Suma kosztów inwestycji w infrastrukturę gazową planowanych przez państwa członkowskie Unii Europejskiej wynosi 117 mld euro, wynika z raportu przygotowanego przez Global Energy Monitor. Według autorów publikacji inwestycje te są niepotrzebne i kłócą się z unijnymi planami dot. neutralności klimatycznej.
Global Energy Monitor to sieć badawcza łącząca naukowców wspólnie opracowujących materiały informacyjne na temat paliw kopalnych i odnawialnych źródeł energii.
W ramach projektu Europe Gas Tracker organizacja monitoruje europejskie elektrownie gazowe, gazociągi, terminale LNG, a także źródła wydobycia gazu ziemnego.
Polska wśród inwestujących najwięcej
Zgodnie z zebranymi przez GEM danymi w raporcie pt. Gas at a Crossroads [PDF] , suma kosztów będących obecnie w przygotowaniu unijnych projektów inwestycyjnych w infrastrukturę gazową wynosi aż 116,7 mld euro – z tego aż 13,4 mld (11,5 proc.) ma zainwestować Polska.
Tylko trzy (byłe lub obecne) państwa członkowskie Unii – Wielka Brytania (21 mld euro), Niemcy (14,9 mld euro), oraz Grecja (13,9 mld euro) – planują zainwestować w gaz ziemny więcej środków.
W całej UE tylko dwa państwa nie mają obecnie w planach żadnych projektów związanych z rozwojem infrastruktury gazowej – to Luksemburg i Belgia.
Wśród projektów sklasyfikowanych przez GEM znajdują się także te, które figurują na unijnej liście tzw. Projektów wspólnego zainteresowania (z ang. Projects of Common Interest – PCI), których realizacja ma na celu połączenie systemów energetycznych państw UE.
Łączna wartość projektów PCI została oszacowana przez ekspertów GEM na nieco ponad 27 mld euro.
To o tyle ważne, że projekty z listy PCI mogą liczyć na współfinansowanie ze środków Unii Europejskiej, a jednym z celów projektów PCI jest wspieranie rozwoju ekologicznej, zrównoważonej energetyki, zgodnie z ideą Porozumienia paryskiego.
Inwestycje z listy PCI nie będą również objęte embargiem Europejskiego Banku Inwestycyjnego, który zapowiedział, że nie zamierza finansować projektów inwestycji w paliwa kopalne od 2021 roku.
Nierównomierny rozwój
Istnieje jednak pewien problem – według wyliczeń badaczy GEM państwa Unii Europejskiej nie wykorzystują w pełni już istniejącej infrastruktury gazowej.
Na przykład w 2018 roku wykorzystano jedynie 60 proc. potencjalnej pojemności przesyłowej użytkowanej w UE infrastruktury.
Należy jednak pamiętać, że infrastruktura gazowa jest rozwinięta w państwach członkowskich UE nierównomiernie – w niektórych krajach (takich jak Polska) może istnieć potrzeba jej rozwoju bez względu na nieoptymalny poziom wykorzystania infrastruktury obecnej w innych krajach.
Nieekologiczny gaz
Jest jednak jeszcze jeden problem: korzyści ekologiczne wynikające np. z przerzucenia się z węgla na gaz są dyskusyjne.
Faktem jest, że spalanie gazu ziemnego w procesie produkcji energii elektrycznej wywołuje znacznie mniejszą emisję dwutlenku węgla do atmosfery niż spalanie węgla. Zgodnie z wyliczeniami ekspertów, przy tej samej mocy wyprodukowanej energii elektrownia gazowa emituje nawet do 40 proc. mniej CO2 niż elektrownia węglowa.
Z drugiej strony, zalety wynikające z ograniczenia emisji CO2 bezpośrednio podczas produkcji energii są niwelowane przez wycieki gazu ziemnego z infrastruktury gazowej do atmosfery na etapie jego wydobycia, transportu, składowania i dystrybucji.
Gaz ziemny w 95 proc. składa się z metanu, a ten jest w tej chwili drugim (po dwutlenku węgla) emitowanym w największej ilości gazem cieplarnianym. Co więcej, jest też gazem cieplarnianym znacznie skuteczniejszym w tej kwestii od CO2 – jego zdolność do zatrzymywania ciepła w atmosferze jest aż 25 razy większa niż w przypadku dwutlenku węgla.
