{"vars":{{"pageTitle":"Złoty coraz słabszy – dolar kosztuje już 4,10 zł. "Zwiększa się ryzyko dwucyfrowej inflacji” [Aktualizacja]","pagePostType":"post","pagePostType2":"single-post","pageCategory":["news","tylko-w-300gospodarce"],"pageAttributes":["ceny-surowcow","ekonomia","gospodarka","inflacja","nbp","oslabienie-zlotego","polityka","rpp","rynek-walut","rynek-walutowy","stopy-procentowe","zloty"],"pagePostAuthor":"Marek Chądzyński","pagePostDate":"16 listopada 2021","pagePostDateYear":"2021","pagePostDateMonth":"11","pagePostDateDay":"16","postCountOnPage":1,"postCountTotal":1,"postID":218435}} }
300Gospodarka.pl

Złoty coraz słabszy – dolar kosztuje już 4,10 zł. „Zwiększa się ryzyko dwucyfrowej inflacji” [Aktualizacja]

Ekonomiści rozważają, jak duży wpływ na wzrost cen może mieć słabość krajowej waluty. Jednak prezes NBP uważa, że obecny poziom kursu wspiera aktywność gospodarczą, a umocnienie złotego byłoby niekorzystne dla eksporterów.

We wtorek przed południem za euro płacono już ponad 4,66 zł, dolar wyceniano na ponad 4,10 zł, a frank szwajcarski kosztował prawie 4,23 zł.

Od początku listopada nasza waluta straciła już 1,5 proc. do euro, ponad 3,3 proc. wobec dolara i prawie 4 proc. do franka.

Powodów osłabienia złotego może być kilka. Bezpośrednim sygnałem do wyprzedaży były dane o wysokiej inflacji w USA, po których nasiliły się spekulacje o przeprowadzeniu szybkiej podwyżki stóp procentowych przez Fed.

Dodatkowy powód to wzrost niepewności wśród inwestorów po eskalacji napięcia między rządem w Warszawie, a Komisją Europejską (KE). Polska jest w sporze z KE m.in. o kopalnię Turów, czy praworządność. To skutkuje opóźnieniem w akceptacji polskiego krajowego planu odbudowy (KPO). A bez pieniędzy z KPO możliwości przyspieszenia rozwoju gospodarczego są mniejsze.

Na to wszystko nakłada się eskalacja kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.


Czytaj też: Czeski bank centralny podwyższył stopy procentowe – ponad 2 razy więcej, niż spodziewał się rynek


Ekonomiści zwracają uwagę, że złoty traci nie tylko wobec głównych walut na świecie, ale też innych walut regionu, np. względem czeskiej korony. Od początku listopada kurs złotego do korony spadł o prawie 2 procent.

To sugeruje, że poza czynnikami globalnymi – jak odpływ kapitału z rynków wschodzących do dolara – na złotego mają wpływ jakieś czynniki lokalne. Być może właśnie wzrost ryzyka politycznego w związku z kryzysem migracyjnym i sporami z Unią.

Dodatkowy powód to coraz większy deficyt na rachunku obrotów bieżących. To zestawienie naszych rozliczeń z tytułu handlu towarami i usługami z zagranicą oraz innych transferów. Po danych za za wrzesień, ekonomiści PKO BP policzyli, że roczna nadwyżka na rachunku obrotów bieżących obniżyła się do 0,4 proc. PKB z 0,9 proc. PKB na koniec sierpnia.

„Rachunek obrotów bieżących jest na dobrej drodze, aby w całym roku odnotować pierwszy od ponad dwóch lat deficyt. Oznacza to, że słabnie istotny czynnik fundamentalny wspierający złotego, osłaniający go przed pogorszeniem nastrojów inwestorów finansowych i umożliwiający utrzymywanie bardzo niskich stóp procentowych” – napisali w komentarzu do danych.

Osłabienie złotego niweczy efekty ostatnich podwyżek stóp procentowych. Jeśli osłabienie potrwa dłużej, będzie czynnikiem pobudzającym inflację. Zwraca na to uwagę Wojciech Stępień, ekonomista banku BNP Paribas.

Kurs walutowy ma znaczenie dla cen, bo Polska musi sprowadzać dużą część surowców wykorzystywanych w gospodarce. Nawet, jeśli ceny surowców na świecie przestaną rosnąć, albo lekko spadną, to niekorzystne różnice kursowe podtrzymują wzrost ich cen na rynku krajowym.

Na temat kursu złotego wypowiedział się również prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. W wywiadzie dla „Hungarian Business Daily” stwierdził, że ostatnie działania NBP są korzystne dla złotego

„Jeżeli chodzi o kurs złotego […] jego obecny poziom wspiera wzrost aktywności gospodarczej. […] wobec silnych negatywnych szoków zewnętrznych nawet wyraźna aprecjacja kursu nie doprowadziłaby do jakiegoś istotnego spadku bieżącej inflacji. Byłaby natomiast dotkliwa dla eksporterów i wobec tego niekorzystna dla gospodarki” – stwierdził Adam Glapiński.

Inflacja w Polsce wzrosła do 6,8% – wynika z finalnych danych GUS. Ceny benzyny skoczyły o 31%, gazu o 53,1% [Aktualizacja]