{"vars":{{"pageTitle":"Prezes NBP: inflacja mogła się utrwalić, więc podnieśliśmy stopy. Teraz przez dłuższy czas przyjrzymy się efektom","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news"],"pageAttributes":["ceny","ceny-benzyny","ceny-gazu","ceny-pradu","inflacja","koniunktura-gospodarcza","kurs-zlotego","main","makroekonomia","nbp","pkb","polityka-pieniezna","rpp","stopy-procentowe","zloty"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"7 października 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"10","pagePostDateDay":"07","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":200157}} }
300Gospodarka.pl

Prezes NBP: inflacja mogła się utrwalić, więc podnieśliśmy stopy. Teraz przez dłuższy czas przyjrzymy się efektom

Naszym celem nie było zmniejszenie bieżącego wzrostu cen, tylko niedopuszczenie, by się on wzmocnił i trwał dłużej – tłumaczy decyzję Rady Polityki Pieniężnej prezes NBP Adam Glapiński.

Nasza decyzja miała na celu ograniczenie ryzyka utrwalenia się inflacji w średnim okresie powyżej naszego celu inflacyjnego. To ryzyko wzrosło ze względu na wystąpienie kolejnych globalnych szoków podażowych” – mówił szef banku centralnego podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Prezes Glapiński stwierdził, że to właśnie owe szoki przesunęły w górę ścieżkę przewidywanej inflacji.

Wiemy to jeszcze przed publikacją listopadowej projekcji inflacji i PKB” – powiedział.

Szoki, o których mówił prezes NBP, to przede wszystkim skok cen surowców energetycznych, głównie ropy i gazu. Dodatkowym czynnikiem są systematycznie rosnące ceny towarów rolnych.

Wycofaliśmy dopalacz, który wprowadziliśmy do gospodarki po wybuchu pandemii. Doszliśmy do wniosku, że najgorsze elementy tego kryzysu mamy za sobą. Choć nie lekceważymy faktu, że pandemia trwa, ale nie zakładamy, że będzie miała takie skutki ekonomiczne, jak poprzednio” – powiedział Adam Glapiński.

Szef NBP jest zdania, że polska gospodarka jest w fazie ożywienia, a jej perspektywy są korzystne.

Na swoim październikowym posiedzeniu RPP podniosła stopy procentowe o 40 pkt. bazowych. Stopa referencyjna wynosi obecnie 0,5 proc.

Rynek był zaskoczony tą decyzją, bo wcześniej komunikacja banku centralnego, zogniskowana na wypowiedziach prezesa Glapińskiego, wykluczała taki obrót spraw. Po wrześniowym posiedzeniu Rady prezes NBP nazwał podwyżkę stóp w obecnej sytuacji, gdy inflacja jest wywoływana przez tzw. szok podażowy, „szkolnym błędem”.

A jeszcze dzień przed październikowym zebraniem Rady na Kongresie 590 mówił, że co prawda czas podwyżek się zbliża, ale nadal trzeba uważać inflację za przejściową. I dopiero, gdy NBP nabierze pewności, że obecny wzrost cen może się utrwalić, trzeba będzie podjąć odpowiednie decyzje.

Ekonomiści zinterpretowali to jako sygnał, że do pierwszej podwyżki dojdzie dopiero w listopadzie, gdy Rada zapozna się z nową projekcją inflacji i PKB.

Teraz najważniejszym pytaniem, jakie sobie zadają, brzmi: czy październikowy wzrost stóp był jednorazową decyzją, czy początkiem cyklu. Z wypowiedzi prezesa NBP wynika, że bank centralny chce mieć otwarte obie opcje.

Rada chce na bieżąco reagować na napływające informacje. Zwłaszcza o stanie koniunktury, a z drugiej strony inflacji, czy przyspiesza, czy nie. Jak mówił prezes, inflacja może dobić do 6 proc. do końca roku. I jeśli będzie się utrzymywała wysoko, a koniunktura będzie się poprawiać, to prawdopodobieństwo utrwalenia się szoków cenowych i wywołania spirali płacowo-cenowej zwiększa się.

Tego jeszcze nie ma, ale też nie możemy do tego dopuścić” – mówił Glapiński. I dodawał, że celowo w komunikacie nie ma przesądzających stwierdzeń, czy październikowa podwyżka jest początkiem cyklu, czy też nie.

Chciałbym zwrócić uwagę, ze podwyżka była bardzo duża, prawie trzykrotnie wyższa niż oczekiwał rynek. To też coś znaczy. Teraz będziemy się przyglądać przez dłuższy czas, jaki jest efekt jest tej podwyżki” – powiedział prezes NBP.

Stopy procentowe w górę. RPP zaskakuje rynek, bo boi się utrwalenia wysokiej inflacji (Aktualizacja)