{"vars":{{"pageTitle":"Bełchatów za 7 lat, Opole za 5, Turów za 4 - polskie elektrownie zaczną przynosić straty szybciej, niż myślimy","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["300klimat","news"],"pageAttributes":["ekologia","energetyka","energetyka-weglowa","energetyka-wiatrowa","gazy-cieplarniane","klimat","neutralnosc-klimatyczna","pge","transformacja-energetyczna","wegiel"],"pagePostAuthor":"Barbara Rogala","pagePostDate":"20 lutego 2020","pagePostDateYear":"2020","pagePostDateMonth":"02","pagePostDateDay":"20","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":39819}} }
300Gospodarka.pl

Bełchatów za 7 lat, Opole za 5, Turów za 4 – polskie elektrownie zaczną przynosić straty szybciej, niż myślimy

Elektrownia Bełchatów, największa w Polsce i Europie elektrownia na węgiel brunatny, mogłaby pozostać operacyjna nawet do 2055 roku. Jednak zarówno z powodów ekonomicznych, jak i ze względu na wysokość swoich emisji, powinna zostać wyłączona już w 2027 roku.

To wynik badania Climate Analytics (CA), ośrodka badawczego skupiającego ekspertów ds. klimatu i energii, którego prognozy pokazują, kiedy Polsce przestanie opłacać się utrzymywanie elektrowni węglowych.

Te prognozy przeanalizował polski think tank Instrat.

CA proponuje dwa podejścia do przyspieszonej dekarbonizacji. Pierwszy z nich – nazwany przez badaczy perspektywą regulacyjną – zakłada, że wyłączenie bloków węglowych należy zacząć od najstarszych i posiadających najwyższe emisje. Pośród tych o podobnych emisjach należy zaczynać wyłączanie bloków stosując kryterium dochodowości.

Druga perspektywa – rynkowa – koncentruje się na potrzebach właścicieli elektrowni i operatorów sieci energetycznych. Tu najważniejszym kryterium wyłączania bloków jest ich dochodowość. Jeśli elektrownie mają podobne dochody, kryterium pierwszeństwa wyłączania ich z użycia to wysokość emisji.

Polskie elektrownie stratne już za kilka lat

Według badania, wspomniany Bełchatów, który byłby w stanie działać do 2055 roku, zarówno z powodów ekonomicznych, jak i ze względu na wysokość swoich emisji, powinien zostać wyłączony już w 2027 roku.

Z prognozy wynika też, że choć produkcja energii z węgla w elektrowniach Kozienice, Opole i Jaworzno 3 ze względu na swoją emisyjność mogłaby trwać niemal do 2030 roku, to utrzymywanie tych elektrowni nie będzie się opłacało już w 2025 roku.

Elektrownia w Turowie natomiast przestanie być wystarczająco dochodowa już za cztery lata, choć z perspektywy regulacyjnej mogłaby wydłużyć pracę do 2028 roku. A gdyby pozwolić działać jej aż do wyczerpania możliwości technicznych, zostałaby wyłączona dopiero w 2063 roku.

Wszystkie wymienione obiekty znajdują się w pierwszej dziesiątce największych polskich elektrowni opalanych węglem. Łączna zainstalowana moc we wszystkich wymienionych elektrowniach w 2017 roku wynosiła 16 143 MW.

Czysta ekonomia

Raport CA “Stress test for coal in Europe” z 2017 roku kładzie nacisk na opłacalność ekonomiczną dekarbonizacji. Zwraca uwagę na to, że obecnie działające w krajach rozwiniętych elektrownie węglowe są w większości stare.

Gdyby pozwolić im pracować do granic możliwości eksploatacji, spowodowałoby to przekroczenie globalnie ustalonych celów emisji nawet o 123 proc.

Bloki węglowe, które już istnieją lub są obecnie planowane mogłyby pracować do końca swoich dni, czyli nawet do lat siedemdziesiątych XXI wieku. To 40 lat po dacie, którą badacze z Instrat uznali za ostateczny termin odejścia od węgla dla krajów rozwiniętych.

Badacze z CA skupili się na przyszłości energetyki w Polsce i w Niemczech. Z danych UE wynika, że 54 proc. emisji z energetyki węglowej we wspólnocie w 2013 roku pochodziło z tych dwóch krajów.

W porównaniu do elektrowni niemieckich, te rodzime okazały się mniej dochodowe. Po przyjęciu perspektywy rynkowej polskie elektrownie musiałyby zostać zamknięte stosunkowo szybko.

Proces dekarbonizacji polskiej energetyki mógłby zostać spowolniony poprzez przyjęcie perspektywy regulacyjnej. Zgodnie z nią, niektóre elektrownie mogłyby pracować dłużej, bo ich emisyjność, by na to pozwalała.

O tym, że rentowność polskich elektrowni węglowych jest zagrożona, donoszą także inne think tanki. Według raportu „Jak stworzyć rentowny system energetyczny w Polsce?” autorstwa amerykańskiego Instytutu Ekonomii Energetyki i Analiz Finansowych (Institute for Energy Economics and Financial Analysis – IEEFA), największa w Polsce i jednocześnie najbardziej zależna od węgla w Europie spółka elektroenergetyczna PGE powinna natychmiast zainwestować w niskoemisyjne alternatywy, aby uniknąć załamania płynności finansowej i rentowności w nadchodzących latach.

To PGE jest operatorem największej w Europie elektrowni na węgiel brunatny w Bełchatowie.

Jednocześnie kolejne raporty donoszą, że Polska ma szansę stać się jednym z liderów morskiej energetyki wiatrowej. Według WindEurope, o którym pisaliśmy tutaj, w Polsce do 2050 r. mogłoby się znajdować 28 GW w morskiej energetyce wiatrowej.

Polska znalazła się też na trzecim miejscu spośród prognozowanych rynkowych liderów rozwoju nowych farm wiatrowych według raportu Acuris Studio. Według szacunków przytaczanych w raporcie do 2034 roku tylko na polskim morzu będzie generowana moc 9,6 GW.

Przeczytaj też:

>>> Raport: Polska musi odejść od węgla do 2030 roku wg wszystkich liczących się scenariuszy

>>> Polska dostanie z UE o połowę mniej pieniędzy na transformację energetyczną. To efekt niepodpisania deklaracji o neutralności klimatycznej