W efekcie nawet bardzo ograniczona jego emisja do atmosfery niesie ze sobą stosunkowo poważne konsekwencje. Zdaniem Williama H. Schlesingera, byłego szefa Cary Institute of Ecosystem Studies, aby użycie gazu ziemnego w energetyce było bardziej opłacalne od węgla średni poziom jego wycieku do atmosfery nie powinien przekraczać 1 proc.
W tej chwili odsetek ten wynosi jednak 1,5 proc. – przy takiej skali wycieku, jeśli założymy okres 20 lat, użycie gazu ziemnego ma niemal dwukrotnie większy wpływ na zmiany klimatyczne niż stosowanie węgla.
Inwestycje w gaz ziemny zagrożeniem dla polityki klimatycznej UE
Dalsze inwestowanie w infrastrukturę gazową w Unii Europejskiej może zatem poważnie zagrozić realizacji bardzo śmiałej polityki klimatycznej Wspólnoty – zwłaszcza, że – zdaniem autorów raportu GEM – stwarza to wysokie ryzyko utrzymania zależności od gazu przez dekady, bowiem infrastruktura gazowa może działać powyżej 40 lat (tzw. gas lock-in).
Tymczasem, aby możliwa była realizacja unijnego postulatu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku, import gazu ziemnego do państw Unii Europejskiej powinien systematycznie spadać, a nie wzrastać.
„Wielka Brytania i gospodarki unijne, takie jak Niemcy i Grecja, narażają się na straty sięgające dziesiątków miliardów, stawiając na niepotrzebne nowe projekty infrastruktury gazowej, niezgodne z europejskimi celami klimatycznymi. Trzeba ponownie przeanalizować nowe inwestycje w paliwa kopalne, takie jak gaz, zarówno w celu uniknięcia miliardów przyszłych osieroconych aktywów, jak i zapewnienia, że czysta energia otrzyma środki finansowe niezbędne do realizacji naszych celów klimatycznych” – mówi Ted Nace, założyciel i dyrektor wykonawczy Global Energy Monitor.
Gazowy okres przejściowy
W opinii niektórych ekspertów nie uda się jednak zrealizować postulatu dekarbonizacji europejskiej gospodarki bez tymczasowego przejścia przez okres inwestycji w gaz ziemny.
„Inwestycje gazowe na pewno są potrzebne w najbliższych latach jako rozwiązanie przejściowe. Scenariusze dekarbonizacji zgodnie pokazują, że obecny trend musi być jednak krótkotrwały” – mówi z kolei Zofia Wetmańska, analityczka think tanku WISE Europa.
„W perspektywie 2050 roku musimy się jednak liczyć z tym, że gaz ziemny będzie musiał zostać niemal w całości zastąpiony alternatywami, takimi jak wodór, biogaz czy gaz syntetyczny. Tym samym wszystkie decyzje inwestycyjne podejmowane dziś powinny uwzględniać konieczność dekarbonizacji sektora już w latach 30. Uniknięcie problemu tzw. „aktywów osieroconych” będzie możliwe jedynie jeśli plany inwestycyjne rozwoju infrastruktury gazowej będą wpisywały się w szerszy plan osiągnięcia neutralności klimatycznej w połowie wieku” – dodaje Wetmańska.
Decydenci mają jeszcze czas na rewizję swoich planów inwestycyjnych – obecnie w realizacji jest jedynie 10 proc. planowanych terminali.
Głosowanie nad obecnym kształtem listy Projektów Wspólnego Zainteresowania odbędzie się w Parlamencie Europejskim w tygodniu rozpoczynającym się 10 lutego.
Artykuł powstał w ramach Tygodnika Klimatycznego 300KLIMAT. Na nasz nowy cotygodniowy newsletter, któremu partneruje IMPACT, możesz zapisać się tutaj.
Czytaj także:
>>> Prezes URE rozważa cofnięcie koncesji na obrót paliwami i gazem ziemnym 10 firmom
>>> PGNiG wypowiada umowę Gazpromowi. Chce zakończyć kontrakt jamalski