Awantura o strefę czystego transportu w Warszawie nie jest wyjątkiem na mapie Europy. Podejście do samochodozy może się diametralnie różnić w największych aglomeracjach. Przykład to Paryż i Barcelona, które w sprawie ograniczania ruchu samochodowego podążyły w zupełnie innych kierunkach.
Obecnie wiele europejskich miast ogranicza ruch drogowy w celu redukcji zanieczyszczenia powietrza, jak i zmniejszeniu skutków zmian klimatu, gdyż transport drogowy odpowiada za jedną piątą emisji w Unii Europejskiej. Strefy czystego transportu wprowadzane są też w Polsce, czasami w atmosferze dużych kontrowersji, jak choćby ostatnio w Warszawie.
Doświadczenia dużych miast w Europie wskazują, że dyskusja, jaką mamy w stolicy, nie jest wcale polską specjalności. Dobrze widać to na przykładzie Paryża i Barcelony.
Paryż – europejska stolica bez samochodu
W Paryżu podczas godzin szczytu, na głównych ulicach, jeździ teraz więcej rowerów niż samochodów – i to prawie o połowę. Miasto zamknęło ulice, takie jak Rue de Rivoli, dla większości ruchu i stworzono strefę o niskiej emisji. Powstało także 1000 km tras rowerowych.
Ruch samochodowy w obrębie Paryża zmniejszył się o około 45 proc. od początku lat 90-tych, a korzystanie z transportu publicznego wzrosło o 30 proc.. Ruch rowerowy zwiększył się o około 1000 proc. – wynika z danych publikowanych przez The Guardian.
Od wiosny 2024 zostanie także zlikwidowany ruch tranzytowy – do 50 proc. – w większości centralnych dzielnic miasta na czas letnich igrzysk olimpijskich. Wprowadzono też ograniczenie prędkości do 30 km na godzinę w niemal całym mieście, zlikwidowano ruch na dwustu ulicach przy szkołach podstawowych oraz ogłoszono referendum w sprawie planów nałożenia wyższych opłat na parkowanie dla kierowców SUV-ów.
Obecnie tylko około 30 proc. mieszkańców Paryża posiada samochody, w przeciwieństwie do prawie 90 proc. ogółu ludności francuskiej.
Czytaj także: Nie tylko europejskie metropolie. Oto najbardziej przyjazne do życia miasta na świecie [RANKING]
Walka z samochodozą w Barcelonie
Jednak polityki redukcji ruchu nie zawsze są skuteczne. Czasem spotykają się z oporem, gdyż samochody bywają nie tylko pojazdami, ale także symbolami osobistej wolności i sukcesu. Widać to na przykładzie Barcelony.
Gazeta El País zmierzyła ten sam 8-kilometrowy przejazd przez Barcelonę samochodem, motocyklem, rowerem i transportem publicznym. Motocykl wygrał, po nim o 2,5 minuty wolniejszy był transport publiczny, a rower był trzeci. Za to samochód przyjechał jako ostatni. Tak więc w teorii miasto nie sprzyja samochodom.
I choć miasto samo w sobie ma tanią sieć transportu publicznego to podmiejskie pociągi łączące je z 4 milionowymi przedmieściami są zbyt wolne lub opóźnione.
Mieszkańcy Barcelony, wybrali w 2022 roku na burmistrza Jaume Collboni, którego pierwszym krokiem było przywrócenie samochodów na obszar, który był przeznaczony dla pieszych za poprzednich rządów.
Ada Colau, poprzednia burmistrz, była znana z ograniczania ruchu samochodowego, w tym z programu „superbloków”.
Superbloki to czworoboczne kwartały, na które składa się dziewięć budynków. Ruch uliczny jest ograniczony do głównych dróg okalających superbloki, pozostawiając wewnętrzne ulice dla pieszych i rowerzystów. Ruch tranzytowy jest tam zakazany, jest za to zieleń i place zabaw. Pisaliśmy o tym tu.
Głośna była też rewitalizacja okolicy przy Consell de Cent. Odcinek o długości 2 km zmienił się z ulicy o czterech pasach w park miejski. Ponadto, miasto ograniczyło liczbę miejsc parkingowych o prawie 4 tys., wprowadziło strefy o niskich emisji i zwiększyło sieci ścieżek rowerowych z 120 km do 275 km.
Niestety żadne z tych działań nie spowodowało zmniejszenia ruchu w mieście. Barcelona ma najwyższą gęstość samochodów w Unii: tj. 6 tys. na km kwadratowy. Samochody są też powodem, dla którego miasto ma najgorsze w Europie zanieczyszczenie hałasem. Jakość powietrza w mieście regularnie przekracza limity WHO dla dwutlenku azotu i cząstek PM10 – zaznacza dziennik.
Liczba podróży prywatnymi pojazdami w Barcelonie wzrosła między 2011 a 2021 rokiem, a przemieszczanie się środkami transportu publicznego spadły.
Czytaj także:
- Strefy czystego transportu nie takie idealne. Rzecznik ITS: mogą generować kolejne problemy
- Metropolie, w których transport nie truje. Próżno wśród nich szukać polskich miast [RANKING]
- Strefa czystego transportu w Warszawie już w 2024 roku. Ale to ciągle za mało
- Świat wciąż zwiększa emisje gazów cieplarnianych. Problemem pozostaje trujący transport
- Koniec z wymówkami. Oto 5 rozwiązań dla czystego transportu miejskiego