna decyzja ma zostać ogłoszona w nadchodzących tygodniach.
A po trzecie…
PARADOKS DNIA
Okazuje się, że wspomniany Huawei nie ma ani jednego kontraktu na budowę sieci 5G na terenie Chin.
W Państwie Środka rozpisanych było 40 przetargów i żadnego nie wygrał bohater ostatniego półrocza kłótni o dopuszczenie do współtworzenia tej infrastruktury w Stanach Zjednoczonych i Europie.
Jeden kontrakt Huawei’owi udało się pozyskać w Hong Kongu, który jest autonomicznym terytorium zależnym od Chin, jednak nie należy do tzw. mainland China – w wolnym tłumaczeniu: Chin Głównych.
Chiński producent ma 10 kontraktów na Bliskim Wschodzie, sześć w Azji, jeden w Afryce i 23 w Europie.
Czyżby Huawei nie słuchał, kiedy niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier mówił, że potęgę buduje się na rynku domowym, aby dopiero później móc iść w świat? (Süddeutsche Zeitung, CNBC, Financial Times)
Kiedy ostatni raz ING było bohaterem jakiejś afery prania pieniędzy? W marcu. Sprawa dotyczyła moskiewskiej filii banku i chodziło o zalegalizowanie pieniędzy z byłych krajów ZSSR, które przechodziły przez litewski bank… tak, banki są strasznie monotematyczne, ale z drugiej strony jak Danske, Nordea i Swedbank mogły, to czemu ING miało nie dołączyć?
Tym wstępem chcieliśmy jedynie przeciągnąć przejście do newsa właściwego, czyli: holenderskie ING jest zainteresowane kupnem niemieckiego Commerzbank. Według doniesień niemieckiej prasy Ralph Hamers, szef ING, stara się doprowadzić do spotkania z rządem w Berlinie oraz z prezesem Commerz Martinem Zielke, aby porozmawiać na temat tej koncepcji.
W kolejce chętnych do zakupu drugiego największego niemieckiego banku stoi jeszcze UniCredit. Podobno szef tej drugiej instytucji Jean Pierre Mustier już od jakiegoś czasu przy różnych okazjach z różnymi członkami gabinetu Angeli Merkel rozmawia o różnych możliwych kombinacjach przejęcia różnych części różnych niemieckich banków przez UniCredit.
Czyli od teraz oficjalnie jest nadzieja, że może Commerz nie pójdzie w ręce Deutsche.
Deutsche jest największym niemieckim bankiem i taka fuzja byłaby betonowaniem rynku, tudzież – posługując się językiem Petera Altmaiera – ‚tworzeniem czempionów’. (Bloomberg, Handelsblatt, manager-magazin)
Banki organizują wielkie pranie rosyjskich pieniędzy, a tymczasem jedna trzecia populacji Rosji nie ma na drugą parę butów. Tak przynajmniej wynika z raportu rosyjskiej agencji statystycznej Rosstat.
Ponad jedna trzecia Rosjan nie może sobie pozwolić na kupowanie dwóch par butów rocznie, a 12 proc. musi korzystać z toalety zewnętrznej lub współdzielonej z sąsiadami w wielorodzinnym domu.
Prawie połowa mieszkańców nie ma pieniędzy na tygodniowe wakacje każdego roku, a 53 proc. ankietowanych stwierdziło, że nie mieliby z czego opłacić nieoczekiwanych wydatków, takich jak naprawy usterek, czy zakup leków w nagłych wypadkach.
A co na to Władimir Putin? Pewnie się martwi. Przez złą kondycję gospodarki rząd w Moskwie musiał w zeszłym roku podnieść wiek emerytalny o pięć lat, a w styczniu podatek VAT wzrósł z 18 do 20 proc. To z kolei doprowadziło do protestów, a w konsekwencji do rekordowo niskiego deklarowanego zaufania do prezydenta wśród obywateli Rosji.
Opisujący sprawę Financial Times zderzył to z ostatnio otwartą fabryką Mercedesa, niemieckiej marki samochodów z wyższej półki, aby zobrazować nierówności społeczne.
Słowa Putina podczas ceremonii inaugurującej pracę zakładu produkcyjnego o tym, że zarówno on jak i wielu jego przyjaciół jeździ Mercedesami miały być przykładem przepaści jaka dzieli przyjaciół prezydenta i zwykłych obywateli.
Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy zgodzili się z Financial Timesem. Napiszemy więc, że to świetnie, że Mercedes otworzył ten zakład, bo dzięki zatrudnieniu w nim kogoś w Rosji zacznie być stać na drugą parę butów.
A co do słów Putina to trochę mu się nie dziwimy. Osobliwym byłoby, gdyby podczas inauguracji powiedział: ‚drogi zachodni producencie, to wspaniale, że do nas zawitaliście. Dzięki pracy u was być może część z 12 proc. obywateli nie mających obecnie łazienki już wkrótce będzie kupować papier toaletowy do własnego obiektu sanitarnego’. (Financial Times)
Z innego światowego mocarstwa też nie mamy dobrych wieści…
CYTAT DNIA
„Według szacunków, blisko 60 proc. Amerykanów nie odnotowało realnego wzrostu płac od 1980 roku (uwzględniając inflację i rosnące koszty życia).
W tym czasie osoby z najbogatszych 10 proc. społeczeństwa podwoiły – bądź tak jak w przypadku 1 proc. najbogatszych – potroiły swoje dochody. To pokazuje, że z owoców rozwoju gospodarczego od dekad korzystają jedynie wybrani.”
Te gigantyczne i pogłębiające się nierówności społeczne to jeden z powodów, dla których amerykańska gospodarka potrzebuje gruntownej przebudowy.
I właśnie o tej przebudowie w swoim artykule pisze Ray Dalio – miliarder i twórca Bridgewater, największego funduszu hedgingowych na świecie, który zarządza 125 mld dolarów.
Jego artykuł szeroko omawiamy specjalnie dla Was, drodzy Czytelnicy, w 300Gospodarce. Zapraszamy do lektury, bo jeśli Dalio – czyli osoba, która w obecnym systemie dorobiła się 17 mld dolarów – zaczyna ten system krytykować, to znaczy, że coś naprawdę musi być nie tak. |