Już 150 tys. polskich firm prowadzi e-handel produktów i usług, wylicza PwC. To relatywnie mało w porównaniu do zachodnioeuropejskich krajów, więc można się spodziewać dużego wzrostu. Do sukcesu strona z własnym sklepem jednak nie wystarczy, bo w polskim e-commerce karty rozdają trzy platformy sprzedażowe: Allegro, Aliexpress i Amazon.
Z analizy przeprowadzonej przez firmę doradczą PwC wynika, że w 2026 r. e-handel w Polsce będzie notował obroty przekraczające 160 mld zł. To daje średnio 12 proc. wzrostu tego rynku rocznie. Razem z rozwojem e-commerce będzie zwiększał się także udział tego kanału w sprzedaży detalicznej ogółem.
Najszybciej w internecie, według PwC, ma rosnąć sprzedaż żywności oraz produktów z kategorii zdrowie i uroda. W internecie zaopatruje się coraz więcej Polaków, a badanie konsumentów PwC pokazuje, że ponad 74 proc. z nich po zakończeniu pandemii utrzyma poziom zakupów internetowych, a 10 proc. zamierza je nawet zwiększyć.
Na razie korzysta na tym ok. 150 tys. polskich przedsiębiorstw, które prowadzą sprzedaż swoich produktów i usług przez internet.
Według danych agencji badawczej Bisnode A Dun&Bradstreet Company na początku stycznia w Polsce było zarejestrowanych prawie 44,5 tys. sklepów internetowych – to o 21,5 proc. więcej niż rok wcześniej. W 2020 r. liczba e-sklepów w Polsce wzrosła w sumie o 7,8 proc. – zarejestrowano 11,8 tys. nowych sklepów.
Jednak aż 5,6 tys. e-sklepów zawiesiło działalność, z czego tylko 1,2 tys. finalnie wróciło na rynek, a ponad 4 tys. zostało wykreślonych z rejestru. To znak, że e-commerce, wbrew częstym oczekiwaniom, nie gwarantuje ani klienta, ani sprzedaży.
Handel w internecie przez pośrednika
Eksperci PwC przekonują, że do przenoszenia do internetu sprzedaży towarów i usług zachęcać powinny zarówno nowe, utrwalające się przyzwyczajenia konsumencie, jak i pojawianie się na rynku nowych, dużych graczy, tzw. platform marketplace, którzy w tym segmencie rozdają karty.
W Polsce należy do nich już 45,5 proc. rynku e-commerce. Do sklepów działających indywidualnie należy 42,3 proc. rynku. Pozostała część to serwisy producenckie.
Trzy największe w Polsce platformy sprzedażowe to Allegro, Alibaba i Amazon. W takiej kolejności zainteresowanie nimi, według ruchu na platformie określił w 2020 r. Retailx.
Zdecydowanie największym graczem jest Allegro, grupa z polskimi korzeniami, z usług której korzysta 18 mln użytkowników.
W pierwszym półroczu 2020 r. całkowita wartość towarów sprzedanych w tym serwisie przekroczyła 16 mld zł – to ponad 50-proc. wzrost w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego.
– Ponad 1/3 przedsiębiorstw prowadzących sklepy online oprócz własnej witryny jest też obecna na platformie Allegro. Dzięki temu ich zasięg jest dużo szerszy – mówi Paweł Kowalik, manager w dziale strategii PwC.
Czytaj też: Paczka dronem, rozmowa z botem – jak przyszłość e-commerce widzi Allegro? [PODCAST]
Drugi gracz, chińska grupa Alibaba (w tym także Aliexpress), obsługuje w Polsce do 6 mln klientów rocznie. Z Chin do Polski trafia w ciągu roku 10 mln przesyłek. Dotąd tani import do UE wspierało nieszczelne europejskie prawo, dzięki któremu masa towarów była wwożona na Stary Kontynent bez ceł i podatków.
