{"vars":{{"pageTitle":"Gdzie rządzą kobiety, tam polityka zdrowotna jest na topie. Co na to Polski Ład?","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["analizy","opinie","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["300women","jacinda-ardern","janet-yellen","kobiety","kobiety-w-gospodarce","kristalina-georgieva","leszek-balcerowicz","nowa-zelandia","ochrona-zdrowia","pandemia","piotr-arak","polski-lad","zdrowie","zdrowie-publiczne"],"pagePostAuthor":"Maryjka Szurowska","pagePostDate":"26 maja 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"05","pagePostDateDay":"26","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":139105}} }
300Gospodarka.pl

Gdzie rządzą kobiety, tam polityka zdrowotna jest na topie. Co na to Polski Ład?

Jeśli przeanalizować trendy we współczesnej dyskusji gospodarczej bez ignorowania tonu nadawanego przez kobiety, okazuje się, że zdrowie jako czynnik o dużym znaczeniu gospodarczym trafiło pod strzechy – pisze Maryjka Szurowska w felietonie zainspirowanym wczorajszą opinią Piotra Araka.

Każde ogłoszenie nowego programu gospodarczego w Polsce jest dla mnie szczególnym egzaminem cierpliwości. Nie ma bowiem nic bardziej nudnego i mniej konstruktywnego w polskich debatach ekonomicznych niż odgrzewanie powtarzanych od 30 lat argumentów z konfliktu prof. Leszka Balcerowicza z teamem „Balcerowicz musi odejść” i analizowanie przy tym „dlaczego PiS wygrał wybory” powtarzając niczym refren w piosence „ponieważ liberałowie i klasa średnia ignorują mniej uprzywilejowaną część społeczeństwa”.

Nie rozumiem, dlaczego komentatorów spraw gospodarczych tak strasznie fascynuje argumentowanie za jedną lub drugą stroną tego prehistorycznego konfliktu. W tych sprawach już absolutnie wszystko zostało powiedziane, życie potoczyło się dalej, nasz kraj, nasza gospodarka i świat są w zupełnie innym miejscu i po co marnować papier, internet i energię na powielanie od lat tych samych argumentów?

W tym zalewie nieziemskiej nudy pojawił się nagle jasny promyczek: ciekawy tekst, który otworzył faktycznie nowe pole do dyskusji – gościnnie dla nas swój felieton napisał Piotr Arak, dyrektor zarządzający Polskim Instytutem Ekonomicznym, publicznym think tankiem.

Piotr przedstawił współczesną debatę ekonomiczną i politykę gospodarczą Stanów Zjednoczonych, zestawił ją z trendami z poprzednich epok i w ten sposób udowodnił, że odgrzewane argumenty sprzed 30 lat w dyskusjach o Polskim Ładzie są démodé.

I chociaż podzielam ten pogląd to ciężko mi przyklasnąć użytej przez niego technice prezentacji argumentów: Piotr dla poparcia swojej tezy powołał się na dorobek i pomysły 14 osób. Żadna z nich nie jest kobietą.

Ignorowanie perspektywy połowy społeczeństwa nie jest nowoczesne; nie wprowadzi nas ani na nowe pola dyskusji, ani też nie spowoduje, że nasza gospodarka stanie się czymś więcej niż montownią podzespołów dla przestarzałego niemieckiego przemysłu czy też outsourcownią prostych usług IT.

Jeśli więc oceniamy zgodność Polskiego Ładu z trendami wyznaczanymi tylko przez mężczyzn o żadnym dążeniu do równości szans nie ma mowy. Pozwolę więc sobie uzupełnić analizę Piotra o perspektywę narracji, którą w ekonomii i polityce gospodarczej nadają kobiety.

Polityka zdrowotna na sztandary

Zacznijmy od polityki. Rząd w Nowej Zelandii, na czele którego stoi Jacinda Ardern, uporawszy się z pandemią ogłosił radykalne zmiany w swoim systemie opieki zdrowotnej.

Kiedy tylko ten rząd doszedł do władzy, zlecił przegląd całego systemu: w wyniku audytu stwierdzono poważne nierówności rasowe, chroniczne niedofinansowanie i niestabilność jakości oferowanych usług w kilku kategoriach, w tym zdrowia psychicznego i niepełnosprawności. System opieki zdrowotnej został nazwany przez obywateli „loterią kodów pocztowych”, ponieważ dostęp do opieki może zależeć od tego, pod który okręgowy zarząd zdrowia podpadają. Ten problem zażegnać ma centralizacja.

Remedium na kwestie nierówności rasowych w dostępie do ochrony zdrowia ma być rozwój Māori Health Authority: chroniczne nierówności w dostępie do systemu opieki zdrowotnej obserwowane są szczególnie wśród rdzennych mieszkańców – Māori, którzy stanowią około 16 proc. populacji. Prawdopodobieństwo śmierci młodej osoby Māori hospitalizowanej z powodu poważnego urazu było trzykrotnie wyższe niż młodych ludzi z innych grup etnicznych, którzy odnieśli takie same obrażenia.

Postawienie na służbę zdrowia odróżnia politykę Ardern od jej poprzedników, którzy nie byli zbyt zainteresowani tą kwestią: ostatnia duża reforma systemu zdrowotnego była przeprowadzona 20 lat temu.

Kristalina Georgieva, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) wskazuje, że nie może być mowy o odbudowie gospodarki po pandemii, jeśli nie zażegnamy najpierw kryzysu zdrowotnego.

