{"vars":{{"pageTitle":"OECD: Wpływy z podatków musiałyby drastycznie wzrosnąć, aby powstrzymać dług publiczny w Polsce","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["budzet","budzet-panstwa","demografia","dlug","dlug-publiczny","ekonomia","makroekonomia","oecd","podatki","polska","prognozy","wplywy-podatkowe"],"pagePostAuthor":"Jacek Rosa","pagePostDate":"3 lutego 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"02","pagePostDateDay":"03","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":88573}} }
300Gospodarka.pl

OECD: Wpływy z podatków musiałyby drastycznie wzrosnąć, aby powstrzymać dług publiczny w Polsce

Jeżeli Polska chce utrzymać obecny poziom długu publicznego, nie zmieniając przy tym swoich wydatków, musiałaby w ciągu 40 lat zwiększyć wpływy z podatków o równowartość 15 proc. całego PKB, wynika z danych OECD. To drugi najwyższy wynik wśród wszystkich państw tej organizacji.

OECD to międzynarodowa organizacja współpracy gospodarczej, zrzeszająca w sumie 37 najbardziej rozwiniętych ekonomicznie państw świata.

„Brak działań nie wchodzi w grę”

Spośród wszystkich tych państw jedynie Słowacja musiałaby zwiększyć wpływy podatkowe jeszcze bardziej nie naruszając ani długu ani wydatków. Na miejscach bezpośrednio za Polską znajdują się Austria, Japonia i Belgia.

W porównaniu z innymi państwami, w Polsce szczególnie dużą część koniecznych dodatkowych wpływów podatkowych miałyby pochłonąć wypłaty emerytur.

„W tej sytuacji brak zmian w prowadzonej polityce jest nie do przyjęcia. Wskaźniki długów będą znacząco rosły, a ich wzrost będzie dodatkowo przyspieszał wraz z pogorszeniem sytuacji demograficznej. To z kolei utrudni wykorzystanie wydatków jako narzędzi budżetowych w razie wystąpienia silnych szoków w gospodarce”czytamy w komentarzu na twitterowym koncie OECD.

Na tę przedstawioną przez OECD statystykę zwrócił uwagę polski ekonomista i były wiceminister finansów Ludwik Kotecki.

Polska wcale nie musi obniżać poziomu zadłużenia?

Bardziej sceptycznie do tych danych podszedł ekonomista Banku Światowego prof. Marcin Piątkowski.

„Fajny wykres, ale długoterminowe prognozy OECD nie sprawdziły się wcześniej i dalej się nie będą spełniały, bo są oparte na nieprawdopodobnym założeniu, ze Polska nie przyciągnie żadnych (sic) imigrantów przez 40 lat. Tymczasem będzie ich min. 5 mln więcej – ponad 2 mln z samej Ukrainy” – napisał na Twitterze prof. Piątkowski.

Według niego długoterminowo niskie, a obecnie nawet realnie negatywne koszty finansowania sprawiają, że poziomy długu mają zupełnie inne znaczenie niż wcześniej.

„Polska wcale nie musi utrzymać długu na obecnym poziomie. Nie ma żadnego naturalnego prawa, które by mówiło, ze obecny poziom jest optymalny” – pisze prof. Piątkowski.

„Zupełnie też nic by się nie stało, a nawet byłoby bardzo dobrze, gdyby wzrosły dochodu budżetowe o np. 3 pkt proc. PKB, do poziomu Niemiec. Mamy na to bardzo dużo miejsca, np. w podatkach majątkowych” – dodał.

Piątkowski, autor szeroko komentowanej książki o nowym polskim „złotym wieku”, już wcześniej wyrażał swoją negatywną opinię dotyczącą polityki zorientowanej na ograniczanie długu.

„Dla krajów na dorobku, takich jak Polska, nie maja sensu nadwyżki budżetowe nawet w dobrych czasach” – powiedział prof. Piątkowski podczas debaty zorganizowanej w ramach Open Eyes Economy Summit w listopadzie zeszłego roku.

„Kluczowe jest to, aby Polska nie poświęciła wzrostu gospodarczego w imię utrzymywania limitów fiskalnych. One stanowią ważną umowę społeczną, ale nie powinny ograniczać inwestycji sektora publicznego i wsparcia dla inwestycji prywatnych” – argumentował wówczas.

Szeroko o filozofii dookoła zadłużenia w Polsce pisaliśmy w ten analizie, w której spostrzeżeniami na ten temat dzielili się z nami m. in.  prof. Stanisław Gomułka, Ernest Pytlarczyk, Andrzej Rzońca i Stephanie Kelton, profesor Stony Brook University w Nowym Jorku.

Limit zadłużenia jest zapisany w polskiej konstytucji. Co mówią najważniejsi ekonomiści o pomysłach jego usunięcia?