Od 1 lipca 2021 r. nowe prawo unijne – tzw. Pakiet e-commerce – ma uszczelnić pobór VAT od przesyłek małej wartości spoza UE – od 1 lipca 2021 r. towary wysyłane w paczkach konsumentom z Unii Europejskiej będą opodatkowane, niezależnie od ich wartości.
W opinii ministra Jana Sarneckiego z Ministerstwa Finansów zmiana przepisów wyrówna szanse europejskich sprzedawców.
– Ponieważ dostawcy dóbr spoza Unii nie płaca VAT to ich towary są o około ¼ tańsze niż europejskie – mówi minister Sarnowski w wywiadzie (cały wywiad dostępny pod tym linkiem).
Nawet po wprowadzeniu prawa bardziej restrykcyjnego dla azjatyckich dostawców, AliExpress na pewno z polskiego rynku nie zrezygnuje.
Trzeci gracz, Amazon, zajmował w Polsce trzecią pozycję na polskim rynku nawet nie mając odpowiednika swojego serwisu w języku polskim. Jego udział w polskim e-commerce szacowany jest na nie więcej niż 5 proc., firma nie ujawnia danych dotyczących liczby polskich klientów i wartości sprzedaży, jaką oni generują.
Niedawno firma zdeklarowała się wprost co do rozwoju biznesu w Polsce, a to oznacza, że jego zasięg na naszym rynku na pewno się zwiększy. Według firmy eMarketer w 2020 r. światowy gigant odnotował wzrost sprzedaży o 39 proc., czyli urósł o 12 pkt proc. więcej niż rynek e-commerce, na którym działa.
– Amazon wchodząc na polski rynek stworzy kolejny kanał sprzedaży i szansę dla polskich małych przedsiębiorców. Pozwoli tym firmom docierać do jeszcze większej liczby klientów i okazji zakupowych, a tym samym zwiększać sprzedaż – dodaje Paweł Kowalik z PwC.
Ale ten sukces nie jest bezwarunkowy. Jest obwarowany wieloma wymaganiami stawianymi przed sprzedawcami.
– Świeżo ogłoszona decyzja Amazona jest znacznie ważniejsza dla sprzedających niż dla kupujących. Dla konsumenta wejście Amazona wiąże się z samymi korzyściami i większą wygodą, wynikającą z nowych możliwości zakupowych. Konsument stanie się beneficjantem przepychanek gigantów. Dla sprzedawców wejście do Polski światowego giganta, jednej z najbardziej klientocentrycznych firm na świecie, wiąże się nie tylko z nowymi możliwościami, lecz również z podwyższeniem poprzeczki. Firmy będą musiały zainwestować w perfekcyjną obsługę klienta oraz automatyzację procesów, w tym również procesów sprzedaży – tłumaczy Aleksandra Szarmach, dyrektor Marketingu i Sprzedaży w spółce Nethansa, która dostarcza rozwiązania do automatyzacji sprzedaży i logistyki e-sklepom współpracującym z Amazonem.
Szacuje się, że platformy kontrolowane przez zagranicznych graczy będą docelowo generowały ponad 60 proc. ruchu zakupowego w polskim e-commerce.
A zatem: niezależność według własnych zasad czy podporządkowanie się partnerowi, który – nie za darmo – przejmie na siebie wiele obowiązków?
Czytaj więcej w raporcie: E-commerce i fintechy. System naczyń połączonych
– Budowa i utrzymanie własnego sklepu jest zdecydowanie droższe, jest dużo większa konkurencja, trzeba liczyć się z większymi wydatkami na marketing oraz konkurować z innymi sprzedawcami w różnych kanałach sprzedaży online, takich jak np. porównywarki cenowe, social media czy reklamy w wyszukiwarce. Ponadto nieodpowiednie metody płatności czy dostawy oraz problemy techniczne potrafią drastycznie zmniejszyć wyniki sprzedaży – dodaje Aleksandra Szarmach.
Artykuł został zrealizowany dzięki wsparciu z Mastercard Center for Inclusive Growth. Mastercard nie miał wpływu na jego treść.
Wcześniejsze publikacje w ramach projektu: