{"vars":{{"pageTitle":"Godzina pracy Polaka kosztuje 11 euro. To o 30% mniej niż Czecha i ponad 3x mniej niż Niemca","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","wykres-dnia"],"pageAttributes":["dane","europa","europejski-obszar-gospodarczy","eurostat","koszty-pracy","main","praca","rynek-pracy","statystyki","unia-europejska","zatrudnienie"],"pagePostAuthor":"Jacek Rosa","pagePostDate":"13 kwietnia 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"04","pagePostDateDay":"13","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":118783}} }
300Gospodarka.pl

Godzina pracy Polaka kosztuje 11 euro. To o 30% mniej niż Czecha i ponad 3x mniej niż Niemca

Polska pozostaje państwem o jednym z najniższych kosztów pracy w Unii Europejskiej. Mimo, że w ostatnich latach rosły one w Polsce 2,5 raza szybciej niż średnio w UE, przepaść między nami a zachodem Europy wciąż jest ogromna.

Eurostat, europejski urząd statystyczny, opublikował dane dotyczące godzinowych kosztów pracy w małych, średnich i dużych przedsiębiorstwach w państwach EOG (Europejskiego Obszaru Gospodarczego) w 2020 roku.

Zgodnie z podanymi przez instytucję informacjami, średnie koszty pracy w polskich przedsiębiorstwach wyniosły 11 euro za godzinę. To jeden z najniższych wyników w całym EOG, czyli Unii Europejskiej oraz Norwegii, Szwajcarii, Islandii i Liechtensteinie.

Niższe wyniki odnotowano w Bułgarii (6,5 euro), Rumunii (8,1 euro), Węgrzech (9,9 euro), Litwie (10,1 euro), Łotwie (10,5 euro) i Chorwacji (10,8 euro).

Co jednak przede wszystkim rzuca się w tej kwestii w oczy, to przepaść dzieląca wciąż Polskę pod tym względem od krajów Europy Zachodniej.

Koszty pracy w Norwegii, Danii, Luksemburgu i Belgii są ponadczterokrotnie wyższe niż w naszym kraju, a w Niemczech, Szwecji, Finlandii, Holandii, Francji, Austrii i na Islandii  – ponadtrzykrotnie.

Znacząco droższa jest także praca przeciętnego pracownika w niektórych państwach regionu – w Słowacji o ponad 20 proc., w Estonii o niemal 25 proc., w Czechach o niemal 30 proc., a w Słowenii nawet o ponad 80 proc.

Warto przy tym pamiętać, że taki wynik osiągnięto w Polsce pomimo trwającego od dłuższego czasu trendu wzrostowego w obszarze kosztów pracy. Już od lat bowiem utrzymujemy się w gronie państw, w których koszty te rosną stosunkowo najszybciej.

Polska Chinami Europy?

Z takiego stanu rzeczy w Polsce wynikają zarówno korzyści, jak i problemy.

Stosunkowo niskie koszty pracy (zwłaszcza w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających ponad 10 osób – a takie poddał badaniu Eurostat), to jeden z prostszych sposobów na przyciągnięcie inwestycji z zagranicy.

Jednym z najatrakcyjniejszych dla inwestorów aspektów polskiego ekosystemu gospodarczego w ciągu ostatnich 30 lat były bowiem właśnie niskie koszty zatrudnienia, które zachęcały koncerny międzynarodowe do lokowania zakładów produkcyjnych w Polsce.

Ten atut dopełniany był (i rzecz jasna nadal jest) przez korzystne położenie Polski – w bezpośrednim sąsiedztwie rynków zbytu dla produkowanych u nas dóbr.

Właśnie dzięki m.in. kombinacji takich czynników Polska wymieniana jest wśród państw, które mogą zyskać najwięcej na oczekiwanym po pandemii procesie skracania łańcuchów dostaw i przenoszenia części produkcji poza Chiny.

Zwłaszcza, że, według danych firmy Colliers, płace w polskim sektorze przemysłowym są wciąż cztery razy niższe niż w Niemczech i tylko niewiele wyższe niż w samych Chinach.

Wszystko zależy od punktu widzenia

Z drugiej strony należy się zastanowić, co w praktyce niskie koszty zatrudnienia oznaczają nie dla przedsiębiorstw lub gospodarki jako całości, ale dla pracowników.

Na koszty pracy składają się bowiem m.in. wynagrodzenia, szkolenia pracownicze, zapewniane w miejscu pracy środki BHP, a także świadczenia społeczne, w tym zdrowotne.

Powyższe dane oznaczają więc także, że na wspomniane cele pracodawcy w naszym kraju przeznaczają znacznie mniej środków niż w zdecydowanej większości innych państw naszego kontynentu, wliczając w to Czechy, Słowenię, Portugalię, Słowację i Estonię.

W temacie zarobków polecamy również niedawny felieton naszego redaktora naczelnego wyjaśniający grudniowe dane GUS: Nie, przeciętny Polak nie zarabia 6 tys. zł brutto. Tłumaczymy, jak interpretować nowe dane GUS