„Potrzebne są pilne działania, aby powstrzymać rosnące straty w ludziach i obciążenia gospodarcze”, pisze na blogu IMF.

Ożywienie gospodarek ma nierówny charakter. Podczas gdy bogate kraje powoli otwierają swoje gospodarki, biedniejsze regiony nadal borykają się z kryzysem zdrowotnym wywołanym pandemia.

„Różnice będą się dalej pogłębiać między bogatymi krajami, które mają powszechny dostęp do szczepionek, diagnostyki i terapii, a krajami biedniejszymi, które wciąż walczą o zaszczepienie pracowników służby zdrowia”, pisze Georgieva.

Wiele pewnie zapyta, co ma kryzys zdrowotny do polityki gospodarczej? „Dobrze wiadomo, że nie można trwale zakończyć kryzysu gospodarczego bez zakończenia kryzysu zdrowotnego. Polityka pandemiczna jest więc polityką gospodarczą. Ma ona decydujące znaczenie dla globalnej stabilności makroekonomicznej i finansowej, co sprawia, że ma ona fundamentalne znaczenie dla MFW i innych instytucji gospodarczych”, tłumaczy Georgieva.

Dlatego to nie stabilność fiskalna, a zadbanie o globalnie powszechny dostęp do szczepień leży u podstaw obecnych rekomendacji MFW na wyjście z kryzysu.

Sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych Janet Yellen wzywała do przyspieszenia dystrybucji szczepionek przeciwko koronawirusowi w biedniejszych krajach. Stany Zjednoczone i inne bogate kraje mają nadzieję na powrót do normalności już jesienią tego roku; wiele części rozwijającego się świata nie ma szans na powszechne szczepienia ludności do 2023 lub 2024 r.

„Byłaby to głęboka tragedia gospodarcza dla tych krajów, taka, o którą powinniśmy się troszczyć. Ale to jest oczywiste. Co jest mniej oczywiste – ale równie prawdziwe – to fakt, że ta dywergencja byłaby również problemem dla Ameryki” – powiedziała Yellen.

„Naszym pierwszym zadaniem musi być niewątpliwie powstrzymanie wirusa poprzez zapewnienie jak najszerszej dostępności szczepionek, testów i terapii”.

Tu warto zwrócić uwagę na dążenie przez rząd Jacindy Ardern do wyrównywania szans w dostępie do ochrony zdrowia grupy wykluczonej. Jeśli przyłożyć miarę argumentacji Yellen do tego z pozoru czysto społecznego aktu solidarności zauważymy, że jest to działanie zmniejszające zagrożenia dla rozwoju gospodarki.

Ardern, Georgieva czy Yellen wprowadzają do dyskusji nowy czynnik determinujący powodzenie gospodarcze: jakość ochrony zdrowia. Niezależnie, czy jest to rekomendacja, jak poradzić sobie z obecnym kryzysem gospodarczym, czy też dostrzeżenie globalnego zagrożenia dla rozwoju gospodarki, czy priorytet polityki rządu – zdrowie jest zdecydowanie trendy.

Czy Polska ze swoją nową strategią rozwoju gospodarczego uwzględnia ten trend? Zdecydowanie tak. W Polskim Ładzie z wymienionych pięciu jego fundamentów zwiększone do 7 proc. PKB wydatki na ochronę zdrowia zajmują pierwsze miejsce.

Po raz pierwszy w naszym kraju ktoś zamiast obniżać składki otwarcie powiedział: będziecie płacić więcej za ochronę zdrowia, a im kto bogatszy tym bardziej się dołoży do tego interesu. Czy to ma znaczenie dla gospodarki? Jeszcze jakie!

Viju Raghupathi (dla mających wątpliwości potwierdzam – to kobieta) z Brooklyn College w City University of New York przeprowadziła badanie, którego wyniki przeanalizowane zostały w artykule „Healthcare Expenditure and Economic Performance: Insights From the United States Data” opublikowanym na lamach pisma naukowego Frontiers in Public Health w sierpniu zeszłego roku. Sugerują one pozytywną korelację pomiędzy wydatkami na opiekę zdrowotną a wskaźnikami ekonomicznymi takimi jak dochód, PKB i wydajność pracy – dobry stan zdrowia obywateli rzeczywiście skutkuje ogólnie lepszą gospodarką.

Z kolei z doświadczeń empirycznych widać, że złej jakości służba zdrowia wpływa na atrakcyjność naszego kraju jako miejsca do inwestycji. Odpowiedzialni ambasadorzy nie mogą w pełni rekomendować inwestowania w Polsce przedsiębiorcom ze swojego wysokorozwiniętego kraju, ponieważ nasz system zdrowotny bardziej im przypomina Ugandę czy Kirgistan niż poziom, do którego są przyzwyczajeni. Co, jeśli podczas dobijania targu ulegną wypadkowi lub wybuchnie epidemia? Dla wielu to zbyt duże ryzyko.

Twórcom Polskiego Ładu należy więc pogratulować, że zrozumieli, że zdrowie jest ważnym czynnikiem wpływającym na stabilność i rozwój gospodarczą i podjęli politycznie odważną decyzję o zaproponowaniu podniesienia składki zdrowotnej.

Mam nadzieję, że następnym krokiem będzie zdefiniowanie grup wykluczonych i wprowadzenie specjalnych programów dla większej inkluzywności.