{"vars":{{"pageTitle":"Zaprojektuj przydomowy wiatrak i wygraj milion. Ekspert tłumaczy, na czym polega innowacyjny konkurs NCBR [WYWIAD]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","wywiady"],"pageAttributes":["energetyka","energia-wiatrowa","konkurs","main","narodowe-centrum-badan-i-rozwoju","ncbr","odnawialne-zrodla-energii","prosumenci","smog","ubostwo-energetyczne","wiatraki"],"pagePostAuthor":"Barbara Rogala","pagePostDate":"9 kwietnia 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"04","pagePostDateDay":"09","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":115735}} }
300Gospodarka.pl

Zaprojektuj przydomowy wiatrak i wygraj milion. Ekspert tłumaczy, na czym polega innowacyjny konkurs NCBR [WYWIAD]

„Wielkie Wyzwanie: Energia” to pierwszy konkurs, który kierujemy do osób fizycznych. To wielki krok naprzód, bo pokazuje, że nie każdy musi być przedsiębiorcą lub naukowcem, aby być innowatorem – mówi w wywiadzie z 300Gospodarką koordynator konkursu.

O idei towarzyszącej konkursowi i pomyśle rozwoju technologii przydomowych wiatraków opowiada Barbarze Rogali z 300Gospodarki Maciej Malski-Brodzicki, ekspert Narodowego Centrum Badań i Rozwoju oraz koordynator projektu „Wielkie Wyzwanie: Energia”.

Barbara Rogala, 300Gospodarka: Konkurs NCBR na projekt małych turbin wiatrowych odbywa się w nietypowej formule. Czym “Wielkie Wyzwanie: Energia” różni się od innych projektów NCBR?

Maciej Malski-Brodzicki, NCBR: To pierwsze w Polsce przedsięwzięcie typu Grand Challenge, wzorowane na projektach z amerykańskiego instytutu badawczego DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency). Dotąd nie było ono stosowane w takiej skali w naszej części Europie, jesteśmy tu więc liderem.

Ta formuła bardzo nam odpowiada, bo nie jest to typowy konkurs ani projekty w schemacie grantowym. W „Wielkim Wyzwaniu: Energia” angażują się duże grupy ludzi, od studentów, przez garażowych wynalazców, aż po osoby, które zawodowo wykorzystują podobne rozwiązania.

Czy liczą Państwo że w ramach tego konkursu zwycięskie rozwiązanie stanie się powszechnie dostępne dla polskich konsumentów?

Liczymy na to, że przy jego pomocy uda się nie tylko znaleźć skuteczną metodę na rozwiązanie problemu, jakim jest zanieczyszczenie powietrza. Wierzymy także, że warto zainteresować tymi tematami społeczeństwo.

Czyli w tej formule konkursu istotny jest walor edukacyjny? Czy jest ważniejszy niż wprowadzenie samej technologii?

“Wielkie wyzwanie” „(realizowane dzięki Funduszom Europejskim) stoi na trzech filarach. Pierwszy to rozwój technologii, drugi – rozwój świadomości społecznej na temat pozyskiwania energii z wiatru, a trzeci to zainteresowanie ludzi tematyką technologii, techniki i naukami ścisłymi.

Walor edukacyjny jest ważny. Inspirujemy uczestników, by spróbowali rozwiązać problem małogabarytowej elektrowni przydomowej. W tej chwili 84 zespoły pracują nad technologią wiatrową. Wszyscy oczywiście nie wygrają, ale wytworzą się kompetencje, które mogą zasilić polski rynek turbin wiatrowych. Choć niektórzy być może hobbystycznie zajmują się dziś małogabarytowymi turbinami, to kto wie – może te kompetencje okażą się, już niedługo, potrzebne w ich pracy.

Staramy się też pokazać społeczeństwu, że są świetne rozwiązania, których nie ma co się bać. To małe instalacje, które mogą być estetyczne, ekologiczne, a przy tym ciche. Chcemy też udowodnić, że wiele problemów możemy rozwiązać własnymi siłami, tutaj w kraju.

I tu dochodzimy do przysłowiowego “garażowego wynalazcy”,który może wziąć udział w wyzwaniu. Czy oni jednak rzeczywiście mogą realnie konkurować z grupami naukowców lub firmami, które na przykład są już w trakcie patentowania swojego pomysłu, a również mogą wziąć udział w wyzwaniu?

Tak, jak najbardziej. Najbardziej znanym garażowym wynalazcą jest chyba Bill Gates. Czy jemu się udało? Poradził sobie całkiem dobrze. Oczywiście, to legenda miejska, bo Gates miał wsparcie finansowe rodziny i właściwe wykształcenie.

Ale mogę podać inny przykład z naszego podwórka – zderzak Łągiewki. Lucjan Łągiewka wynalazł zderzak, który absorbuje energię zderzenia i przemienia ją w ruch obrotowy. Takie pomysły pewnie są też gdzieś w Polsce w głowach naszych rodaków.


