Prezydent Andrzej Duda wzywa państwa Unii Europejskiej do zaostrzenia sankcji wobec Rosji po aresztowaniu i uwięzieniu opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, który 17 stycznia powrócił do swojej ojczyzny, pisze Financial Times.
Według polskiego prezydenta nałożenie kolejnych sankcji na Moskwę jest w obecnych okolicznościach w pełni uzasadnione – są one bowiem najskuteczniejszym pokojowym rozwiązaniem w sytuacji, w której określone państwo dopuszcza się łamania prawa międzynarodowego.
„Rosja nie jest państwem, któremu można ufać i nie dzieli ona tych samych wartości i celów co państwa kierujące się zasadami demokracji obowiązującymi w krajach euroatlantyckich. To odmienne państwo, które od lat udowadnia, że rozbudziły się w nim na nowo mocarstwowe ambicje” – powiedział polski prezydent.
W opinii Dudy, unijny wysoki przedstawiciel ds. zagranicznych Josep Borrell powinien rozważyć odwołanie planowanej na przyszły miesiąc wizyty w Moskwie w razie, gdyby do tego czasu nie uwolniono Nawalnego.
Polski prezydent stwierdził także, że unijne sankcje powinny bezpośrednio dotknąć rosyjski koncern Gazprom – a zwłaszcza nowe inwestycje prowadzone przez spółkę na terytorium UE. Niewykluczone, że prezydent Duda miał przez to na myśli m.in. budowę gazociągu NordStream 2.
Polskę w jej ostrym stanowisku wobec Rosji popierają w UE przede wszystkim państwa bałtyckie. Unia od pewnego czasu stosuje wobec Rosji jednak przede wszystkim restrykcje wymierzone bezpośrednio w osoby powiązane z otruciem Aleksieja Nawalnego, zamiast ogólnych sankcji gospodarczych i najprawdopodobniej w najbliższym czasie ta taktyka nie ulegnie zmianie.
GW: ING Bank Śląski mógł pośredniczyć w praniu brudnych pieniędzy z Rosji i Ukrainy