„Poprzedniego tygodnia byliśmy świadkami pogrzebu polityki zaciskania pasa. Ci, którzy modlili się u jej ołtarza teraz namawiają państwa do zarzucenia ostrożności” – pisze w swoim artykule w Financial Times dziennikarz ekonomiczny Chris Giles.
W zeszłym tygodniu odbyły się doroczne zebrania Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, tym razem w formie wirtualnej.
Jak zauważa Chris Giles z Financial Times, przedstawiane podczas tych spotkań koncepcje dotyczące polityki fiskalnej różnią się od dotychczasowych zaleceń.
Carmen Reinhart, główna ekonomistka Banku Światowego, rekomendowała państwom znaczne zwiększanie zadłużenia w okresie pandemii koronawirusa.
„Najpierw należy martwić się zwycięstwem w wojnie, a dopiero później tym, w jaki sposób za nie zapłacić” – powiedziała Reinhart.
Tymczasem jeszcze 10 lat temu, podczas kryzysu finansowego z 2008 roku, Reinhart była gorącą zwolenniczką stosowania polityki ostrożnościowej, czemu dała wyraz w swojej pracy naukowej, w której argumentowała, że wysoki poziom długu pogarsza wyniki ekonomiczne.
Zmianę kursu widać także w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, który również zaleca obecnie zwiększanie długu w ramach walki ze skutkami pandemii koronawirusa.
Według ekonomisty Oliviera Blancharda korekta zalecanej polityki walki z kryzysem jest efektem znacznego obniżenia kosztów obsługi zadłużenia państw, które nastąpiło w ostatnich latach i które najprawdopodobniej nie skończy się w najbliższym czasie.
Nie oznacza to jednak, że powrót do polityki ostrożności nigdy nie nastąpi.
„Wiele będzie zależało od tego, czy długoterminowym skutkiem obecnego kryzysu będzie po prostu zwiększenie stosunku długu do PKB, spowodowane znaczącym lecz krótkotrwałym zadłużaniem, czy też nastąpi również duży wzrost strukturalnego deficytu budżetowego” – powiedział w rozmowie z FT Robert Chote, były szef brytyjskiego Urzędu Odpowiedzialności Budżetowej.
MFW chce, żeby kraje bardziej się zapożyczały. Ma to pomóc wyjść z kryzysu wywołanego pandemią