Już pół roku temu Polska złożyła Krajowy Plan Odbudowy, który, jeśli zostałby przyjęty, umożliwiałby wykorzystanie 36 mld euro w formie dotacji i pożyczek z unijnego Funduszu Odbudowy. Według niektórych dyplomatów przed nadchodzącym końcem roku Komisja zbliży się do zaakceptowania planu – mówią informatorzy FT.
Zawarcie porozumienia z UE przed końcem roku umożliwiłoby Warszawie skorzystanie z miliardów euro prefinansowania. Jednak nastanie grudnia oznacza, że jest coraz mniej czasu na negocjacje – pisze Financial Times.
Na drodze do tego celu stoją nadal punkty sporne w relacjach Polska-UE. Dotyczą zwłaszcza praworządności i są to obecnie:
- wezwanie do przywrócenia zawieszonych polskich sędziów na stanowiska
- żądania pisemnych gwarancji co do charakteru każdego nowego porządku, który miałby zastąpić polską Izbę Dyscyplinarną Sędziów, której likwidacji domaga się UE.
Polska w ostatnich tygodniach poszła na pewne ustępstwa w rozmowach z Brukselą, ale pozostałe problemy nadal są poważne.
Co więcej, nowy rząd koalicyjny w Berlinie poważniej podchodzi do kwestii praworządności, niż ustępująca kanclerz Niemiec Angela Merkel. Na podstawie nowej umowy koalicyjnej można przypuszczać, że Niemcy nie będą chciały, aby jakiekolwiek unijne pieniądze zostały wydane, jeśli nie zostanie zapewniona niezależność sądownictwa w Polsce.
Jeśli więc Krajowy Plan Odbudowy zostanie zatwierdzony, niemiecka koalicja może nalegać na Brukselę, by przyjęła twardą linię w kwestii utrzymania Polski w realizacji jej zobowiązań w zakresie reform sądownictwa.
Będzie to trudne, ponieważ polski minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro próbuje zwiększyć presję na premiera Morawieckiego, by nie poddał się żądaniom UE. Jednak wraz ze zbliżającym się końcem roku rośnie również presja polityczna na Ziobrę i jego sojuszników, by ustąpili, umożliwiając napływ do Polski środków finansowych z UE.
Szefowa KE: To czas, by pomyśleć o obowiązkowych szczepieniach w państwach UE