Czytaj też: Spadek liczby patentów to nie zawsze mniejsza innowacyjność. Niektóre firmy inaczej chronią swoje pomysły [WYWIAD]


Dowodzi tego zresztą liczba chętnych, którzy zgłosili się, by podjąć wyzwanie. W tej chwili w drugim etapie mamy – jak wspomniałem – 84 pomysły. Czasami są to pojedyncze osoby, choć zazwyczaj całe grupy, zainteresowane rozwijaniem energetyki wiatrowej.

Z tego kotła pomysłów na pewno kilka będzie rewelacyjnych. Nasz konkurs sprawia, że ci ludzie zyskują szansę, żeby publicznie pokazać swoje rozwiązania.

Czy to jest nowe podejście do wynalazczości w Polsce?

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju kierowało dotychczas wszystkie swoje konkursy do podmiotów o osobowości prawnej. Byli to przedsiębiorcy, również naukowcy, ale zgłaszani jako uczelnie czy instytuty badawcze.

„Wielkie Wyzwanie: Energia” to pierwszy konkurs, który kierujemy do osób fizycznych, działających samodzielnie lub w ramach zespołu. To nie tylko wspomniani garażowi wynalazcy, ale też na przykład koła studenckie. Uważam, że to wielki krok naprzód, bo pokazuje, że nie każdy musi być przedsiębiorcą lub naukowcem, żeby być innowatorem.

Zwycięzca może dostać milion złotych, co wydaje się ogromną kwotą dla wspomnianych kół studenckich czy wynalazców garażowych. Co jednak dalej czeka zwycięski projekt? Czy NCBR ma pomysł i środki na jego wdrożenie na rynek?

Tak, dla najlepszego prototypu, który najskuteczniej i efektywniej przetworzy energię wiatru w energię elektryczną przewidzieliśmy nagrodę w wysokości miliona złotych.

W finale, który odbędzie się jesienią na PGE Stadionie Narodowym zamierzamy ustawić 10 prototypów, które będą ze sobą rywalizowały. Chcemy, żeby inwestorzy, którzy dostrzegą potencjał prototypów, mogli spotkać się z projektantami. Stąd tylko krok od opracowania prototypu do wejścia na rynek. My jako NCBR nie zamierzamy już w to ingerować.

Może się okazać, że zwycięzca będzie miał bardzo dobry prototyp, ale to drugi lub trzeci okaże się atrakcyjny dla inwestorów. Może znajdą oni dla tych pozostałych rozwiązań inne zastosowanie, nowe nisze. Być może nie będą to gospodarstwa przydomowe, ale np. instalacje w parku, w miastach, tam gdzie są duże zawirowania powietrza.

Konkurs szuka czegoś zupełnie nowego czy optymalizacji istniejących rozwiązań?

Dopuszczamy zarówno jedno, jak i drugie. Jeśli ktoś ma świetny pomysł, jak zoptymalizować istniejące rozwiązania, jest graczem równie cennym, jak ten, kto ma całkowicie nowy pomysł. To od uczestników zależy, czy połączą istniejące rozwiązania, poprawią coś, co istnieje, czy też wymyślą coś nowego. I tak zyskamy na tym, bez względu na rozstrzygnięcie.

Osobiście jestem podbudowany tym, co zobaczyłem na konkursowych filmach. Czasem zaskakiwała mnie brawura pomysłów, innym razem otwierałem szeroko oczy z podziwu. Jedne rozwiązania są innowacyjne, inne odtwórcze, ale wszystkie mają potencjał.

Skąd ten pomysł, żeby zainteresować się małymi instalacjami wiatraków?

Szukając tematu do pierwszego konkursu, szukaliśmy de facto problemu społecznego, który można rozwiązać przy pomocy innowacji i technologii. Jesteśmy teraz na progu zmian transformacji energetycznej, w tle pojawia się Europejski Zielony Ład. W Polsce mamy problem – powietrze, którym oddychamy, często jest bardzo zanieczyszczone.

Pomyśleliśmy, że przydomowe wiatraki mogłyby dostarczać energii, która byłaby zamieniona na prąd lub ciepło, zmniejszając spalanie paliw kopalnych.

A dlaczego wiatr?

Energetyka wiatrowa idzie prężnie do przodu, tyle, że cały czas jest to duża energetyka. My chcielibyśmy za to zapełnić niszę – za przykładem fotowoltaiki.

Jesteśmy świadomi, że wiatry w Polsce nie są najsilniejsze. Widzimy jednak potencjał umiejscowienia wiatraków na przykład w miastach. Tam nie możemy sobie pozwolić na dużą farmę. Powierzchnia na panele jest również ograniczona.

Zapomina się jednak o takich miejscach, gdzie turbiny wiatrowe mogłyby pozyskiwać trochę energii. To są na przykład przejścia podziemne, metro, tunele kolejowe, tunele dla samochodów, trasy szybkiego ruchu. Tam cały czas wywoływane są zawirowania powietrza. Możemy odzyskiwać tą energię, która została spalona w silnikach i wykorzystywać ją. Możemy jej użyć choćby do oświetlania tych dróg.

Czy określone są kryteria ile taka instalacja powinna kosztować, gdzie powinna być możliwa do zamontowania?

Żeby nie hamować pomysłów i innowacyjności uczestników, mamy inne ograniczenia. To tylko parametry technologiczne – ciężar całego prototypu nie może przekraczać 200 kg. Dzięki temu taka instalacja może być zamontowana na dachu, przymocowana do nośnej konstrukcji. Mamy również ograniczenie emisji hałasu i parametr napięcia, które powinno wyjść z danego prototypu. A także wielkość instalacji – całość powinna zmieścić się w sześcianie foremnym o długości boku 2 metry.

Taka instalacja nie zasłoni widoku, nie wymaga specjalnych zgód na budowę. To właśnie po to, żeby mogły pojawić się technologie do różnych zastosowań – na przykład do montowania na dachu, ale może również na ścianach czy w parkach dla latarni miejskich.

Wyobraźmy sobie, że konkurs odniósł sukces i dostarczył nam tej technologii. Czy ona byłaby uzupełnieniem czy konkurencją dla domowej fotowoltaiki? Jakie są jej główne zalety?

Energia dostępna w wietrze mogłaby posłużyć do uzupełnienia miksu energetycznego. Raz zaświeci słońce, w nocy może będzie wiało. Te dwa źródła mogłyby ze sobą współgrać.

Ilość energii, którą byśmy otrzymali, zależy oczywiście od technologii, pogody i miejsca. Nie warto jednak patrzeć tylko na liczby, bo to są też inne korzyści, takie jak mniejsze spalanie paliw kopalnych, odciążenie sieci energetycznej, samowystarczalność.


Przeczytaj również: Know-how od morza do morza: odwiedziliśmy farmę wiatrową, której kopia powstanie na polskim Bałtyku


Patrzyliśmy też na kwestię ubóstwa energetycznego. Wiele osób o niższych dochodach rezygnuje z ocieplania budynków i ogrzewania, bo środki finansowe muszą przeznaczyć na przykład na jedzenie, leki. To powoduje, że jest zimno, domy wilgotnieją, pojawia się grzyb, ludzie zaczynają chorować – i krąg się zamyka. Takie instalacje mogłyby więc być instalowane przez gminy czy samorządy, by wesprzeć osoby narażone na wykluczenie energetyczne.

A jak wypada porównanie tego rozwiązania z wielkoskalowymi farmami wiatrowymi?

Moim zdaniem te dwie branże powinny rozwijać się niezależnie. Duża energetyka wiatrowa to wytwarzanie dużych ilości energii, centralnie – ale potem trzeba ją przesyłać, a tu są straty.

Jeśli chodzi o małą energetykę, to z wiatrem jest tak samo jak z fotowoltaiką. My szukamy instalacji, które mogą służyć bezpośrednio właścicielom. To rozwiązanie ma wspierać rynek prosumentów.

Czy ustawa antywiatrakowa nie stałaby na przeszkodzie promowanym w konkursie rozwiązaniom?

Na pewno nie blokuje rozwoju samej technologii. Możliwe, że w niektórych miejscach instalacje wymagałyby pozwoleń. Ale najpierw stwórzmy produkt wart instalowania. Według mnie zasada 10H nie dotyczyłaby naszych turbin wiatrowych.

Czy taka technologia ma szansę wyjść poza granicę Polski i osiągnąć sukces?

Wydaje się, że technologie wiatrowe na świecie przeżywają swój boom. Jeśli my w Polsce mielibyśmy know-how i producentów małych turbin, to na pewno zyskamy na tym gospodarczo także za granicą.

Przykładowo: Europa czy USA to ogromne obszary połączone siecią. Ale proszę zwrócić uwagę, że w wielu obszarach świata ta sieć nie istnieje. Pomysły, które umożliwiałyby produkcję prądu lokalnie, będą zatem w przyszłości na wagę złota, a wręcz są potrzebne już tu i teraz.

Widzę więc szansę w komercjalizacji pomysłów również za granicą. Najpierw zróbmy jednak w Polsce poligon doświadczalny dla tych rozwiązań i przy okazji przyczyńmy się do polepszenia jakości naszego powietrza. Tu oczywiście nie chodzi o to, żeby jednym pomysłem rozwiązać problemy całego świata. Natomiast takimi – z pozoru niewielkimi -projektami możemy dopomóc i sobie, i środowisku.

W Polsce powstanie pierwszy zakład recyklingu baterii samochodowych w UE