O około 300 zł zwiększyła się rata typowego kredytu hipotecznego po pierwszych dwóch podwyżkach stóp procentowych NBP. I na tym pewnie nie koniec, skoro bank centralny znów podniósł cenę pieniądza.
Jeśli ktoś we wrześniu pożyczył na 25 lat w banku 300 tys. zł na zakup mieszkania, to teraz może się zastanawiać, czy było warto. Bo gdy podpisywał umowę, trzymiesięczny Wibor wynosił około 0,2 proc. Teraz jest to już 2,26 proc. Zakładając, że marża, którą pobiera bank, jest stała i wynosi 2,22 proc. (co podajemy za raportem Amron za III kwartał), to sama zmiana Wiboru, który jest podstawą do wyliczania wielkości oprocentowania, kosztowała kredytobiorcę – lekko licząc – około 300 zł dodatkowych wydatków na obsługę kredytu.
Będzie jeszcze drożej
Wzrost Wiboru to oczywiście bezpośredni skutek dwóch podwyżek stop procentowych, przeprowadzonych przez Radę Polityki Pieniężnej w październiku i listopadzie. Ale może być gorzej – rata zapewne jeszcze wzrośnie, jeśli na wielkość rynkowych stóp procentowych przełoży się grudniowa podwyżka, jaką właśnie RPP zaaplikowała gospodarce. Wtedy Wibor3M wynosiłby już 2,76 proc., a oprocentowanie kredytu wzrosłoby do niemal 5 proc. rocznie.
Tu jednak ważne zastrzeżenie: stopy rynkowe nie muszą zmieniać się w identyczny sposób, jak stopy banku centralnego. Obserwowaliśmy to na kilka dni przed grudniowym posiedzeniem Rady, kiedy to Wibor3M wyraźnie „odjechał”, rosnąc do 2,26 proc., choć stopa referencyjna NBP wynosiła 1,25 proc. Być może jej wzrost do 1,75 proc. w grudniu jest już „w cenach”. Ale równie dobrze może go jeszcze nie być i baza do wyliczania oprocentowania jeszcze się zwiększy.
Gdyby tak było, to obsługa kredytu z naszego przykładu zdrożeje o dodatkowe 86 zł.
Jak się zmieniły raty wybranych kredytów hipotecznych i ile mogą wynosić po grudniowej decyzji Rady pokazuje interaktywny wykres poniżej. Żeby odczytać dokładne dane wystarczy najechać na niego kursorem.
Ekonomiści, którzy komentowali grudniową decyzję RPP, są przekonani, że nie kończy ona cyklu podwyżek. I że jeszcze Rada podniesie nam stopy. O ile? Zdaniem ekspertów z Banku Pekao czeka nas wzrost o kolejne 125 punktów bazowych.
Tym razem Rada Polityki Pieniężnej postanowiła nas nie zaskakiwać. Wszystkie główne stopy NBP w górę o 50 pb. Naszym zdaniem to nie koniec podwyżek – w przyszłym roku Rada dołoży ich jeszcze 125 pb. pic.twitter.com/xJVs3WEp4Z
— Analizy Pekao (@Pekao_Analizy) December 8, 2021
Gdyby Wibor3M miał wzrosnąć w takiej samej skali, to oprocentowanie kredytu zaciągniętego we wrześniu zwiększyłoby się aż do 6,23 proc. A rata byłaby o 640 zł wyższa, niż w momencie podpisywania umowy kredytowej.
Ekonomiści Banku PKO BP nie wierzą jednak w scenariusz, w którym stopa referencyjna NBP dojdzie do poziomu 3 proc. z obecnych 1,75 proc. Według PKO BP Rada nie będzie ryzykować schłodzenia koniunktury gospodarczej zbyt dużymi podwyżkami. Eksperci banku sądzą, że celem RPP nie jest sprowadzenie inflacji do celu (czyli 2,5 proc., plus/minus punkt procentowy) w jak najkrótszym czasie.
„(…) Co – biorąc pod uwagę prawdopodobne wejście w życia już od przyszłego miesiąca tarczy antyinflacyjnej – może sugerować, że kolejny ruch ze strony RPP może być jeszcze mniejszy [niż ten w grudniu – przyp. mch]. Niemniej, RPP zdecydowanie nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa” – napisali w środowym komentarzu.
Glapiński: bądźcie ostrożni z kredytami
O tym, czy wzrost odsetek – a przez to rat kredytowych – ma jakiś wpływ na sprzedaż kredytów hipotecznych dowiemy się za kilka tygodni, kiedy będą dostępne pierwsze dane o sprzedaży w listopadzie. Najnowsze, jakie mamy, to wynik za październik. Znajdziecie je na tym wykresie:
Jak widać, październikowe zaostrzenie polityki pieniężnej nie zmieniło trendu. Padł kolejny rekord – prawie 8,2 mld zł nowych kredytów mieszkaniowych. Trzeba jednak pamiętać, że to pokłosie wniosków składanych przez klientów w bankach dwa-trzy miesiące wcześniej. Wtedy popyt był bardzo wysoki, bo utrzymywało się na rekordowo niskie oprocentowanie.
Na dużą aktywność banków w tym segmencie kredytów mieszkaniowych zwraca uwagę prezes NBP Adam Glapiński. W wystąpieniu na świątecznym spotkaniu Związku Banków Polskich powiedział, że jeśli banki chcą uniknąć wyzwań związanych z portfelem hipotecznym, przypominających problemy z kredytami walutowymi, to powinny teraz uważnie monitorować wysoką aktywność na rynku mieszkaniowym i zwiększyć czujność w ocenie zdolności kredytowej klientów chcących sfinansować zakup mieszkania.
„Tym bardziej, że niektóre banki ze szczególną intensywnością koncentrują swoją aktywność właśnie w tym segmencie kredytów. Z punktu widzenia rozwoju polskiej gospodarki taka tendencja nie cieszy” – stwierdził prezes banku centralnego (cytujemy za komunikatem NBP).
Według niego lepiej byłoby, aby akcja kredytowa banków w większym stopniu była kierowana na potrzeby inwestycyjne przedsiębiorstw.
Czytaj też:
- Stopy procentowe w górę. RPP podniosła je o 50 punktów bazowych [Aktualizacja]
- Podatku katastralnego ma nie być, ale… „Ministerstwo dostrzega problem pustostanów”
- Europa zmaga się z wysokimi cenami mieszkań. Kolejne plany interwencji na rynku
- NBP: Banki zakładają wzrost popytu na kredyty w IV kwartale. Wyjątek: kredyty mieszkaniowe